Pani
Heniu wstydzę się swego błędu, popełniłam wielką gafę - biję się w piersi.
Wszystkich przepraszam, ślę niskie ukłony i gorąco witam.
„Lepiej późno niż wcale”.
Chciałabym przeprosić formuowiczów za mój szybki osąd, który był spowodowany emocjami.
Głupio jest się tłumaczyć ale moja euforia i szczęście wzięły górę, a dlaczego? - dlatego, że od ponad dwóch miesięcy nie zdzieram co tydzień parszywej łuski, głowa nie swędzi, nic się nie sypie, nie chodzę z czerwoną i ściągniętą skórą na głowie.
Choruję na ł. 42 lata. Mam bardzo ciężką postać. W młodym wieku przeszłam dwie krótkie remisje. Z ł. na głowie zawsze miałam wielkie problemy (skóra zajęta prawie w 100%). Stosowane mazidła pomagały na kilka dni. Neotigason spowodował, że wypadły prawie wszystkie włosy (chodziłam w peruce prawie rok) i zanim zaczęły odrastać ł. była znowu na głowie. Brałam kilka razy lampy PUVA, odwiedziłam bioenergoterapeutów, byłam na akupunkturze, sanatoria zaliczyłam cztery razy, w szpitalu leżałam niezliczoną ilość razy i cóż nic. Ł. głowy tak mnie pokochała, że nie odpuszczała. Próbowałam nowości jakie pojawiały się na rynku i dlatego postanowiłam spróbować Nefret. Dzisiaj jestem szczęśliwa i tym szczęściem chciałam się podzielić.
Jeszcze raz przepraszam i przesyłam gorące pozdrowienia.
