głodówka to moja radosna twórczość oparta na wielu artykułach, komentarzach w internecie i takich tam różnych. póki co jem tylko ryż i kaszę gryczaną (bezglutenowe, dostępne w marketach w normalnych cenach), warzywa (marchew, cebula, brokuł, brukselka, kalafior), owoce (gruszki), ryby, kurczak, oczywiście nic smażonego. chłodne jedzenie polewam olejem lnianym (polecam poczytać o nim, sprawia wrażenie lekarstwa na wszystko - zobaczymy). z przypraw same jakieś majeranki, tymianki czy jakieś inne roślinki. czasem, gdy widzę słodycze albo normalne jedzenie, chodzę po ścianach, ale generalnie nie jest najgorzej. dietę uzupełniam suplementami diety... z Biedronki. mam nadzieję, że choć trochę tych witamin w tabletkach musujących za 4,99 jest, cóż, niskobudżetowo.

piję mnóstwo herbaty zielonej i czerwonej, cierpię na wszystkich imprezach, bo jestem osobą młodą i z używkami do tej pory byłam za pan brat. no ale dieta to dieta, albo się jej trzymam w 100%, albo wcale. jak pomoże (a czuję, że się uda!), to dokładnie wszystko opiszę na forum. (;