Puma ja też sporo widziałem i niejednokrotnie pasy by zakończyły żywot ale też niejednokrotnie by go uratowały.
Dla przykładu corsa należąca do szwagra złapała gume na polnej drodze. Samochód wykonał parę koziołków i uderzył dachem w drzewo szwagier wypadł z samochodu a kokpit był wielkości pudełka zapałek.
Kolegi ojciec wpadł w poślizg w zimie dachował i zawinął się dosłownie na drzewie miał pasy.
Z drugiej strony gościu mnie wyprzedzał a po kilku km miał czołówkę dziecko w foteliku zapiął ale fotelika pasami już nie... Nie był to miły widok.
My możemy tu wymieniać za lub przeciw jednak każdy powinien być świadomy tego co robi, jak jeździ.
Najważniejsze to jeździć z głową i przewidywać co się może stać.
Temat rzeka zawsze jest gdzieś jakieś "ale"... Ty podasz 100 powodów za, a ja znajdę 101 przeciw i odwrotnie
