Odkopuję stary temat, żeby nie zakładać nowego. Poszedłem ostatnio do kolejnego dermatologa(btw. zmiana po około 3-4 miesiącach nie stosowania sterydów się tak jakby powiększyła, ale w dziwny sposób - stara część jest dużo czerwieńsza i bardziej zaogniona, a nowa jest bledsza, bardziej różowa, ale też praktycznie się nie łuszczy, ale to pewnie za sprawą leku, który dostałem) i dostałem lek Cocois, który z tego co czytałem jest na bazie dziegciu. Dokładnie się nie dowiedziałem czym jest moja zmiana, co poniekąd rozumiem, bo z tego co już wiem o tych dwóch chorobach(łuszczyca i łzs) i jak patrzę na to co mam na głowie, to po trosze przypomina to jedno i drugie.

Jedyne co mi powiedziała pani doktor to to, że ten lek jest przeciwłuszczycowy, przeciwbakteryjny i przeciwzapalny.
Po 2 tygodniach stosowania maści Cocois(1 godzina, a potem zmyć szamponem, powinienem zwykłym, ale ja mam Polytar AF(też z dziegciem) więc sobie nim myję efekt jest jedynie taki, że niewiele mniej swędzi i praktycznie się nie łuszczy, ale zaczerwienienie ciągle jest i to duże. Bardzo mnie wkurza to, że oprócz tego, że mnie swędzi głowa, to jeszcze co jakiś czas mam takie coś, że oprócz głowy swędzą mnie masakrycznie skronie i ogólnie cała twarz, a nawet całe ciało... Dosłownie co 1-2 sekundy w innym miejscu takie swędzenie dziwne, ale wydaje mi się, że ma to jakiś związek z piciem kawy, którą właśnie zdecydowałem się odstawić i alkoholu.
Na ulotce Cocois jest napisane, że jeżeli po 4 tygodniach stosowania zmiany nie ustąpią, trzeba się ponownie skontaktować z lekarzem i tak też zrobię. Tylko kurde co ja zrobię jeśli faktycznie ten lek na mnie nie podziała skoro niby jest taki wielozadaniowy?