luki82 pisze:@szater
Radość dla mnie jest taka, że już ponad rok remisja stawów 100%, remisja łuszczy w 98% (pozostały 2 plamki), paznokcie w 100% wyleczone.
Poświęcenia??? jakie??? To że zdrowo jem??? To że odmawiam sobie słodyczy ??? to że inwestuje w zdrowe żarcie zamiast w maści? To że poświęcam 5 minut dziennie na wklepanie jedzenia w aplikacje lub zeskanowaniu kodu kreskowego??? To że od roku tracę około 10 godzin tygodniowo na bardzo ciężkie ćwiczenia???
Ja już nie wieżę w medycynę konwencjonalną nawet odmawiałem leczeniu biologicznemu. Ale wierzę w to że łuszczyce da się wyleczyć na dłuższy czas NATURALNIE.
Wyjście w tym roku na plażę bez żadnej plamki i to zajebiście "docięty" BEZCENNE
Szater
"Nie powstrzymuje Cię ani brak potencjału, ani brak okazji – powstrzymuje Cię brak pewności siebie."
Brian Tracy
drogi kolego a ile kolega ma lat???? i ile czasu choruje....ja w tym roku koncze 58lat,jestem radosną kobietą,pełną optymizmu pomimo wielu chorób ,które wraz z upływem lat atakują,życze aby kolega miał w sobie tyle werwy i tak wygladała jego skóra jak moja po przeszło 50 latach choroby
Byłam też młoda i zawzięta,wszystkiego próbowałam i katowałam sie czym sie dało,teraz z perspektywy lat stwierdzam ,że nie było warto.Straconych lat nikt mi nie wróci a pani łuszczyca jak miała sie dobrze tak sie ma i sypie tylko podczas stresów....więc ich pi prostu unikam.Masz ochotę liczyć kalorie,wegle cy co tam chcesz...masz prawo,jest ci z tym wygodnie ok ale nie wpieraj mi że taki pruski dryll to swoboda i wolnośc
Co do krótkich spodenek,rekawów ect....to siedzi w naszej głowie,ludziom jest wszystko jedno w czym chodzicie,zwraca sie na siebie uwagę własnie nieodpowiednio dobranym do pogody strojem
Stawy trzymam w ryzach od 20 lat,cwiczenia to warunek sukcesu,jestem na IIgrupie ale radze sobie swietnie bez liczenia kalorii,katowania sie i cudowania.Staram sie odzywiac zgodnie z tym czego potrzebuje mój organizm,nadmiar spalam na basenie,cieszę sie każdym dniem,bo nie wiem ile ich jeszcze dane mi bedzie przezyć.
Nikogo nie potępiam,przypominam jedynie niesmiało że jestesmy wojownikami a nie niewolnikami...łuszczycy.
Acha i jeszcze jedno....mnie nic nie powstrzymuje przed niczym

kto mnie zna osobiscie( a jest tu parę osób

) wie ze jestem szalona i lubię eksperymenty i cos tak mało istotnego jak łuszczyca czy łzs nie jest w stanie mnie powstrzymać
