Zgadzam się z opinią Szater. Tym bardziej, że wszystko co łykamy w sensie zioła, magazynuje się w naszych organizmach. Więc wcześniej czy później dojdzie w nim do kumulacji w sensie nagromadzenia czynnika leczego - sylimarolu.
Wg mnie postępowanie małymi kroczkami jest jak najbardziej wskazane. Tym bardziej, że nie ma żadnej gwarancjii, iż to nasza wątroba jest naszą piętą achillesową.
Bardzo wazne jest też prawidłowe spozywanie/zażywanie. Również całkiem niedawno doczytałam, że żadne tam całe nasiona. Organizm ich nie przyswaja w sensie nie wyciska z nich tego, co można. Czyli ostropest mielony - i to najlepije przed samym spozyciem. Tylko wtedy mamy pewność, że całe dobrodziejstwo ostropestu, będzie przez organizm w pełni wykorzystany. I wtedy pewnie wystarczy łyżka, zamiast 3
