Witajcie, świeżak się kłania
Przed momentem dosłownie wyszłam z łazienki, sfrustrowana kolejnym nawrotem odpaliłam neta i wyszukałam to forum
.
Poszperałam, poczytałam i za głowę się chwytam.
Moją łuszczycę zdiagnozowano kiedy miałam 15 lat (uhu, już 12 lat minęło
).
Od tamtego czasu każdy z dermatologów (miałam 3) przepisywał mi steryd. Na leczenie skóry głowy i całego ciała. Lorinden Lotio A, Novate, Dermovate, Daivobet. Maści i płyny. Mieszanki Novate z wit.A. Krótki romans ze sklepem zielarskim zaowocowal płynem Dermatitis cleartincture (działał cudownie ale ciężko go dostać w niższej cenie).
Nie chcę wiedzieć jakie stężenie chemii w sobie noszę
.
Aktualnie jestem na Dermovate, zmiany nie chcą się leczyć, pojawiają się nowe ogniska. I na głowie i na reszcie ciała.
Dermatolog powtarza, żeby cierpliwie smarować, zmniejszyć stres, zwiększyć ruch i..tyle.
Więc smaruję, balsamuję ziajką z olejkiem arganowym, rezultatów od kilku miesięcy brak.
Ewidentnie potrzebuję pomocy, na prywatnego dermatologa nie mogę sobie pozwolić, na droższe leki również (kiedy znajdę nową pracę, to będzie mój priorytet).
Głowa to jakiś koszmar , boli, piecze, tworzy sie skorupa.
Spisałam sobie kilka specyfików wymienionych w tym dziale, sprawdzę ceny i jak się uda- wypróbuję.
Jeśli ktoś wytrwał do końca- dzięki
I wreszcie moje pytanie:
Jakie sposoby "odsterydowania" organizmu polecicie? Aktualnie popijam namoczony ostropest, podobno oczyszcza. Czym zaleczyć panią Ł. przy niskim budżecie?
Serdecznie dzięki za pomoc, Dagmara