Tu piszemy o leczeniu tradycyjnym stosowanym w łuszczycy, czyli o maściach, płynach, tabletkach i zastrzykach oraz o światłolecznictwie.
Awatar użytkownika
 henia
#9752
Charlize ze swojej strony, to mogę tylko podpowiedzieć: bez lekarza, to się raczej nie obędzie, ponieważ: cygnolina, jak też maści pomocnicze przy jej stosowaniu leczenie-tradycyjne/cygnolina-t31.html w szczególności post Rafaello w tym wątku; są refundowane czyli tanie ale zrobienie ich, wymaga posiadania recepty.

Moim zdaniem nawet jeżeli będziesz musiała skorzystać z porady dermatologa prywatnie, to i tak wyjdziesz na plus. Wizyta ok. 80-100 zł. a z z wieści docierających od łuszczyków - pudełeczko tylko samej cygnoliny, i to jedno stężenie, może tyle kosztować, jężeli tej recepty brak, nie wspominając o maściach pomocniczych. Cygnolina na receptę, to koszt ok. 7,50 zł.,
zależnie od gramatury.

Z podpowiedzi praktyka: jeżeli są kłopoty z dostaniem się do dermatologa w Twojej miejscowości, weź od niego takie zaświadczenie: na co, i jak jesteś leczona; wystawiają bez problemu-może ono też być od lekarza "prywatnego", i dołącz je do swojej dokumentacji u lekarza rodzinnego. Wtedy ten, będzie miał wszelkie podstawy ale też obowiązek, wypisywać Ci też, te Twoje recepty dermatologiczne. Takie zaświadczenia bardzo ułatwiają problem recept. Pozdrawiam :)
 charlize
#9757
w sumie racja, bardzo dlugi czas bylam czysta moze czas najwyzszy wybrac sie do lekarza aczkolwiek chyba najpierw zalatwie sobie cygnoline i nawet jesli pomoze mi to przejde sie do lekarza pozniej bo niestety teraz studiuje i mam 2 prace plus licencjat w tym roku i ostatnio czasu brak a tutaj kazdy dzien dla mnie sie liczy. dziekuje za odpowiedz
Awatar użytkownika
 szater
#9759
proponuje pomimo wszystko jednak najpierw wizyte u lekarza bo tylko on moze zlecic ci zastosowanie odpowiedniego stezenia cygnoliny a takze składu masci robionej....takie leczenie na "na oko" po tylu latach przerwy to jednak ryzyko....moze zamiast cygnoliny zastosuj cos z metod naturalnych...zaszkodzic sobie tym nie zaszkodzisz a....moze jak raz pomoże xd
Awatar użytkownika
 Agnieszka
#9992
witajcie ludzie :) na początek chcialam podziekować, ze jesteście :) raczej forum podglądam niż współtworzę, ale dziś znów czytając i czytając, pomyśłałąm sobie - jak to dobrze znaleźć takich ludzi...
Teraz przejdę do sedna, pisałąm juz o tym z Szater, ale ponieważ pewnie dużo takich marud do niej pisze, poproszę o pomoc większe grono :) chcę wrócic do cygnoliny. Leczenie zaprzestałam jakieś 2 mies temu. Smarowałąm 0,5% minutowo, doszłam do 2 h i... po jakimś czasie zabrakło czasu/cierpliwości/wiary. Więc z nowymi siłami chciałąbym wznowić leczenie. Mam obecnie na stanie tę cygnolinkę 0,5%, maść salicylową i maść chłodzącą z hydrokortyzonem - skłądów już nie posiadam. Poza tym mediderm, wszelkie masła, oliwki i inne nawilżaczo-natluszczacze. Co robić? po pierwsze - łuski jako takiej nie mam ale zakropkowane miejsca są takie zgrubione nieco, szorstki i twarde więc posmaruję trochę salicylką. Może być tak że kilka dni salicylową a pozniej rano salicylka a popołudniu cygnolina? Czy muszę uprzednio zmyć salicylkę czy niezmycie jej ułatwi dostęp cygnolinie? I nie wiem, zaczełąbym pewnie znów od 10 minut... kusi mnie też iście na solarium ale ostatnimi czasy nie słuzyło mi to mocno. Zmiany robiły się mega zaczerwienione, bolesne i piekące. Więc chyba solar to nie moja bajka... pomózcie mądre głowy :) dziękuję i serdecznie pozdrawiam :D :*
 Basieńka44
#9995
A czy po maści salicylowej też zmiany się bardziej zaczerwieniają
tak jak po solarium???????????????????????????????
Awatar użytkownika
 Agnieszka
#9999
Po salicylowej trochę, ale to tak jak po kąpieli, balsamie itp. Wydaje mi się że normalna reakcja. Po solarium natomiast robią się zaognione, gorące, bolesne i łuska narasta.
 Basieńka44
#10000
Pytałam bo ja np nie mogę salicylowych mam po tym pogorszenie nie poprawę takoż samo po cygnolinie.
Awatar użytkownika
 henia
#10002
W zasadzie do pełnego oglądu sprawy cygnoliny u Ciebie, brak mi odp. na pyt.: jak długo praktykowałaś tę cygnoline? -pisałaś, ze zaczynasz w listopadzie. Mój tok rozumowania: nie było postępów w leczeniu, że je zarzuciłaś?

Może cygnolina, to nie jest to, co u Ciebie się sprawdza? Za mało danych podałaś mi, w tych swoich wpisach tu, żebym mogła mieć ogląd całości. Może popisz troszkę.

Cygnolina, jak każdy lek, ma swoje skutki uboczne. Nie można jej stosować wciąż i wciąż. Skóra się uodparnia a i nerki mogą nie wytrzymać. Pozdrawiam
Awatar użytkownika
 Agnieszka
#10003
Heniu,
no rzeczywiście w listopadzie i grudniu smarowałam, ale jakos psychicznie chyba się posypałam, zdrówko też nie najlepsze więc leczenie zarzuciłam po ok. 1,5 miesiąca i musiałam skupic się na innościach.
Z cygnoliną u mnie było tak, że po pierwszym wysypie ok. 15 lat temu - a dużo wtedy tego było - udało się zaleczyc cignodermem. Pozniej, wcale niedługo pozniej, powrót i znowu smarowania. Z ostatnich okresów remisji to było 2 lata temu, odstawiłam antykoncepcję hormonalną i kropki zaczęly schodzic, dosmarowałam novate i nogi miałam czyste (generalnie mam tylko na nogach, łokcie tez ale jak pielęgnuję to samo schodzi). Po kilku mies wróciłam do hormonów i kropki też wróciły. I od tamtej pory, z przerwami stosowałam cygnolinę. W większości z powodzeniem. Teraz trochę sobie odpuściłam no i myslę, że jest dobry czas by wrócic. Odpuściłam tez ze względu na to, że kropki porobiły sie w miejscu starych dużych placków. Teraz zamiast nich mam masę malenkich kropeczek, które trudno smarowac, a kiedy pojawiają się obwódki po cigno, to nawet nie widac gdzie jest zdrowa a gdzie chora skóra.
PS. generalnie bardzo mało u mnie remisji i krótkotrwała. Jak za dzieciaka sięe zaleczyłam cignodermem to wtedy najdłużej byłam czysta, może ok roku. Nie wiem co robię źle...
Zastanawiałam się też nad dziegciami, poczytałam trochę o exorexie, ale w tym temacie jestem kompletnie zielona, więc potrzebowałabym żeby ktoś za rękę poprowadził. Stosowałam kiedyś lorinden t, taki smolisty i wonny, to ma coś wspólnego z dziegciami?
Awatar użytkownika
 henia
#10005
Agnieszka pisze:[...] Nie wiem co robię źle...Zastanawiałam się też nad dziegciami, poczytałam trochę o exorexie, ale w tym temacie jestem kompletnie zielona, więc potrzebowałabym żeby ktoś za rękę poprowadził. Stosowałam kiedyś lorinden t, taki smolisty i wonny, to ma coś wspólnego z dziegciami?
Możesz nic nie robić źle. Może być i tak, że ten typ tak ma. Ale żeby stwierdzić to z całą stanowczością, to chyba za mało jeszcze posprawdzałaś co i jak tam u Ciebie się sprawdza, to tak w/g mojego oglądu.

Pierwsza sprawa to te tabletki, coś tam nie styka, przegadaj to ze swoim lekarzem. Z oglądu wiem, ze pewne ich rodzaje mogą powodować wysypy. Koniecznie radziłabym ten wątek przegadać.

Co do: Loriden T http://www.biedronkowo.info/index.php/l ... ydowy.html

A za rękę nie da się nikogo poprowadzić ;) po pierwsze: za duża dziewczynka jesteś, po drugie: ł., to tak osobnicza choroba, że jedyne jak możemy sobie pomóc, to wspierać się podpowiedziami.

Exorex W moim przypadku skuteczny, ale też drogi. Ja nie obawiam się inwestować w niego, bo wiem, że zaskutkuje. U Ciebie może być różnie.

Radziłabym poczytać o proderminie, i od niej zacząć Swoje zabawy z dziegciami. Prodermina wraca do łask, jest składnikiem maści robionych czyli jest refundowana. I nawet jeżeli by się nie sprawdziła, w Twoim przypadku, wydatek mały.
  • 1
  • 12
  • 13
  • 14
  • 15
  • 16
  • 44