- 20 sty 2012, o 18:48
#7237
Na początek trochę historii:
Zachorowałam w wieku kilkunastu lat, pod koniec szkoły średniej, pojawiły się wykwity na łydkach, nie wiedziałam co to jest, lekarz przepisał mi dwie maści; jedną o zpachu smoły i drugą przeźroczystą. Wszystkie zmiany zniknęły i pojawiły się kilanaście lat później najpierw na kolanach i łokciach, a potem zaczęły się rozmnażać.
Teraz jestem babcią, przez te wszystkie lata przetestowałam wiele maści, ale żadna nie była tak skuteczna jak ta pierwsza - "smołowa".
Cały czas byłam po opieką lekarzy, a oni przepisywali mi rózne maści, które były skuteczne do pewnego momentu... pomagały, ale coraz słabiej... to były oczywiście sterydy.
Potem były różne maści z cygnoliną, naswietlaniami, leczeniem szpitalnym... nigdy nie wyleczyłam się do końca, zawsze zostały jakieś zmiany.
Od jakiegoś czasu przestałam chodzić do lekarza i zaczęłam testować różne maści i dermokosmetyki, w które zaopatruję się w internecie, w tej chwili wszystkich nazw nie pamiętam, ale był cocois, daivonex i jeszcze inne... do tego piję drożdże, jem ostropest, omega3 z wiesiołkiem, przez jakiś czas piłam tez olej lniany.
W tej chwili dalej mam zmiany przy kostkach nóg, na udach i pośladkach i na głowie, ale nie mam łuski.
Zamówiłam zestaw Dr.Michaelsa i będę testować... zobaczymy... mam już serdecznie dość koleżanki Ł.!!!
To byłoby tyle... wydaje mi się, ze wiem dużo o tym chorubsku, ale pewnie jest jeszcze wiele rzeczy, o których nie wiem i wpisując się na to forum, mam nadzieję nie tylko dowiedzieć się więcej, ale tez po prostu porozmawiać, bo wiem, że tu znajdę zrozumienie i wsparcie.
Pozdrawiam serdecznie
Zachorowałam w wieku kilkunastu lat, pod koniec szkoły średniej, pojawiły się wykwity na łydkach, nie wiedziałam co to jest, lekarz przepisał mi dwie maści; jedną o zpachu smoły i drugą przeźroczystą. Wszystkie zmiany zniknęły i pojawiły się kilanaście lat później najpierw na kolanach i łokciach, a potem zaczęły się rozmnażać.
Teraz jestem babcią, przez te wszystkie lata przetestowałam wiele maści, ale żadna nie była tak skuteczna jak ta pierwsza - "smołowa".
Cały czas byłam po opieką lekarzy, a oni przepisywali mi rózne maści, które były skuteczne do pewnego momentu... pomagały, ale coraz słabiej... to były oczywiście sterydy.
Potem były różne maści z cygnoliną, naswietlaniami, leczeniem szpitalnym... nigdy nie wyleczyłam się do końca, zawsze zostały jakieś zmiany.
Od jakiegoś czasu przestałam chodzić do lekarza i zaczęłam testować różne maści i dermokosmetyki, w które zaopatruję się w internecie, w tej chwili wszystkich nazw nie pamiętam, ale był cocois, daivonex i jeszcze inne... do tego piję drożdże, jem ostropest, omega3 z wiesiołkiem, przez jakiś czas piłam tez olej lniany.
W tej chwili dalej mam zmiany przy kostkach nóg, na udach i pośladkach i na głowie, ale nie mam łuski.
Zamówiłam zestaw Dr.Michaelsa i będę testować... zobaczymy... mam już serdecznie dość koleżanki Ł.!!!
To byłoby tyle... wydaje mi się, ze wiem dużo o tym chorubsku, ale pewnie jest jeszcze wiele rzeczy, o których nie wiem i wpisując się na to forum, mam nadzieję nie tylko dowiedzieć się więcej, ale tez po prostu porozmawiać, bo wiem, że tu znajdę zrozumienie i wsparcie.
Pozdrawiam serdecznie
