- 28 lip 2025, o 12:21
#34628
Czy któraś z Was też ma wrażenie, że w przypadku AZS u dzieci człowiek musi sam zostać lekarzem?
Mój synek ma dwa latka, a ja już nie zliczę, ile kremów, maści i sterydów przeszliśmy… Wszystko działa na chwilę, a potem skóra znów wygląda tragicznie. Usłyszałam od jednej pani alergolog, że to moja wina, bo zbyt późno reaguję i powinnam biec po maść za każdym razem, jak tylko coś się zaczyna dziać... Byłam załamana.
Na szczęście trafiłam później na innego lekarza, który miał zupełnie inne, bardziej ludzkie podejście. Dostałam skierowanie do szpitala, gdzie zrobili od razu komplet badań i zakwalifikowali nas do leczenia biologicznego. W sierpniu mamy wizytę u dermatologa, żeby ustalić cały plan.
Piszę to tylko po to, żeby powiedzieć – nie poddawajcie się. Walczcie o dzieci. Nie jeden lekarz, nie jeden szpital. Trzeba szukać, drążyć, nie bać się pytać.
Na szczęście trafiłam później na innego lekarza, który miał zupełnie inne, bardziej ludzkie podejście. Dostałam skierowanie do szpitala, gdzie zrobili od razu komplet badań i zakwalifikowali nas do leczenia biologicznego. W sierpniu mamy wizytę u dermatologa, żeby ustalić cały plan.
Piszę to tylko po to, żeby powiedzieć – nie poddawajcie się. Walczcie o dzieci. Nie jeden lekarz, nie jeden szpital. Trzeba szukać, drążyć, nie bać się pytać.