- 28 kwie 2011, o 09:38
#2978
''...wyzwolenie się od fałszu, którym jest przyczynowość, istniejąca przez cierpienie. Likwidacja tej ułudy, która w konsekwencji wyzwala też od koła Samsary (nieustannych kolejnych wcieleń) nazywa się nirwaną - zdmuchnięciem, zgaszeniem, oświeceniem. Nirwana to stan wyjścia poza ograniczenia przyczynowości i cierpienia. Jest to stan Buddy - każdy, kto go osiągnie staje się buddą. Prowadzi ku temu Droga Środka, na której należy unikać skrajności, gdyż obydwie są ułudą: zarówno uleganie żądzom ciała, jak i asceza zadręczająca ciało i ducha. Rzeczy bowiem ani istnieją ani nie istnieją - a to jak się nam jawią jest ułudą. Ułudą jest to, że nic się nie dzieje przypadkiem; ułudą jest i to, że to Bóg kieruje losami ludzi; ułudą wreszcie jest i to, że wszystkim rządzi przypadek. Kroczyć Drogą Środka (którym to określeniem bywa też nazywany sam buddyzm) można kierując się zasadami Szlachetnej Ośmiorakiej Ścieżki. Lecz ponieważ nirwana nie ma określonej formy czy natury oraz istnieje tylko dlatego, że istnieje złuda i niewiedza, w stanie oświecenia znika i ono samo. Jest to właśnie paradoks nirwany: gdy jej nie ma nie ma też ułudy. Bo to niejako ułuda i niewiedza tworzą oświecenie. Dążąc więc do oświecenia ludzie powinni unikać pożądania go i zabiegania o nie, ulegają bowiem kolejnej iluzji, która od oświecenia ich oddala. Oświecenie to stan bez ułudy dlatego należy dążyć do niego środkami, które ułudę eliminują: należy kroczyć Drogą Środka....''