Należy pamiętać, że ceny w poszczególnych regionach Tunezji dość znacznie się różnią. Najdrożej jest oczywiście w miejscowościach turystycznych a najtaniej w małych miejscowościach.
Poza tym te kilogramy

musiałam zostawić kupe rzeczy aby przywiesc wszystko co kupilismy.Sam olejek arganowy to waży ,ze hej,mydełka-takie z hand made-z naturalnych produktów,kazde po 30-40dkg,skóry i daktyle,ciuchy i insze pamiatki

a tunezyjczycy naprawde przestrzegają kg,jak nie patrzą to nie patrzą ale jak sie przyjrzą to...przetrzepią dokładnie.Na lotnisku jeden Polak miał zamiar wywiezć dinary i to własnie banknoty,wsciekli sie na maksa,szum sie zrobił,nie wiem ile tego miał i czy nie wiedział ,że nie wolno,zabrali mu wszystko i dostał zakaz wjazdu do Tunezji
Bilon chyba łatwiej wywiezc ale centimy do dinara ,bo chyba wiecej to tez strach.My nie ryzykujemy bo tam nic nie jest pewne,lepiej z usmiechem to i oni serdeczni.
Acha piwo w Sousse-3,5 dinara-na polskie 6,50zł.
Maja przesmaczne lody,dosłownie przesmaczne i stosunkowo nie drogie,precelki jak nasze w Krakowie

no i opuncja ,smakuje podobnie do granatu,kiwi coś z pogranicza ale banany żadko można spotkać i sa bardzo drogie-5dinarów-około 10zł.
Ludzie sa weseli,sympatyczni i wszyscy-nawet na zapadłej wiosce mówią 2językami-arabskim i francuskim(oba urzędowe) w miescie zas 3-arabski,francuski i angielski,w zakładach usługowych i hotelach 4-5 arabski,francuski,angielski i niemiecki.Potrafia tez powiedziec kilka zdan(niekoniecznie mądrych

i przyzwoitych) we wszystkich językach swiata.Sa serdeczni i zawsze usmiechnieci,niezaleznie gdzie sie znajdujemy w hotelu czy w ukrytej wsród murów uliczce.Tunezja jest bardzo bezpieczna,nik nie napada nie ograbi nie pobije,uważać trzeba na nowe zjawisko-kieszonkowcy na targach! ale nawet jak ktoś siegnie po naszą własność szybko inni włączają sie do reakcji i pomocy.