kreciq ucieczka od problemu...jego nie rozwiąze,to nie ludzie spowodowali ony stan tylko twoja nieumiejetniosc radzenia sobie ze stresem.W tej chwili usunieto ci przeszkody ,maz przejął obowiazki,unikasz kontaktu z ludzmi,którzy cos tam zrobili....ale to na nic sie zda,bo sprawa pozostaje niezamknieta.Każdy nastepny stres a zareagujesz identycznie.Ty nie walczysz tu uciekasz
Zgadzam sie ze stres spowoduje pogorszenie zdrowia,wysyp ale nie on jest PRZYCZYNA CHOROBY ŁZS....niestety,gdyby medycyna wiedziała co jest przyczyna zapewne potrafiłaby to leczyc a tak trudno leczyc cos czego przyczyny sie nie zna.Obserwuje na sobie rózne etapy chorowania,raz jest lepiej(było nawet pare lat

bez leczenia) a raz gorzej....to co zrobie owszem pomaga...czasami ale jak jest rzeczywisty stan zapalny to.....nie ma o czym mówic.Stan emocjonalny jest bardzo ważny,zrozumienie swojej psychiki i umiejetnosc radzenia sobie ze stresem,umiejetnosc a nie ucieczka....to dobra droga.Tez potrzebowałam troszke czasu aby zrozumiec,poprosic o pomoc i...przerobic sama w sobie pewne rzeczy.Rodzina w poczatkowym okresie tez usuwała wszelkie przeszkody ale....nie tedy droga.Ucieczka w chorobe to błąd.Zdaje sobie sprawe jak bardzo sie nie zgadzasz ze mna ,czytając to co pisze ale....przerabiałam to na sobie i wiem ze mam racje.

Moja postawe ugruntowały warsztaty dla niepełnosprawnych ,gdzie nikt sie nad nimi nie rozczulał,musieli wykonywac czynnosci ponad swoje mozliwosci....ale czyżby? po czasie okazało sie inaczej....byli szczesliwi że tyle potrafia,nie ogladajac sie na innych.Tobie też życze walki,samozaparcia,wziecia sie za bary z życiem,usmiech i pozytywne myslenie...nawet poprzez łzy
