Rozmowy dotyczące choroby współistniejącej z łuszczycą, czyli łuszczycowego zapalenia stawów (łuszczycy stawowej).
#18462
Marcin

nawet jeżeli okaże się, że masz ŁZS to pamiętaj, że nie jest to żaden wyrok i daje się z tym spokojnie żyć.
Jeżeli chodzi o farmakologię to musisz wcześniej postarać się o potomka a jeżeli nie masz to dopiero po zakończeniu leczenia odczekać co najmniej pół roku a najlepiej rok :)

A potem bardzo uważać na dziecko - najlepiej nie szczepić i nie grzebać mu w układzie odpornościowym - takie moje zdanie. Chociaż jak na razie lekarze nie uznają takich rodziców jako potencjalnie obciążonych, co może zapewnić automatyczne zwolnienie ze szczepień - trzeba więc kombinować, ale to już jest inny temat :P
#18474
MARCIN W BASENIE NIE MUSISZ PŁYWAC,MOZESZ WYKONYWAC RUCHY PODOBNE DO PŁYWANIA ZABKA....OSOBNO RECE,OSOBNO NOGI(sorki wcisnęłam capslock) chodzi o odciązenie stawów i cwiczenie ich mozliwie bezpiecznie...na siłowni za bardzo je obciązasz....
co do dzieci...to trudno powiedziec...jednego syna 32lat mam sprzed choroby drugiego 21 lat już z okresy silnej stawówki...obaj szczepieni,zdrowi,silni i madrzy(łuszczyce mam od dziecka,stawówka dołączyła troszke pózniej) xd
#18509
marcin ze siłownią to nie przeginaj- ja załatwiłam sobie na amen kolana i łokcie, i niestety po latach bywania musiałam zrezygnować z ćwiczeń obciążających. rower jest jak najbardziej ok, pływanie też, chociaż mnie również wołami na basen nie zaciągną ;) ja przerzuciłam się na orbitrek- ćwiczy się całe ciało ale bez obciążania, świetna sprawa. zapomnij o bieganiu.
co do porad gslaw to faktycznie fajnie się je czyta- ale gorzej z wprowadzeniem w życie, nie każdy ma wokół siebie tylko kwiatki i motylki :D co do szczepień to się nie ma ekscytować- teraz modna jest nagonka na szczepionki ale jak wiadomo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :D komu po szczepionkach było gorzej to będzie narzekał, a komu nic nie było to nie ma zastrzeżeń. jak ze wszystkim.
#18592
cześć pumo

dziękuję :)
to wcale nie jest tak, że mam dookoła same kwiatki i motylki. Jest wręcz przeciwnie, moja sytuacja jest co najmniej mocno skomplikowana i ona głównie odbija się na moim zdrowiu. Doszedłem jednak do wniosku, że ciągłe przejmowanie się nic mi nie pomorze a tylko szkodzi. Zostałem wychowany i mam takie wewnętrzne przekonanie, że trzeba pomagać innym i brać na siebie wręcz ich problemy. Niestety sytuacja mnie przerosła znacznie i mój altruizm wyszedł mi baaardzo bokiem, bo tak naprawdę wiele (oczywiście nie wszyscy) osób wykorzystuje takich naiwniaków z brakiem szacunku włącznie. Nie od dziś mówi się, że egoiści żyją dłużej :P dlatego często nawołuję w swoich postach, że trzeba dbać o siebie, trochę się rozpieszczać i nie przejmować się wszystkim. Wydaje mi się, że osoby mocno przejmujące się, o altruistycznym podejściu do ludzi, to kandydaci na na wszelkiego rodzaju schorzenia z łuszczycą włącznie.

Co do rodzaju treningu to jak najbardziej masz rację, siłownia odpada. Basen, rower, spacery, orbitrek ... ja dorzucę jeszcze nordic walking - trochę podobny do orbitreka ale jest na świeżym powietrzu i też praktycznie wszystko się rusza :D

pozdrawiam
Awatar użytkownika
 puma
#18596
ja absolutnie nie krytykuję twojego podejścia do życia i problemów, sama staram się być za pan brat z dobrym humorem, i z latami wychodzi mi to coraz lepiej- wiadomo-im człek starszy tym mądrzejszy ;) tak mówią :D pozytywne myślenie jak najbardziej, unikam jak ognia ponuraków i maruderów, żeby czasami mi się nie udzieliło. poza tym ja nie potrafię pocieszać i doradzać, nie mogłabym być fajnym barmanem :D
pozdrawiam!
#19130
Witajcie.czytam wszystko co tylko ktoś ,coś napisał ,pisze o łzs przeczytałam Wasze posty i jedno jedyne co przychodzi mi na myśl to stres ,stres jest oprócz niewielkich predyspozycji genetycznych przyczyną tej przeklętej choroby, Mam 50 lat choruję od lat 8 . Pierwsze co się pojawiło to paskudne zmiany na rękach i nogach bolące ,swędzące piękące i okropnie wyglądające przez 8 miesięcy zasypiałam w bawełnianych rękawiczkach żeby nie pobrudzić pościeli maściami a tych ...bez liku nic nie pomagało dopiero ostrzyki bezposrednio do stawów łokciowych zaczęły przynosic efekty pózniej ból stawów towarzyszacy mi do dziś Pobyty w szpitalach Warszawa Toruń ,Bydgoszcz 4 razy rehablitacja najgorsze że poszedł mi i wciąż dokucza najważniejszy staw kręgosłup jestem już po drugiej operacji i nie wiem czy na tym się skonczy.życiorys mój bogaty w doświadczenie i te życiowe i te szpitalne i te lekowe Nie pracuje chociażbym bardzo chciała .Psycholog ...polecam sama korzystałam ...trzeba tylko trafić do dobrego .Wiecie że można nauczyc się żyć z bólem żeby tylko ta cholerna łuszczyca nie wróciła tego się boję bo jest widoczna bo ludzie się brzydza boją się....i ja nawet to rozumiem...i Rodzina tak to ważne wsparcie jakie daje jest nieocenione, jest wielka bo niezle dałam im w kość na początku choroby wytrzymali ale ile jeszcze trzeba będzie testować ich cierpliwość nie mam pojęcia boję się bardzo że może nadejść taki moment że siąde na wózku i tu może ktoś testu nie zdać, i co gorsze wcale mnie to nie zdziwi tylko pytanie jak dalej żyć i po co!
#19132
Hola, hola :) Stres to na pewno nie jest głównym czynnikiem występowania tego schorzenia (ostatnio często nazywanego wieloorganowego, czy wieloczynnikowego). Gdyby tak było, to 99% ludzi miałoby łuszczycę. Ostatnio jest taka tendencja, żeby wszystko zwalać na "stres" :)
Tak czy inaczej myślę, że stres ma wpływ na nasze zdrowie pośrednio poprzez napięcia tkanek mięśniowych, nieregularny oddech, czy nieprzespane noce, co w konsekwencji może powodować zaburzenia organizmu. Ale stres najczęściej będący wydarzeniem epizodycznym prawdopodobnie ma dobroczynny wpływ na nasze zdrowie. Stres pobudza naszą aktywność ! Ja bardziej nastawiałbym się na pewnego rodzaju stany lękowe lub nerwice, które destabilizują pracę organizmu przez dłuższy czas.
W związku z powyższym dużo ludzi praktykuje jogę, jako środek na wyciszenie organizmu (ja również). Część osób pisało, że wyleczyło się w ten sposób, a ja napiszę, że pomaga mi zachować równowagę :)
#19640
To nie jest zwalanie wszystkiego na stres bo tak się ostatnio mówi. Ja widzę to naocznie na swoim przykładzie.
Jeszcze raz powtórzę:
Najgorszy jest długotrwały (z naciskiem na "długotrwały") stres albo inaczej stan depresyjny. Oczywiście wszyscy mają stresy w życiu ale na tym forum piszemy o ludziach z problemami łuszczycowymi i ŁZS, czyli osobami które niestety mają predyspozycje do tej choroby i ja tu widzę, że własnie stres jest jednym z głównych winowajców. Czy pomogą Ci leki i szpitale jeżeli nie wygrzebiesz się z psychicznego dołka? - NIE.
Naprawdę trzeba wnikliwej samoanalizy bo często ludzie mówią, że są szczęśliwi ale nie mają pojęcia, że są np. w lekkiej długotrwałej depresji, że mają coś na dnie swej duszy co ich cały czas męczy, o czym czasem zapomną i wydaje się, że wszystko jest OK.
W moim przypadku joga odpada - nie znam nic bardziej nudnego, ale jeśli komuś to pomaga to bardzo proszę. Każdy powinien znaleźć swój sposób żeby poradzić sobie ze swoimi problemami, żeby stanąć ponad nimi, żeby je pokonać i uzyskać wtedy spokój ducha i kontrolę nad swoim życiem. :D