Jeśli znalazłeś(aś) w Internecie ciekawy artykuł, stronkę, nowinkę czy jakąkolwiek informację związaną z łuszczycą, poinformuj innych forumowiczów o tym tutaj.
Awatar użytkownika
 henia
#18022
Hmmm... Basiu jednak Ty nic a nic z tej naszej wcześniejszej dyskusji, nie zrozumiałaś. Może za mało metodycznie Ci to starałam się przełożyć? może Ty jednak masz klopoty z czytaniem ze zrozumieniem? nie wiem. Ale to co dziś tu wkleiłaś jest podstawą, na taki mój ogląd.

Jeszcze raz i w wielkim skrócie: standard/procedura postępowania z pewnymi schorzeniami, daje/wymusza na lekarzu pewien sposób/metodę postępowania. Ale też daje jemu "kasę" na to wszystko co jest w tym standarcie ujęte - czytaj badania.
I czy p. doktor jest mistrzem czy tylko adeptem sztuki, to procedury/standardy, obliguja go do pewnej metodyki w tym względzie. Ba, Ty jako pacjent, którego te procedury dotyczą, masz prawo żądać od lekarza takich a nie innych jego "zachowań".

Ł. nie jest uznana oficjalnie za chorobą przewlekłą, wiec nie ma też żadnych: wytycznych/standardów/procedur, obowiązujących lekarza wobec chorych na nią; czyli to co "on" zaleca - badania szczegółowe, to jego dobra wola/umiejętność. A Ty jako "jego" pacjent, nie masz żadnego prawa domagać się od niego skierowań na takie badania - bo on nie "musi", ale też nie ma na to kasy.

To co trwa dzisiaj w dziedzinie naszego leczenia, to jest po prostu wolnoamerykanka.

Ten dzisiejszy wpis Twój ma się rzeczywiście nijak, do tego o czym gadałyśmy wcześniej. I to nie z tego powodu, że to nie o ł on; tylko dlatego, że "tam" akurat są procedury, są standardy a zawiódł człowiek. Na ile? osądzi sąd. Bo dlatego, że są standardy, jest możliwość pójścia ze "swoim bólem" do sądu a nie złożyć zazalenie do Pana Boga. Co też bohater Twojego linka zrobił. Ty na swojego lekarza nie możesz, bo nie masz żadnych podstaw prawnych, a i on nie ma na to pieniędzy.

To o tym ja. O czym Ty? już nie wiem, bo jakby od pewnego momentu, ganisz za własnym ogonkiem :D Czytaj Basiu powoli i ze zrozumieniem, proszę :*
Ostatnio zmieniony 18 kwie 2013, o 19:18 przez henia, łącznie zmieniany 1 raz.
 Basieńka44
#18023
tylko dlatego, że "tam" akurat są procedury, są standardy a zawiódł człowiek. Na ile? osądzi sąd. Bo dlatego, że są standardy, jest możliwość pójścia ze "swoim bólem" do sądu a nie złożyć zazalenie do Pana Boga.
o czym ja a o tym czy sąd zwróci mi zdrowie według tych standardów
procedur czy tylko

zadośćuczynienie w kwestii finansowej
które dajmy na to zniszczy mi lekarz według procedur zgodnie z wytycznymi jakie ma :) :)
tylko to mam na myśli w związku z tym powyżej :notguilty:
A nie zrozumiemy się Heniu w tej kwestii bo twoja wiara w lekarzy niezłomna :P
a moja baardzo mocno ograniczona :D :D
Awatar użytkownika
 henia
#18025
Ja nie o wierze w lekarzy, postaraj się to wreszcie wyczytać/zrozumieć. Ja: o prawie, o standardzie, o procedurze. Bo ona jako taka oparta jest o "doświadczenie?" w danym przypadku. Czyli to tak, jak z tymi ulotkami na lekach: w tylu i tylu przypadkach dochodzi do takich skutków; ale jeżeli bedziemy postępować zgodnie z instrukcją, to ten oprocent "ułomności" leku - czytaj błędu lekarskiego/ludzkiego, będzie mniejszy, a nawet znikomy.

A zadośćuczynienie? to bardzo szerokie pojęcie; jak też ma bardzo szerokie "zabarwienie" znaczeniowe/emocjonalne. I możesz mi wierzyć lub nie ale jako praktyk Ci to piszę - zadośuczyninie moralne jest w przypadkach zdrowia/życia, o wiele "ważniejsze" niż to finansowe.

I dla pełnej jasności Twojej :D takie "sprawy" nas, jako chorych na ł., nie "dotyczą" - brak standardów>brak wymagań od lekarza>brak jakichkolwiek żadań zadośćuczynienia :notguilty: