- 18 kwie 2013, o 18:38
#18022
Hmmm... Basiu jednak Ty nic a nic z tej naszej wcześniejszej dyskusji, nie zrozumiałaś. Może za mało metodycznie Ci to starałam się przełożyć? może Ty jednak masz klopoty z czytaniem ze zrozumieniem? nie wiem. Ale to co dziś tu wkleiłaś jest podstawą, na taki mój ogląd.
Jeszcze raz i w wielkim skrócie: standard/procedura postępowania z pewnymi schorzeniami, daje/wymusza na lekarzu pewien sposób/metodę postępowania. Ale też daje jemu "kasę" na to wszystko co jest w tym standarcie ujęte - czytaj badania.
I czy p. doktor jest mistrzem czy tylko adeptem sztuki, to procedury/standardy, obliguja go do pewnej metodyki w tym względzie. Ba, Ty jako pacjent, którego te procedury dotyczą, masz prawo żądać od lekarza takich a nie innych jego "zachowań".
Ł. nie jest uznana oficjalnie za chorobą przewlekłą, wiec nie ma też żadnych: wytycznych/standardów/procedur, obowiązujących lekarza wobec chorych na nią; czyli to co "on" zaleca - badania szczegółowe, to jego dobra wola/umiejętność. A Ty jako "jego" pacjent, nie masz żadnego prawa domagać się od niego skierowań na takie badania - bo on nie "musi", ale też nie ma na to kasy.
To co trwa dzisiaj w dziedzinie naszego leczenia, to jest po prostu wolnoamerykanka.
Ten dzisiejszy wpis Twój ma się rzeczywiście nijak, do tego o czym gadałyśmy wcześniej. I to nie z tego powodu, że to nie o ł on; tylko dlatego, że "tam" akurat są procedury, są standardy a zawiódł człowiek. Na ile? osądzi sąd. Bo dlatego, że są standardy, jest możliwość pójścia ze "swoim bólem" do sądu a nie złożyć zazalenie do Pana Boga. Co też bohater Twojego linka zrobił. Ty na swojego lekarza nie możesz, bo nie masz żadnych podstaw prawnych, a i on nie ma na to pieniędzy.
To o tym ja. O czym Ty? już nie wiem, bo jakby od pewnego momentu, ganisz za własnym ogonkiem
Czytaj Basiu powoli i ze zrozumieniem, proszę 
Jeszcze raz i w wielkim skrócie: standard/procedura postępowania z pewnymi schorzeniami, daje/wymusza na lekarzu pewien sposób/metodę postępowania. Ale też daje jemu "kasę" na to wszystko co jest w tym standarcie ujęte - czytaj badania.
I czy p. doktor jest mistrzem czy tylko adeptem sztuki, to procedury/standardy, obliguja go do pewnej metodyki w tym względzie. Ba, Ty jako pacjent, którego te procedury dotyczą, masz prawo żądać od lekarza takich a nie innych jego "zachowań".
Ł. nie jest uznana oficjalnie za chorobą przewlekłą, wiec nie ma też żadnych: wytycznych/standardów/procedur, obowiązujących lekarza wobec chorych na nią; czyli to co "on" zaleca - badania szczegółowe, to jego dobra wola/umiejętność. A Ty jako "jego" pacjent, nie masz żadnego prawa domagać się od niego skierowań na takie badania - bo on nie "musi", ale też nie ma na to kasy.
To co trwa dzisiaj w dziedzinie naszego leczenia, to jest po prostu wolnoamerykanka.
Ten dzisiejszy wpis Twój ma się rzeczywiście nijak, do tego o czym gadałyśmy wcześniej. I to nie z tego powodu, że to nie o ł on; tylko dlatego, że "tam" akurat są procedury, są standardy a zawiódł człowiek. Na ile? osądzi sąd. Bo dlatego, że są standardy, jest możliwość pójścia ze "swoim bólem" do sądu a nie złożyć zazalenie do Pana Boga. Co też bohater Twojego linka zrobił. Ty na swojego lekarza nie możesz, bo nie masz żadnych podstaw prawnych, a i on nie ma na to pieniędzy.
To o tym ja. O czym Ty? już nie wiem, bo jakby od pewnego momentu, ganisz za własnym ogonkiem


Ostatnio zmieniony 18 kwie 2013, o 19:18 przez henia, łącznie zmieniany 1 raz.
"Pozwólmy sobie na pomyłki i błędy ale nie na nieuwagę"