Witam
Wróciłem ze szpitala, po 2,5 tygodniowym pobycie i powiem, że spodziewałem sie czegoś więcej. Łuszczycy z długim stażem mówili, że to normalne po pierwszym pobycie. Każdy z nich liczył na więcej, tak też jest i ze mną.
Oczywiście poprawa jest i to diametralna. Leczono mnie cygnoliną 0,05 (raz cygnolina 0,1 ale się poparzyłem i myśle, że jakbym wtedy z nią uważał to stosowałbym ją do dziś

) i maścią salicylową 2% (kontynuacja leczenia w domu taka sama). Chodziłem na naświetlania UVA 19J/cm2 + UVB 1,18J/cm2 (w sumie miałem ich 12). Najlepsze efekty widać na brzuchu plecach, tłowiu i rekach - zostały białe ślady. Słabsze efekty widać na dłoniach, udach i piszczelach.
Ogólnie jestem zadowolony
Przede wszystkim pokora i wytrwałość - sumienne, systematyczne smarowanie w domu + olej z wiesiołka, ostropest i coś by wzmocnić odporność, a żeby znów nie dopadła mnie jakaś infekcja, czy przeziębienie w tym niesprzyjającym pogodowo okresie.
Stwierdzam, że mój wysyp bez wątpienia spowodowany był anginą. Liczę, że po zaleczeniu obecnego wysiewu remisja będzie długa, z resztą - kto z Nas na to nie liczy.
Prześlę za jakiś czas zdjęcie nogi (dla porównania w tym wątku są już dwa).
Pozdrawiam i życzę wszystkim dużo zdrowia oraz Wesołego Alleluja
