Nie trzeba tak ostro, to mój zachwyt po powrocie dziś od dermatologa i zredukowaniu łuski na głowie i to nie tyle dzięki Elocomowi (bo pewnie ten steryd masz na myśli) ile Squamaxowi, który sterydem nie jest... bo służy tylko jako pomoc w leczeniu a u mnie się po prostu stuprocentowo sprawdził. Elocom stosowałam już kiedyś i mi sam nie pomógł. To samo diprosalic ani inne tym podobne, bo nie mogłam poradzić sobie z łuską na głowie, bo.. nic nie działało nie wiem dlaczego. Dlatego zaczęłam maseczek różnego rodzaju. A teraz połączenie tych dwóch rzeczy mi po prostu pomogło. Może i nie powinnam się cieszyć, bo to jednak steryd też pojawił się w tym leczeniu, ale tak dawno nie miałam czystej głowy, że zachciało mi się aż o tym napisać

Tym bardziej, że stosowałam to leczenie co drugi dzień przez tydzien-półtora i jest efekt, więc posmarowałam się zaledwie parę razy a męczyłam się już tak długo bez rezultatu. Teraz mam mieć na kilka posmarowań coś lżejszego a później już coś bez żadnych sterydów, żeby nie było efektu "jojo" ale leczenie dalej

To tyle o głowie w moim przypadku. Na ciało kiedyś dostałam 3 maści robione, ale składu nie pamiętam. W każdym razie były na bazie cygnoliny dwie pierwsze a ostatnia taka lekka chyba z lanoliną i alantoiną (?) i po dłuższym leczeniu miałam spokój na lata. Potem drugi wielki wysyp i ... pojechałam na wakacje nad morze i wróciłam... bez łuszczycy (no objawów). Myślę, że nie ma leków uniwersalnych to zależy od człowieka co komu pomaga. Mi wyskakują wykwity po stresie lub złej diecie lub gdy osłabiony jest organizm np. przeziębieniem. Moja dermatolog kazała mi dbać, by nie mieć żadnych stanów zapalnych w organizmie, czyli nie chorować i... leczyć zęby

Ale chyba coś w tym jest...