Tu piszemy o leczeniu tradycyjnym stosowanym w łuszczycy, czyli o maściach, płynach, tabletkach i zastrzykach oraz o światłolecznictwie.
#11750
squamax taki sobie moim zdaniem jest używałam go do głowy i powiem szczerze że dla mnie do ściągania łuski jest lepsza papka z drożdzy, a o tej soli ciekawe, nawet może przy opalaniu było by dobrze się polewać wodą z solą.
#11871
Witam. Ja używałam Squamaxu na głowę a potem leczyłam elocomem w płynie i po tygodniu (może półtora) mam czystą głowę (miałam dużo z przodu i z tyłu głowy oraz w okolicach uszu, reszta była w miarę ok). Nie wiem, czy to akurat leczenie jest takie dobre, czy mi akurat odpowiada, ale po prostu rewelacja. Z łuszczycą na głowie walczyłam już kilka lat i jestem przeszczęśliwa, że w końcu zeszło! Ja mam Squamax w kremie nakłada się go fajnie i szybko oraz równie rewelacyjnie zmywa. Dodatkowo nie ma złego zapachu ani wyglądu. Na włosach wygląda jak nałożona odżywka właściwie, przynajmniej takie wrażenie odniosła moja siostra jak mnie zobaczyła. Jeżeli chodzi o maseczkę z drożdży to też robiłam, fajnie schodzi łuska, ale włosy drożdżami pachną chyba z tydzień i nie mogłam się pozbyć zapachu mimo częstego mycia. Jednak warto jak komuś nie przeszkadza zapach. Maseczka z olejkiem rycynowym, żółtkiem, cytryną (czasem dodaję miód) też fajna, bo schodzi łuska i włosy są lśniące dodatkowo. Po tych maseczkach jednak też trzeba jeszcze coś leczącego na skórę głowy, bo bez tego się nie obejdzie i łuska wraca. Pozdrawiam
#11874
Nie trzeba tak ostro, to mój zachwyt po powrocie dziś od dermatologa i zredukowaniu łuski na głowie i to nie tyle dzięki Elocomowi (bo pewnie ten steryd masz na myśli) ile Squamaxowi, który sterydem nie jest... bo służy tylko jako pomoc w leczeniu a u mnie się po prostu stuprocentowo sprawdził. Elocom stosowałam już kiedyś i mi sam nie pomógł. To samo diprosalic ani inne tym podobne, bo nie mogłam poradzić sobie z łuską na głowie, bo.. nic nie działało nie wiem dlaczego. Dlatego zaczęłam maseczek różnego rodzaju. A teraz połączenie tych dwóch rzeczy mi po prostu pomogło. Może i nie powinnam się cieszyć, bo to jednak steryd też pojawił się w tym leczeniu, ale tak dawno nie miałam czystej głowy, że zachciało mi się aż o tym napisać :) Tym bardziej, że stosowałam to leczenie co drugi dzień przez tydzien-półtora i jest efekt, więc posmarowałam się zaledwie parę razy a męczyłam się już tak długo bez rezultatu. Teraz mam mieć na kilka posmarowań coś lżejszego a później już coś bez żadnych sterydów, żeby nie było efektu "jojo" ale leczenie dalej :P To tyle o głowie w moim przypadku. Na ciało kiedyś dostałam 3 maści robione, ale składu nie pamiętam. W każdym razie były na bazie cygnoliny dwie pierwsze a ostatnia taka lekka chyba z lanoliną i alantoiną (?) i po dłuższym leczeniu miałam spokój na lata. Potem drugi wielki wysyp i ... pojechałam na wakacje nad morze i wróciłam... bez łuszczycy (no objawów). Myślę, że nie ma leków uniwersalnych to zależy od człowieka co komu pomaga. Mi wyskakują wykwity po stresie lub złej diecie lub gdy osłabiony jest organizm np. przeziębieniem. Moja dermatolog kazała mi dbać, by nie mieć żadnych stanów zapalnych w organizmie, czyli nie chorować i... leczyć zęby :-) Ale chyba coś w tym jest...
#11875
Przepraszam Cię jeśli mnie odebrałaś z przykrością, :blush: życzę Ci obyś się tego paskudztwa pozbyła bezpowrotnie. Sterydy również pomagają jeśli się ich użyje mądrze. Jeśli chodzi o squamax to on mi niewiele pomógł, ale to wg. zasady - dla każdego coś innego. Dobrze, że tu jesteś i dzielisz się z innymi swoimi doświadczeniami. :)
#11988
ja używam squamaxu na całe ciało i minimalna poprawa jest. na głowie mam cieniutką skorupkę i to tylko w kilku miejscach gdzie wcześniej miałam bardzo grubą skorupę na całej głowie :P elocom użyłam raz i odstawiłam go od razu ;/ nie lubię sterydów