Życie z łuszczycą na co dzień, czyli jak radzimy sobie z naszą chorobą w codziennych czynnościach.
Awatar użytkownika
 szater
#1094
....dalej...szybciej,wyzej....co z tego wynika... :D
Stawówka nie zawsze idzie w parze z łuszczyca paznokci...ale to szczegół...co dalej :devillaugh:
Awatar użytkownika
 yura
#1102
A więc życie jak życie poznałem przyszłą żonę ślub po jakimś czasie dzieci wszystko pięknie i sam glanc tylko mnie tak coraz bardziej choroba ograniczała przyszedł taki okres czasu że nie mogłem się ruszyć dostałem rentę.Z pracy zrezygnowałem na rzecz otwarcia pracowni przydomowej zawsze na miejscu i mogę liczyć na pomoc rodziny a robiłem początkowo meble wszelakiego rodzaju, zabudowy ogrodowe ,dobrze prosperowałem jak na moją kondycje fizyczną.Dorosłem i dojrzałem do tego żeby zabrać się za rzeżbę zawsze mnie to fascynowało malowanie zresztą też ale pomyślałem sobie tak, puki mogę fizycznie to będę rzeżbił a jak już nie to zostanie malowanie.Tak też zrobiłem nie powiem szło świetnie wyspecjalizowałem się w płaskorzeżbach-obrazach i kufrach rzeżbionych wszystko szło na zachód.Tylko coś zdrowie zaczeło szwankować nadciśnienie się przyplątało przepuklina no dobra trzeba trochę odpuścić. Po operacji, pracy troche mniej ,a sportu więcej, konkretnie tenis stołowy, bardzo pomaga zwłaszcza jak jest to pasja tym bardziej że zacząłem wygrywać turnieje.W tym samym czasie byłem współzałożycielem stowarzyszenia osób niepełnosprawnych gdzie pomalutku zaczęły się spełniać założenia które sobie wytyczyliśmy.Także czas miałem wypełniony po brzegi ale wcale mnie to nieodstraszało czy męczyło dopingowało mnie to jeszcze bardziej czułem że jestem jeszcze komuś potrzebny.No i w jednej chwili wszystko się skończyło żona stwierdziła że za dużo udzielam się społecznie za mało pracuje za mało pieniędzy a najgorzej to, że gram w tenisa nie pomogły tłumaczenia nawet lekarza że to bardzo dobrze wpływa na chorobę hamuję a co najważniejsze spowalnia jej destrukcję nic nie pomogło po jakimś czasie rozwód.Tylko na odchodnym powiedziała to za tenisa i chorobę.Dla mnie to było i jest rozdarcie tak bardzo kocham dzieci...dobra ale nie będę się rozczulał .............w każdym razie chciałem tylko to powiedzieć że choroba nie tylko nas samych dotyka ale ma wpływ na nasze całe otoczenie i kształtuje całą otaczającą nas rzeczywistość która ma istotny wpływ na nasze życie i może je zmieniać na sposoby niekoniecznie ...przyjemne
na myśl nasuwa mi się kawałek wiersza;

Tak mało słów potrzeba
by zranić.
Tak dużo czasu
by zrozumieć.
a tak niewiele
żeby się radować

dalej za bardzo osobiste
i to by było na tyle niby niewiele a tak ważny ułamek mojego życia.
Awatar użytkownika
 henia
#1103
Yura nie wiem czego oczekujesz ale... każda choroba tak ma.. naznacza nas i nasze otoczenie.

Dla mnie,pomijając wszystko,jesteś pięknym CZŁOWIEKIEM.Dzieki,za ten ułamek Twojego życia ale i za to...że tu jesteś :*
Awatar użytkownika
 szater
#1104
Przeczytałam.....historia rzeczywiscie taka jak życie: czasem słonce ,czasem deszcz.Wiele już podobnych historii słyszałam.Tak sobie mysle ze nikt z ludzi nie załuzył na taki los....ale oceniac żony nie mam zamiaru.Gdzies oboje popełniliscie bład,pogubiliscie sie,oddaliliscie sie od siebie,cos innego stało sie najwazniejsze niż wasz zwiazek .Czesto sport,muzyka czy inna forma spełniania siebie powoduje ze rodzina schodzi na dalszy plan.Wiem cos o tym ...nie da sie robic wszystkiego na 100% cos zchodzi na drugi plan.Nie możesz wszystkiego zrzucac na chorobe...to do konca tak nie jest.Gram w tenisa stołowego od 5roku życia-lubie te gre ale......musi u ciebie choroba byc mniej zaawansowana bo...przy moim stanie stawów wyczynowe uprawianie tego sportu jest rzeczą niemozliwa.Przy łzs mozna cwiczyc ale bardziej w tzw.odciążeniu-aby odciązyc stawy,wtedy mięsnie (przy chorych stawach)muszą przejac ich role w sytuacjach awaryjnych-np.u mnie chodzenie.
Przy łzs nalezy unikac gwałtownych zmian pozycji stawów-przy grze w tenisa to jest niemożliwe,ponieważ pozycja nie jest statyczna.Tyle o tenisie.Fajnie że tu trafiłes,pogadasz z nami,poczytasz...zobaczysz to życie oczami innych a i na swoje może spojrzysz inaczej.Nic nie jest zawsze do konca zamknięte,skonczone azwsze tli sie iskierka nadzieji ,może i i wy z żona ją odnajdziecie...jezeli nie uda wam sie razem życ to chociaz moze koło siebie bez krzywdzenia dzieci.Powodzenia :D

PS.Co do pasji to mozesz ja przecież nadal praktykowac(pisze o rzezbie,meblarstwie itp)tylko pomalutku i bardziej w detalu anizeli w hurcie :devillaugh:
Awatar użytkownika
 yura
#1114
witam.W miarę swoich możliwości i wolnego czasu zajmuje się swoją pasją, Dzięki Henia :) . A w tenisie gram przy stole-grałaś Szater w lidze?.pozdrowionka. A propo co myślicie o zakładach pracy chronionej ?
Awatar użytkownika
 szater
#1116
W lidze nie grałam gdyż nie był tenis moja pasja...bylismy sportowa rodzina i uprawialismy wiele dyscyplin sportowych....my z bratem bardziej lekkoatletyka i Górnik Wałbrzych.Tenis ziemny całkowicie odpada-za duze obciazenia, w tenisa stołowego gram okazjonalnie...powtarzam przy chorych stawach to nie jest odpowiedni sport....ale ...to twoje stawy...widac nie bolą ...tak jak bolec potrafia :devillaugh:
Co do zakładów pracy chronionej to bzdura totalna...tam nie przestrzega sie żadnych wyjatkowych norm,powstało ich dosc dużo bo liczyły na pomoc panstwa i wpływy z PFEFRON-u.Tam pracownik tyra jak zdrowy za duzo nizsze pieniadze-nie chce nikogo skrzywdzic generalizując ale wiekszosc tak działa.Mój brat ma SM i pracuje w takim zakładzie,ciagnie czasem 3nocki pod rzad.Maja to zlikwidowac bo naprawde to dorabiaja sie na tych zakładach tylko własciciele.Słyszałam o jakim hotelu gdzie zatrudniaja pare osób niepełnosprawnych umysłowo i nawet o nich tam dbaja ale to jedyna iskierka w tym ciemnym interesie.Podsumowując:ABY PRACOWAC W ZAKŁADZIE PRACY CHRONIONEJ ...MUSISZ MIEC ...KONSKIE ZDROWIE!...powodzenia :devillaugh:

Henia ma podziekowania a ja!!!ani buzi,ani przytulenia :devil:
Awatar użytkownika
 yura
#1117
witam. Oczywiście Szater tobie też wielkie dzięki :) .Pracowałem w takim zakładzie i to był dla mnie szok totalny, tak jak piszesz tyranie 12 godzinne u mnie jeszcze doszła comiesięczna koperta ale już tam nie pracuje żle że tacy ludzie robią to piekło ale zazwyczaj nie ma bata na to co ciekawe właściciel tej firmy to osoba podstawiona zarządza osoba rządowa . A tak poza tym świąteczny szał który wypala i tak już skomercjonalizowane święta rzeczywistość przyjdzie po nowym roku.pozdrawiam pa pa
Awatar użytkownika
 henia
#1118
Yura :* Grałam w ping-ponga,nie zawodowo tylko tak amatorsko i nawet miałam takie swoje sukcesy na tej niwie.Moje stawy nie szwankowały...jak Ty z tym sobie radzisz?..bo fakt obciążenie stawów przy tej "zabawie" jest spore.Pozdrawiam forhendowo :D
Awatar użytkownika
 yura
#1119
cześć Henia.Wypracowałem sobie taki styl ażeby stać blisko stołu-jak najmiej ruchu nogami oczywiście tak do końca się nie ruszać nie da się ale ograniczyć dół tylko czym bliżej stołu to piłki są szybsze dla mnie to pasi bo gram atakiem sprzęt mam też w tym kierunku tzn deskę i okładziny też szybkie zawsze grałem szybko także specjalnie nie mam z tym problemu.Ażeby nie było też za słodko mam też ograniczenia staram się grać technicznie i szybko.Niedawno grałem w 3 lidze teraz na razie przerwa ale wszystko jest na dobrej drodze na wznowienie treningów.Ostatnio zbyt dużo się działo w moim życiu i trochę zaniedbałem ale myślę że znowu dam czadu pozdrawiam