aneczka29 pisze:Mój powiedział że mogę się opalać. Myślę, że co lekarz to inna opinia na ten temat 
Niemniej jednak solarkę sobie daruje, nie będe ryzykować.
Tu niekoniecznie musi być wina lekarza. Słońce a właściwie opalanie się na nim, obniża odporność organizmu. Ten sam proces dotyczy tak "solarki" jak i naświetleń. I to tu jest raczej pies pogrzebany, że na jednych ta ekspozycja na "światło" działa leczniczo a na innych wręcz przeciwnie.
Trexan to cytostatyk, ingerujący głęboko w immunologię organizmu, taka jego rola. Zmienia mechanizmy wewnętrzne chorego, choć bez przesady, z tą zmianą strukturą skóry.
Jeżeli Trexan u Ciebie zadziałał, to i odporność Twoja przez to spadła, a solarką jeszcze ten proces u siebie pogłębiłaś. Stąd, moim zdaniem, tak ostra reakcja skory. Dobrze, że tylko jej.
Każde leczenie, które my stosujemy, jest interwencyjne czyli ingerujące w nasza odporność, bo na tym polega leczenie ł. i obojętnym jest czy to ingerencja miejscowa: dziegcie, cygnolina czy inne maści. O lekach doustnych nie wspominam, bo to już wyższa półka. Dlatego zawsze, moim zdaniem, tę naszą reakcje na słoneczko powinniśmy sprawdzić, i to każdorazowo. Bo bardzo często jest tak, że ono zamiast wspomóc to nasze leczenie, tylko pogarsza stan leczonej skóry.
W moim przypadku, słoneczko jest cool, ale jak przedobrzę, to opryszczka na ustach, na bank jest, i to już na drugi dzień
