Rozmowy dotyczące choroby współistniejącej z łuszczycą, czyli łuszczycowego zapalenia stawów (łuszczycy stawowej).
 Golinda19
#16702
Witam wszystkich, dawno sie nie odzywałam alczkolwiek bardzo często przeglądam nasze forum :) więc pozdrawiam wszystkich! W tym miejscu chciałam sie podzielić swoim doświadczeniem odnośnie stawów kolanowych. Nie ma postawionej jednoznacznej diagnozy aczkolwiek ponoć zrobione badania wykluczyły RZS i tego typu podobne schorzenia,RTG,USG i rezonans nie potwierdzają zmian charakterystycznych dla ŁZS.CHirurg ortopeda także dokładnie przebadał prawe kolano (bo tylko póki co ono daje czadu co jakis czas) ale nie znlazł powodu wysięku. Taka sytuacja miała miejsce po raz pierwszy w 2007 potem w 2009 a teraz w 2012 dwukrotnie tj.w czerwcu i w grudniu. Objawia sie to w ten sposób, że w pewnym momencie czuję jak kolano puchnie i napełania się płynem, ale nie boli tylko wiadomo czym więcej płynu tym bardziej ogranicza ruchowość stawu. Wówczas musze poddac sie punkcji kolana.Dotychczas robił to chirurg i zalecał stosowanie do ustne diclacu duo, aby przepędzić stan zapalny.Płyn po punkcji był jak metna woda,popłuczyny.Trafiłam jakis czas temu do reumatologa , który przeleczył mnie sulfasalazyną przez pół roku i nie wiem czy to zadziałało, nie mniej jednak miałam spokój ok 2 lat.Obecnie po punkcji zaaplikowano do kolana lek (płyn wykazywał cechy stanu zaplanego) i czekamy na efekt.Wykonałam dodatkowo uprzednio test genetyczny HLA B27 i wyszedł ujemny więc jakby powtórnie wykluczono RZS itp.Niestety musze popracowac nad mięśniem czworogłowym, bo wysięk robi swoje stad zapisałam sie na pilates.Zresztą robiłam tak już wcześniej a jak się staw wyciszył (potwierdzałam to badaniem CRP) to dodatkowo korzystałam z innych form fitnesu typu BPU.Ponadto dwukrotnie kierowano mnie na zabiegi rehabilitacyjne w związku z prawym kolankiem. Tak więc też nie mam pewności czy to ŁZS a mój reumatolog także takowej 100% pewności nie ma twierdząc to co niektórzy ludzie na forum,a mianowicie, że nie jest to w każdym przypadku oczywista i łatwa sprawa do wykrycia. No nic, póki co wysieku nie ma i z tego sie bardzo cieszę :)Kolejną wizytę mam w marcu br. jeśli wcześniej nie będzie się nic działo ;) Dużo pozytywnej energii życzę wszystkim zmagającym się z chorobą :)
 katarzyna
#16736
ja wniosę bardzo radosną wiadomośc dla posiadaczy łuszczycy i problemów ze stawami ,otóż byłam po wakacjach u dr Bykowskiej ,konsultant d/s reumatologii w woj .pomorskim ,powiedziała tak -przepisała sulfasalazynę -ale napomknęła o lyprinolu -'',po krótkim okresie brania chemii pacjenci całkowicie przechodzą na małża nowozelandzkiego '' tak preparat jest mocny ,faktycznie wykupiłam w aptece osiedlowej ,60 t, kosztowało mnie 120zł ,cena dla jednej osoby jest ok ,ale ja mam w rodzinie 2 osoby ,ojciec i ja mamy ŁZS,ojciec BYŁ ,zaznaczam był dodatkowo wysypany jak choinka strupami łuszczycy ,drapał się i był zły ze względu na stan skóry ,chorował na łuszczycę od bardzo dawna lat ,lekarze nie dawali sobie z tym rady ,wstukałam w google małża nowozelandzkiego -wiadomości są rewelacyjne jest tak mocno przeciwzapalny ,że ludzie leczą się tym od lat 60-tych w Polsce dopiero od 2009 roku ,ale cena ....,mamy allegro i na allegro najtańszy małż nowozelandzki jest po 100zł za 150 t,to już wygląda atrakcyjniej ,można brac ,wychodzi taniej niż branie tauredonu =sól złota z apteki czeskiej ,lekarz mi przepisywał na receptę i pocztą do czech się wysyłało ,potem lek do mnie pocztą przychodził ,ale cena ,o matko 250zł za 10 ampułek ,lek na bazie małża nowozelandzkiego nazywa się grunlippmuschel jest to nowośc ,działa i na stawy i łuszczycę ,w zasadzie jej brak ,pozdrawiam