- 21 gru 2011, o 10:02
#6269
Widzę że przybywa nowych osób więc i ja wychodzę z ukrycia
Mam 28 lat, z Łuszczycą zmagam się od przedszkola, czyli właściwie od zawsze. Ani to moja przyjaciółka ani wróg, ot przypałętała się taka znajda i siedzi, czasem ucieknie ale zawsze na zimę wraca. Dwa razy nie dałam rady i musiałam spędzić 3 tygodnie na oddziale, standardowo: cygnolina, sterydy i naświetlanie. Niestety smarowanie przez lata sterydami pozostawiło ślady na twarzy ale nauczyłam się ukrywać przebarwienia. Najdłuższy czas bez choroby – 9 m-cy ciąży a po… szkoda gadać wróciła ze zdwojoną siłą. Mam nadzieję że moja Rybusia odziedziczyła więcej genów po tatusiu
We Wrocławiu właśnie prószy śnieżek a jak jest u Was?
Pozdrawiam Aga


Pozdrawiam Aga