Jesteś nowy(a) na forum? Przywitaj się, przedstaw, napisz kilka słów o sobie, swoich zainteresowaniach, jak rozpoczęła się u Ciebie łuszczyca.
Awatar użytkownika
 henia
#2812
Pomijając ekscytacyjność wypowiedzi Malucha, przeżyłam podobna fazę, podczas swojego pierwszego wysypu.
Malucha witaj, kumam co przeżywasz. Wierzę, że ograniesz. Troszkę to trwało, ale idzie z tym żyć, naprawdę. Pozdrawiam :*
 malucha90
#2915
Dziękuję za dobre słowo Henia, chociaż od 10lat mi się nie zmieniło podejście, może jeszcze się zmieni. A co do uwag reszty, to tak jestem bardzo nieszczęśliwa bo łuszczyca codziennie niszczy mi życie , i nie będę udawać, że mnie to nie obrzydza bo mnie obrzydza, nie dotykam się pogłowie jeśli tylko nie muszę, noszę zakryte włosy i nie patrzę na zmiany. I nie chcę tu nikogo urażać, po prostu uważam, że to nieestetyczne i brzydkie więc właśnie dlatego czuję się poszkodowana, tym, że całe życie jestem mimo woli związana z czymś nieestetycznym i brzydkim co bynajmniej uroku mi nie dodaje. A szukam "czegokolwiek" na tym forum bo w głębi gdzieś wierzę, że ktoś słyszał o jakiejś metodzie wyleczenia, zaleczenia, która nie wyłącza z normalnego życia- bo ja jeszcze nie słyszałam. Jeśli kogoś obraziłam to przepraszam, naprawdę. :blush:
Awatar użytkownika
 puma
#2922
kochana uwierz mi, gdyby gdzieś tam ktoś tam znalazł coś tam na wylecznie łuszczycy, w dodatku w jednej tabletce to niepotrzebne byłoby takie forum a o tabletce mówili by w teleekspresie.
 malucha90
#2932
powiedzmy, że nie zaskoczyła mnie ta odpowiedź. Ale tak serio to nie chodzi mi o "jedną magiczna tabletkę". Patrz , że na cukrzycę tez nie ma leku a jakoś jest mniej upierdliwa :p Sorki za określenie. Zastrzyki- mogę sobie wstrzykiwać co tylko sobie wymyśla byle działało- nawet kurna co kilka godzin, tabletki - i tak wcinam ich tony więc kolejna tona mi nie robi różnicy. :) O to mi chodzi! smarować- ok, ale np raz, dwa razy w tygodniu, albo codziennie ale nie tłustym i malucha jest szczęśliwa. A swoją drogą to cos o jakiś zastrzykach było jakiś czas temu w telewizji ale to chyba na łzs albo się mylę.
Awatar użytkownika
 szater
#2933
z reguły tak jest że jak na jakas chorobe choruja inni to jestesmy przekonani ze im jest lepiej,ich choroba łatwiejsza...niestety tak nie jest a nasza opinia jest tylko wynikiem nieznajomosci choroby...skoro otrzymalismy taki krzyz od Boga....to powinnismy go niesc,starajmy sie ulzyc sobie,pomoc wiedza,doswiadczeniem...ale tez nauczmy sie pokory bo i tak zycie nauczy nas jej w bardziej bolesny sposob.
W łuszczycy poszukaj pozytwnych rzeczy,ktore nie maja inne choroby a swiat wyda sie piekniejszy i....bardziej znosny....
Awatar użytkownika
 puma
#2950
choćbyś malucha jajo zniosła to nikt ci nie da zastrzyku na łuszczycę, nawet kilku dziennie, bo go nie ma :boring: takie odpowiedzi cię nie zaskakują- dziwniejsze by było, gdyby cię zaskakiwały... to właściwie nie wiem czego ty chcesz, tylko nie pisz błagam ,że zastrzyku bo już nudne jest to czytanie ciągle o tym samym. załóż temat np" poużalajmy się nad sobą" i wtedy każdy będzie wiedział czego może tam oczekiwać.
Awatar użytkownika
 henia
#2956
malucha90 pisze:powiedzmy, że nie zaskoczyła mnie ta odpowiedź. Ale tak serio to nie chodzi mi o "jedną magiczna tabletkę". Patrz , że na cukrzycę tez nie ma leku a jakoś jest mniej upierdliwa :p Sorki za określenie. Zastrzyki- mogę sobie wstrzykiwać co tylko sobie wymyśla byle działało- nawet kurna co kilka godzin, tabletki - i tak wcinam ich tony więc kolejna tona mi nie robi różnicy. :) O to mi chodzi! smarować- ok, ale np raz, dwa razy w tygodniu, albo codziennie ale nie tłustym i malucha jest szczęśliwa. A swoją drogą to cos o jakiś zastrzykach było jakiś czas temu w telewizji ale to chyba na łzs albo się mylę.
Pytanie number one: tony jakich tabletek Ty wcinasz? może tu jest sęk?

Mam nadzieję, że Twoja droga będzie podobna do mojej: po totalnym wnerwieniu na oną; po 6 latach sterydzików; pójdziesz po rozum do głowy i zaczniesz szukać...przyczyn. Ich mnogość może na początku szokować. Powoli zaczniesz je jednak eliminować i łapniesz szczęście w swoje garści. Pogonisz oną w siną dal.
Ale żeby zacząć choćby tak myśleć, musisz swoją chorobę przepracować w swojej łepetynce. I nie chodzi tu o pogodzenie się z nią, tu chodzi o przyjęcie do wiadomości, że związana jesteś z nią już na zawsze. Ale jak będziesz troszkę: cierpliwsza, systematyczniejsza, waleczna; masz duże szanse na ujarzmienie choroby. Droga trudna ale możliwa do przebycia.

Co do tych zastrzyków co to o nich słyszałaś, to leki biologiczne. Na dziś, najcięższa artyleria w walce z naszą chorobą. Z tego co jest mi wiadomo, lepiej żebyś nie musiała z niej korzystać.
To co, że przez 10 lat nie dałaś rady jej ogarnąć, życie przed tobą i tych 10 jeszcze będzie a będzie. Okrzepnij, daj sobie czas i biadol jak tego potrzebujesz; jestem tu i przyrzekam: będę czytać i czytać i czytać. Serdeczności przesyłam :*
 malucha90
#2970
Heh, ogólnie nie ogarnęłam 10 lat bo po kilku próbach odpuściłam. Biologiczne? Chyba jeszcze nie wiem dokładnie o co chodzi, ale się dowiem. A jeśli chodzi o leki, no to niestety łuszczyca nie jest jedyną chorobą, którą muszę leczyć, prawdopodobnie jednymi z przyczyn "wystąpienia" w ogóle u mnie łuszczycy jest stres i przebyte choroby. A co najśmieszniejsze nikt w rodzinie ani z jednej anie z drugiej strony nie słyszał,żeby kiedykolwiek ktokolwiek u nas miał łuszczycę. Powiedzmy, że jednym z głównych czynników był stres- mógł być. No niestety ale nie da się go wykluczyć, minimalizowanie jakoś też minie idzie. Jeśli chodzi o odporność to cały czas łykam leki na podniesienie a właściwie podtrzymanie jej na odpowiednim poziomie. Poszukała bym przyczyn, serio. Tylko nie wiem gdzie. Ja myślę, że to po to, żeby nie żyło mi się zbyt kolorowo :p
Awatar użytkownika
 henia
#2992
malucha90 pisze:Heh, ogólnie nie ogarnęłam 10 lat bo po kilku próbach odpuściłam. Biologiczne? Chyba jeszcze nie wiem dokładnie o co chodzi, ale się dowiem. A jeśli chodzi o leki, no to niestety łuszczyca nie jest jedyną chorobą, którą muszę leczyć, prawdopodobnie jednymi z przyczyn "wystąpienia" w ogóle u mnie łuszczycy jest stres i przebyte choroby. A co najśmieszniejsze nikt w rodzinie ani z jednej anie z drugiej strony nie słyszał,żeby kiedykolwiek ktokolwiek u nas miał łuszczycę. Powiedzmy, że jednym z głównych czynników był stres- mógł być. No niestety ale nie da się go wykluczyć, minimalizowanie jakoś też minie idzie. Jeśli chodzi o odporność to cały czas łykam leki na podniesienie a właściwie podtrzymanie jej na odpowiednim poziomie. Poszukała bym przyczyn, serio. Tylko nie wiem gdzie. Ja myślę, że to po to, żeby nie żyło mi się zbyt kolorowo :p
Tak właśnie dumałam, że może powolutku popróbujemy rozkminić tę Twoją ł..
Jeżeli to nie jest wielki kłopot dla Ciebie: choroby przebyte, jakie? dlaczego lecą leki na podniesienie i podtrzymanie odporności w tak młodym wieku? jakimi lekami się wspomagasz?
Jeżeli pytania moje, zbyt krępujące, odpuść.

Wszelkie naprawy i poszukiwania, to w pierwszej kolejności odkwaszenie się: sok z cytryny, na czczo z rana w szklaneczce wody. Kłopot żaden, ja zastąpiłam nim rytuał porannej kawusi. To na początek. O sprawdzeniu przynajmniej podstawowej morfologii nie wspominam, bo jeżeli się leczysz, znaczy wiesz dlaczego.
Jeżeli problem w spadku odporności, to moga być tak jak u mnie, braki suplementacyjne. Powoli podrążymy, jeżeli będziesz miała chęć na dalsze zabawę w tym kierunku. Cytryna z wodą, na czczo przez miesiąc, co najmniej xd Pozdrawiam :*
 Gandalf
#3004
"w pierwszej kolejności odkwaszenie się: sok z cytryny, na czczo z rana w szklaneczce wody. "

A co powiesz na temat octu jabłkowego rozpuszczonego w ciepłej wodzie z rana?A jakby jeszcze
rozpuścić łyżeczkę miodu i zostawić na noc pod przykryciem aby wypić na czczo?