- 20 cze 2018, o 19:19
#29260
Dzień dobry wszystkim
Moja "przygoda" zaczęła się w wieku 13 lat, czyli 11 lat temu.
Od razu duży wysyp, głowa, całe ciało, twarz.
Probowalam wielu rzeczy, ze sterydami włącznie. Tłuste maści, wizyty u dermatologa tu i tam. Żaden mi nie pomogl, a większość z nich miała jedną metodę - leczyć powierzchownie. Teraz wiem, że to nie jest sposób.
Zmieniłam na naturalne metody, zioła itd. Niestety, brak mi cierpliwości i konsekwencji. Nie trzymałam się zaleceń, a przy tego typu metodach trzeba się liczyć z długotrwałym leczeniem, żeby były efekty.
Ale już jestem bliżej. Dużo się o tym dowiaduje, czytam, słucham świadectw ludzi, którym udało się wyleczyć.
Dlatego teraz wiem, że można. Mimo stwierdzeń lekarzy i ogólnie panującej opinii, że to nieuleczalne. Jeszcze długa droga przede mną i wiem to. Ale wierzę, że mi się uda i myślę, że to pierwszy ważny krok.
Najgorszy okres dla mnie to lato. Nie potrafię wyjść w krótkim rękawie czy spodenkach. Jest to dla mnie zbyt krępujące dlatego "wolę" gotować się z bluzkach i długich spodniach przy temperaturze 30°...
Dopiero niedawno nauczyłam się mówić o tym wsprost, gdy ktoś spytał. Przedtem mówiłam, że mam problem ze skórą i tyle. Czułam i niestety nadal czuję się gorsza, mimo, że nigdy nie zdarzyło mi się spotkać z opinią negatywna na mój temat czy jakaś obraźliwa. I rodziną i znajomi w pełni akceptują i chcą pomóc. Ale niestety, "to" z tyłu głowy zawsze pozostaje
Ciężko zaakceptować siebie z takimi ozdobami. Podziwiam tych, którzy potrafią wyjść z odkrytymi zmianami i nic sobie nie robić ze spojrzeń innych. Na pewno mieć trochę "wywalone" na to to dobry pomysł.
Tyle słowem wstępu.
Postanowiłam jednak odezwać się na forum, wiadomo, w grupie, która rozumie zawsze raźniej

Moja "przygoda" zaczęła się w wieku 13 lat, czyli 11 lat temu.
Od razu duży wysyp, głowa, całe ciało, twarz.
Probowalam wielu rzeczy, ze sterydami włącznie. Tłuste maści, wizyty u dermatologa tu i tam. Żaden mi nie pomogl, a większość z nich miała jedną metodę - leczyć powierzchownie. Teraz wiem, że to nie jest sposób.
Zmieniłam na naturalne metody, zioła itd. Niestety, brak mi cierpliwości i konsekwencji. Nie trzymałam się zaleceń, a przy tego typu metodach trzeba się liczyć z długotrwałym leczeniem, żeby były efekty.
Ale już jestem bliżej. Dużo się o tym dowiaduje, czytam, słucham świadectw ludzi, którym udało się wyleczyć.
Dlatego teraz wiem, że można. Mimo stwierdzeń lekarzy i ogólnie panującej opinii, że to nieuleczalne. Jeszcze długa droga przede mną i wiem to. Ale wierzę, że mi się uda i myślę, że to pierwszy ważny krok.
Najgorszy okres dla mnie to lato. Nie potrafię wyjść w krótkim rękawie czy spodenkach. Jest to dla mnie zbyt krępujące dlatego "wolę" gotować się z bluzkach i długich spodniach przy temperaturze 30°...
Dopiero niedawno nauczyłam się mówić o tym wsprost, gdy ktoś spytał. Przedtem mówiłam, że mam problem ze skórą i tyle. Czułam i niestety nadal czuję się gorsza, mimo, że nigdy nie zdarzyło mi się spotkać z opinią negatywna na mój temat czy jakaś obraźliwa. I rodziną i znajomi w pełni akceptują i chcą pomóc. Ale niestety, "to" z tyłu głowy zawsze pozostaje

Ciężko zaakceptować siebie z takimi ozdobami. Podziwiam tych, którzy potrafią wyjść z odkrytymi zmianami i nic sobie nie robić ze spojrzeń innych. Na pewno mieć trochę "wywalone" na to to dobry pomysł.
Tyle słowem wstępu.
Postanowiłam jednak odezwać się na forum, wiadomo, w grupie, która rozumie zawsze raźniej