Witam ponownie
Moje zainteresowanie łuszczycą wzrosło w ostatnim czasie, ponieważ mam nawrót choroby.
Dłuższy czas (10 LAT) cieszyłam się, że choroba nie wraca a tu w maju 2011 roku zaczęły pojawiać się małe łuski na głowie. Na początku nie przejmowałam się tym, bo już kiedyś miałam kilka i znikły same. Ale tym razem było inaczej. Zaraz po wakacjach udałam się do lekarza(mialm kilka zmian!)i oczywiście dostałam leki STERYDOWE, pomogły na chwile ale w listopadzie zamiast kilku łusek miałam już pół głowy wysypane .Udłam się do kolejnego lekarza i powtórka z rozrywki-sterydy i wysypana cała głowa.Znalazłam stronę i zaczęłam czytać historię chorych na łuszczycę, to tak jakbym czytała własną historię. Wróciły wspomnienia.
Przypomniały mi się moje młodzieńcze lata, kiedy to latałam z mama po lekarzach, znachorach i itp., jak smarowałam się cudami i innymi wynalazkami. Teraz postanowiłam ,że tak nie bedzie, że nie dam się wciagnąć w te błędne koło. Po przeczytaniu histori Pawła zaraz pobiegłam do apteki i kupiłam cocois i szampon z dziegdzi, smaruje się już dwa tygodnie i widzę znaczną poprawę

.
Wiem także, że przy naszej chorobie ważne jest dobre nastawienie, otatnio takiego mi brakowało ale po wejściu na tą stronę i zrozumieniu, ze nie jestem w tym sama staram się być optymistką
Dziękuje Wam
