Bozii, jak widzisz, nawet, jak się gdzieś pogubimy i zapodamy nowy wątek, to Paweł czuwa
O Exorexie - 4 dzień stosowania. Oczywiście po pierwszym dniu, jak tylko zobaczyłam, że nie piecze i nie swędzi, zapodałam na całe ciało i na łepetynkę też. Ale przestrzegam - proszę tak nie robić i najpierw czujnie sprawdzać, co i jak

No i okazało sie, że jest super. Nastawiłam się na długą imprezkę, a tu proszę - po 4 dniach zmiany zbledły/zbładły?

, jest wyraźna poprawa. Oczywiście, jak podkerślam, jestem na Stelarze, ale dopiero po pierwszym zastrzyku i zanim zaczęłam stosować Exorex, owszem, nic nowego się nie pojawiało, ale stare trzymały się dobrze. A teraz ruszyło. Komfort stosowania nieporównywalny z niczym dotąd!

Smaruje się i czeka aż przyschnie, a potem można spokojnie do łóżka mężowi wskoczyć, ze świadomością, że jesli trzeźwy (w sensie przytomny po cieżkim dniu

) - to wywali za zapach. Ale co tam! Exorex przy Delatarze (kto kiedyś stosował ten wie

) jest jak perfumki. Tylko skurczybyk strasznie wysusza skórę, tutaj przyznaję Wam rację. Smaruję kilka razy na dzień na przemian z maścią nagietkową, a na noc zmywam i smaruję samą maścią nagietkową. Ale i tak widzę, że wysusza. Maści nagietkowej przez te cztery dni poszły mi prawie dwa opakowania (a duże są). W każdym razie - ja jestem bardzo zadowolona. Henia, dzięki

i jeszcze Gosiaczkowi dziękuję, bo jak zobaczyłam te zdjęcia z Jej leczenia, to mnie przekonało, żeby spróbować. Ja sie też postaram o zdjęcia, ale Henia wie, że u mnie z techniką nie teges

Jeszcze jedna ważna rzecz mi się przypomniała. Nie stosowałam dłuugo dziegci, bo mi w szpitalu powiedzieli, że mam uczulenie. Ale w szpitalu stosowali mi dziegcie z salicylem, a potem się okazało, że ja na salicyl mam uczulenie. I jeszcze Wam powiem, że to uczulenie na salicyl jest bardzo częste, sama mam dwoje znajomych, którzy aspiryny łykać nie mogą, więc sprawdzajcie dokładnie składy. Aaa... I może u mnie tak szybko działa, bo ja na zmianach nie miałam łuski, tylko czerwone plamy, łuskę usunęłam sterydami i potem wiecznym smarowaniem i nawilżaniem i natłuszczaniem - maścią nagietkową, żelem z żywokostu i balsamem z wiesiołka. Wiecznym i ciągłym smarowaniem podkreślam. No, a miało być krótko
