Z tego co mi wiadomo, wszystko zależy od tego jak wątróbka radzi sobie z metabolizowaniem kofeiny. Ale zawsze nadmiar, to: niepokój, roztrzęsienie, dygotanie, że o bólach wątroby czy żołądka nie wspomnę.
Nie trafiłam, jak dotychczas, na stwierdzenie, że nadmiar kofeiny wpływa dodatnio na stan naszego organizmu. Zawsze gdzieś musi być wentyl, niekoniecznie bezpieczeństwa. Wątróbka poradzi sobie, padnie żołądek czy inne trzewie. Zawsze tak jest, że pada to, co najsłabsze. A, że skóra zostanie oszczędzona, to jak dla mnie najmniejszy problem. Nie wspominam, już o tych wszystkich niedoborach minerałowo-witaminowych, które w organizmie pustoszy kawusia, bo to jakby kanon. Ale zawsze przecież można opić się kawusia i łyknąć przed czy po tableteczkę. Każdy jest kowalem swojego zdrowia, ponoć
