CRM to oczywiście podstawa, jeśli chodzi o relacje zewnętrzne i sprzedaż – u mnie w firmie bez tego ani rusz, bo inaczej utonęlibyśmy w excelach. Ale ostatnio zauważyłem, że coraz częściej mówi się o "drugiej nodze" zarządzania, czyli tym, co dzieje się wewnątrz, a co też wymaga uporządkowania systemowego.
Przy wdrażaniu nowego softu do zarządzania klientami, zacząłem szukać czegoś, co ogarnie też compliance i bezpieczeństwo wewnętrzne, bo przy rosnącej skali sam CRM nie wystarczy, żeby wyłapać "kwasy" w zespole czy nieprawidłowości, które mogą zaszkodzić wizerunkowi (a wtedy nawet najlepszy CRM nie pomoże w sprzedaży). Trafiłem na dedykowany
system do obsługi sygnalistów i powiem Wam, że pod kątem UX i integracji procesów to działa podobnie jak dobry CRM – tylko że zamiast leadów, zarządza się tu ryzykiem i zgłoszeniami.
Warto o tym pomyśleć, bo fajnie jest mieć porządek w leadach, ale jeszcze lepiej mieć pewność, że "na zapleczu" firmy wszystko gra i nikt nie robi kreciej roboty, o której dowiemy się dopiero z pozwu.