- 29 gru 2020, o 19:11
#30218
Cześć!
mam na imię Paulina, mam 29 lat i z łuszczycą zmagam się od 15. Zawsze definiowałam moją przypadłość jako łagodny przebieg - a przynajmniej w tym mnie utwierdzali lekarze.
Ostatnio jednak stała się coraz bardziej uciążliwa (stres, przemęczenie, to całe covidowe zamieszanie), ale też z wiekiem nauczyłam się mówić o chorobie, może nie jestem jakoś hiperwylewana, ale poczyniłam ogromne postępy od początku mojej przygody. I jakby trochę lżej mi się żyje...
Bywają lepsze i gorsze dni, ale staram się łapać i trzymać kurczowo tych lepszych.
Btw, szukam jakiegoś dobrego mazidła - sprawdzonego, nie za miniony monet, najlepiej nie na receptę
Pozdrawiam wszystkich ciepło
mam na imię Paulina, mam 29 lat i z łuszczycą zmagam się od 15. Zawsze definiowałam moją przypadłość jako łagodny przebieg - a przynajmniej w tym mnie utwierdzali lekarze.
Ostatnio jednak stała się coraz bardziej uciążliwa (stres, przemęczenie, to całe covidowe zamieszanie), ale też z wiekiem nauczyłam się mówić o chorobie, może nie jestem jakoś hiperwylewana, ale poczyniłam ogromne postępy od początku mojej przygody. I jakby trochę lżej mi się żyje...
Bywają lepsze i gorsze dni, ale staram się łapać i trzymać kurczowo tych lepszych.
Btw, szukam jakiegoś dobrego mazidła - sprawdzonego, nie za miniony monet, najlepiej nie na receptę

Pozdrawiam wszystkich ciepło
