Jesteś nowy(a) na forum? Przywitaj się, przedstaw, napisz kilka słów o sobie, swoich zainteresowaniach, jak rozpoczęła się u Ciebie łuszczyca.
 Ann
#28143
Dobry wieczór wszystkim :)
Jestem Ania, mam 26 lat i na łuszczycę choruję od jakiś 8 lat - sama nie wiem kiedy to minęło. Wysypało mnie po raz pierwszy po tym jak chorowałam 3tyg. na anginę i stosowałam chyba 3 różne antybiotyki - skończyło się czwartym tygodniem w domu z uczuleniem na całym ciele po którymś z nich, a po jakimś czasie właśnie łuszczycą. Zaczęło się od głowy i paru kropek na nogach, dekolcie i brzuchu, przy czym pamiętam, że chyba dopiero piąty z kolei dermatolog po chwili badania stwierdził, że to łuszczyca :speechless: Standardowo dostałam sterydy, nie bardzo jednak pomagały. Objawieniem okazała się dla mnie robiona maść od Ojców Bonifratrów - nie wiem czy ktoś z Was stosował - wyleczyła mi skorupę na głowie dosłownie w tydzień. Na ciele trwało to dłużej, ale również pomogło, a ja byłam w szoku, że pomogły zioła a sterydy nie dawały rady. Od tego czasu na ciele miałam spokój przez tyle lat, czasami miałam drobne zmiany pod pachami, które schodziły po dwóch dniach smarowania Cutivate, a na głowie niestety łuszczyca była w pewnym stopniu cały czas - ratowałam się Diprosaliciem, niestety Bonifratrzy zmienili coś w składzie płynu na głowę i już nie pomagał... W każdym razie były to małe zmiany raz kiedyś i schodziły po sterydach, więc się nie przejmowałam.
Wszystko się zmieniło tej zimy. Obsypało mi strasznie głowę i po raz pierwszy od tylu lat pojawiły się kropki na łokciach, nogach i piersiach. Diprosalic i Cutivate pomagały na chwilę, więc poszłam do dermatologa i to chyba był błąd. Dostałam oczywiście całą serię sterydów typu Clarelux, Dermovate, Daivobet, jakieś robione aptecznie maści i maść konopną. Pomogły na chwilę i wysypywało mnie jeszcze bardziej. Szalę goryczy przelało to, że gdy poszłam po miesiącu na wizytę do Pani dermatolog i opowiadałam jak stosowałam się do jej zaleceń przeraziła się, że sporą zmianę która obejmuje mi pół sutka przez miesiąc smarowałam Daivobetem. Zarzekała się, że na pewno mówiła mi, że powinnam to robić maksymalnie 3 dni pod rząd... Bo przecież chciałam sama sobie zaszkodzić :speechless: Skierowała mnie na USG i przepisała kolejną porcję sterydów. Kazała mi też zastanowić się nad lampami. W każdym razie zraziłam się po tej wizycie do tej Pani dr i stwierdziłam, że spróbuję wyleczyć się bez sterydów.
I tak trafiłam na to forum, chociaż subskrypcję maili od Pawła miałam dawno :) Znalazłam tu informacje o Magnisporze, który zamówiłam wczoraj i mam wielką nadzieję, że mi pomoże. Na razie próbuję złuszczać łuskę na głowie Cerkogelem, ale ze średnim skutkiem - mam 10%, myślicie że 30% pomogłoby bardziej? No i oczywiście już od dłuższego czasu używam do głowy (bo to z nią mam największy problem) szampony Pharmaceris i Paraderm, chociaż nie widzę za bardzo efektów. Przeczytałam też tu o Medidermie, który kupiłam wczoraj. Naprawdę to forum jest skarbnicą wiedzy :)
Podsumowując mam nadzieję, że uda mi się podleczyć skórę BEZ sterydów. Zwłaszcza, że po tym wszystkim próbowałam wrócić do Daivobetu i Cutivate - już na mnie nie działają.
Jeśli macie jakieś rady to chętnie wszystkie przyjmę. O ile ktoś dotarł do końca mojej obszernej historii... :D Jeszcze raz witam wszystkich cieplutko i mam nadzieję, że przyjmiecie mnie do swojego biedronkowego grona.
Awatar użytkownika
 szater
#28144
Witam na forum...doczytałam do konca :P ...chociaz lepiej było zamiescic te historie w innym dziale...np.moja historia...bo tu rzadko kto zaglada.

Co do Daivobetu to jest to na chwilę obecna najlepszy srodek do leczenia łuszczycy,udowodniono że może byc stosowany przez 93tyg systemmatycznie...i to wiesci od samego profesora Kaszuby.Daivobet to nie jest typowa masc sterydowa,jej głównym składnikiem jest kalcipotriol,pochodna wit D3 steryd to jedynie dodatek.Własnie dlatego niekoniecznie działa na wszystkich,ale gdy raz zadziała...bedzie działał,super sprawdza se żel na głowe...dlaczego pani lekarz kazała 3dni smarowac???nie mam pojecia...moze cos sie dowiedziała o nowej masci ale nie wie nic dokładnie...chyba że chodzi o smarowanie sutka...nie mam pojecia.

Witaj i czytaj,pytaj a odpowiemy.Pozdrawiam.Krysia
Awatar użytkownika
 antonia
#28145
Witaj Aniu, przypuszczam, że jak większość na tym forum szukasz bezpiecznego i skutecznego, bezsterydowego leczenia.
Taką maścią bezsterydową jest YIGANERJING, z ziół działa przepięknie nalewka wrotyczowa. Wypraktykowane i bezpieczne - polecam :)
 Ann
#28175
szater pisze:Witam na forum...doczytałam do konca :P ...chociaz lepiej było zamiescic te historie w innym dziale...np.moja historia...bo tu rzadko kto zaglada.

Co do Daivobetu to jest to na chwilę obecna najlepszy srodek do leczenia łuszczycy,udowodniono że może byc stosowany przez 93tyg systemmatycznie...i to wiesci od samego profesora Kaszuby.Daivobet to nie jest typowa masc sterydowa,jej głównym składnikiem jest kalcipotriol,pochodna wit D3 steryd to jedynie dodatek.Własnie dlatego niekoniecznie działa na wszystkich,ale gdy raz zadziała...bedzie działał,super sprawdza se żel na głowe...dlaczego pani lekarz kazała 3dni smarowac???nie mam pojecia...moze cos sie dowiedziała o nowej masci ale nie wie nic dokładnie...chyba że chodzi o smarowanie sutka...nie mam pojecia.

Witaj i czytaj,pytaj a odpowiemy.Pozdrawiam.Krysia
Myślałam, że dobrze trafiłam z działem, przepraszam :)
Daivobet jak najbardziej mi pomaga, tylko właśnie wg mojej Pani doktor nie można jej stosować długo. I tak stosowałam żel np. 10dni, podleczyłam trochę głowę ale to było dla mnie za krótko i kiedy odstawiałam żel to się pogarszało znów. 3 dni miałam smarować ze względu na wrażliwe miejsce.
W każdym razie może spróbuję wrócić do Daivobetu skoro to nie jest typowy steryd.
A jeśli chodzi o profesora Kaszubę - zastanawiam się czy umówić się do niego na wizytę, ale opinie o nim są podzielone.
antonia pisze:Witaj Aniu, przypuszczam, że jak większość na tym forum szukasz bezpiecznego i skutecznego, bezsterydowego leczenia.
Taką maścią bezsterydową jest YIGANERJING, z ziół działa przepięknie nalewka wrotyczowa. Wypraktykowane i bezpieczne - polecam :)
Rozważam właśnie zamówienie YIGANERJING, tylko muszę ogarnąć jak to zrobić :D Możesz coś więcej napisać o tej nalewce? To do smarowania czy do picia?
 Ann
#28192
O maści już dawno przeczytałam cały wątek - pytałam o tę nalewkę wrotyczową o której pisałaś :)
Awatar użytkownika
 antonia
#28193
Do smarowania, :D przepisy znajdziesz w necie l :) lub jeśli jesteś niecierpliwa, są gotowe nalewki, ale cena jest bardzo wysoka.

Przyspieszonym trybem można wykonać zalewając w słoiku posiekane zielę wrotyczu wódką 40% w stosunku 1:3 , zakręcić i ogrzewać w ciepłej kąpieli ok. 50-60* kilka godzin.
 Ann
#28195
Ok dziękuję Ci bardzo, już szukam w internecie i spróbuję zrobić sama - chociaż chyba będę musiała jeszcze trochę na to ziele wrotyczu poczekać :) a smarowałaś zmiany samą taką nalewką np. nasączając wacik czy mieszałaś z czymś jeszcze?
Przepraszam, że tak dopytuję, ale skoro może pomóc.. :blush:
Awatar użytkownika
 antonia
#28198
Niektóre zmiany goją się szybko smarowane jedynie nalewką, inne np. na łokciach i kolanach goją się dłużej i najlepiej je wymoczyć w wodzie z chlorkiem magnezu i przesmarować kilkakrotnie nalewką, na noc maścią Yiganerling. Kolana i łokcie goją się najdłużej. Do balsamów nawilżających po kąpieli również dolewam nalewkę wrotyczową. Dobrze jest wspomagać leczenie od wewnątrz odwarem z sitowia rozpierzłego, popijając kilka razy dziennie.
Nalewki do pędzlowania zmian można w razie potrzeby łączyć z kilku ziół takich jak wrotycz, konwalijka dwulistna, glistnik i sit.