Tu umieszczamy tematy dotyczące łuszczycy w ujęciu ogólnym, czyli zwykle nie pasujące do innych działów.
#27369
Może niezupełnie metod Zięby, ale muszę przyznać, że od kiedy systematycznie zażywam D3 i K2 MK-7, inne witaminy + minerały w dużych dawkach, do tego kąpiele magnezowe, nie mam już dwa lata problemów z łuszczycą, a przecież przez całe życie niczym nie mogłam jej zaleczyć. Przedtem nic na mnie nie działało a lekarze twierdzili, że to taki oporny rodzaj łuszczycy.
Trochę pomagało mi słońce, ale nie na długo, bo po paru tygodniach łuszczyca wracała.
#27372
Jest to całkiem możliwe.
Opisz w skrócie co i w jakich dawkach bierzesz i co stosujesz.

Oznaczenie poziomu homocysteiny to też może być pewien trop.

Czy witamina k2 jest dostępna w zastrzykach lub jakoś inaczej ale w postaci leku a nie suplementu diety ?
#27377
Wyjaśnianie skrótowe nic nie da, ponieważ każdy z nas ma inny organizm i inne powody występowania chorób.
Trudno znaleźć odpowiedni lek na łuszczycę nie znając przyczyny jej wysypu, toteż tyle nieporozumień co do jej właściwego leczenia.
Ja postawiłam na witaminy i minerały, których mi z pewnością ciągle brakuje i okazało się, że było mi to bardzo pomocne w remisji.
Tak do końca nie wiem co się głównie do niej przyczyniło, ale myślę, że w bardzo dużej mierze pomógł mi chlorek magnezu w codziennych kąpielach. Po kilku kąpielach wyraźnie widać było gojenie się zmian, a niektóre mniejsze i płytsze same poznikały.
Robiłam sama maści, nalewki, oleje, balsamy wrotyczowe masując całe ciało, bo zmian łuszczycowych było dużo i zbyt drobne by się każdą z osobna zajmować.
Zaczęłam przyjmować codziennie witaminę D3, początkowo 5000 IE, stopniowo co dwa tygodnie zwiększając o 5000, aż doszłam do 25000, do tego K2 MK-7 400 mcg. Po kilku miesiącach takiej suplementacji porobiłam badania i okazało się, że poziom wynosi 50 co w/g tutejszej lekarki jest w normie ( ??? norma w łuszczycy powinna być ok. 100 !!!) Tak więc w dalszym ciągu już na własną rękę przyjmuję 20000 dziennie + K2 Mk-9 500mcg (wygodniejsza zamiana).
Tym sposobem skórę zaleczyłam, jednocześnie uodporniłam trochę organizm na ciągłe przeziębienia, polepszyłam energię i samopoczucie.
Być może dużo tych starań, ale zapewniam, było warto!
Tyyyle lat dyskomfortu, teraz skórka czyściutka, aż trudno mi wierzyć w odbiciu lustrzanym, że to jestem ja!