W tym miejscu piszemy o przebiegu swojego leczenia, radzimy się innych odnośnie leczenia własnego przypadku choroby.
Awatar użytkownika
 StainMan
#27153
Moja lekarz zaproponowała mi naświetlania lampami. Doświadczenia z tą formą leczenia mam niezbyt dobre - przyjmowałem 3x tygodniowo naświetlania przez 2 miesiące, a choroba powróciła po 2 tygodniach. Było to jednak naprawdę dawno, a tym razem miała to być inna forma naświetlań niż to co przyjmowałem dawno temu (nie pamiętam na czym polegała owa różnica). Przemyślałem to sobie i doszedłem do wniosku, że pomysł jest dobry, bo już od długiego czasu przyjmuję metotreksat (ponad 5 lat), więc dam trochę swojemu organizmowi odpocząć i odciążę wątrobę.
Mój lekarz powiedziała mi, gdzie odbywają się naświetlania i kto je prowadzi. Umówiłem się na wizytę na początku września. Moja skóra była w stanie... średnim. Częściowo zaleczona, ale plamki zaczęły przebijać się na zewnątrz. Był to dla mnie w miarę znośny stan. Po bardzo ekspresowych oględzinach, gdzie Pan doktor rzucił na mnie wzrokiem, zdecydował, że wyśle mnie na naświetlania UVB. Nakazał odstawić MTX, jednak, jak to moja główna lekarz prowadząca zapewniała, nie zgodził się na to, żebym przyjmował dodatkowo tabletkę, która miałaby stymulować wchłanianie promieni lamp. Tłumaczył to, że organizm jest osłabiony po MTXie. Dodatkowo miał obawy, bo przyjmuję leki na depresje, więc zrobiono mi test światłouczulający, który wyszedł pozytywnie i od następnego dnia przyjmowałem 3x tygodniowo naświetlania. Niestety po odstawieniu MTXu, ł. powróciła rozwścieczona. Byłem od stóp do głów pokrytą zmianami, na głowie miałem skorupę, nieznośny świąd, zostawiałem za sobą straszny bałagan. Byłem jednak dobrej myśli, że lampy pomogą. Nie pomogły. Po 1,5 miesiącu i 20 naświetlaniach zmiany jedynie się spłaszczyły, nic nie drgnęło, byłem cały wysypany. wpadłem w straszny dół, czarne myśli, załamka totalna. Po ostatnim naświetlaniu obejrzał mnie lekarz. Kazał z powrotem wrócić do MTXu, "do natłuszczania" (jego słowa) wypisał mi Belosalic (!) i kazał wrócić po 10 dniach, aby rozpocząć drugą serię.
Postanowiłem, że skonsultuję to z moim głównym lekarzem prowadzącym. Pani doktor stwierdziła, że to nie ma sensu (też tak uważałem) i postanowiła, że muszę z powrotem wrócić to MTXu. Przepisała mi, żebym przyjmował 15 mg Trexanu tygodniowo i za miesiąc się pokazał na kontrolę jak wyglądam. Nie przepisała mi żadnego preparatu do smarowania, zmiany mają zniknąć same.
Przyznam, że jestem trochę zawiedziony, bo myślałem, że uda mi się choć trochę przestać zatruwać organizm. Poczytałem na forum Wasze wypowiedzi odnośnie MTXu i trochę się przeraziłem. Nie mam nikomu za złe, że szczerze pisze jakie mogą być skutki uboczne, wręcz to doceniam, bo trochę tego doinformowania zabrakło mi u mojej Pani doktor.
Jestem cały zajęty chorobą, nie wiem od czego mam zacząć. Nie chcę czekać miesiąc do kolejnej wizyty, bo już nie wytrzymuję. Pierwsza myśl, jaka mi się pojawiła po naświetlaniach to natychmiast złapać się za jakiś steryd, aby tylko pozbyć się tego świństwa. Myślałem, żeby zastosować Daivobet, który jest sterydem z wit. D. Jednak zmiany zajmują naprawdę duży obszar ciała, więc to raczej odpada. Chyba, że na mniejsze partie.
Myślałem, żeby spróbować zastosować Yiganerjing, ale tubki będą mi się kończyły w zatrważającym tempie. Słyszałem o niesterydowym preparacie Exerox - może tego warto spróbować?
Proszę, doradźcie mi jakie leczenie, jaki lek bezsterydowy zastosować, co zrobić, aby unormować stan mojej skóry.
Awatar użytkownika
 antonia
#27154
Serce się kraje gdy się czyta takie wołania o pomoc, ale jak tu pomóc, gdy się nie zna warunków życia ani możliwości leczenia.
Jesteś już od dłuższego czasu na forum, ale udzielasz się rzadko i skąpo. Wiesz, że łuszczyca wymaga czasu i staranności w pielęgnacji, czy masz na tyle cierpliwości by kontynuować poszukiwanie najlepszego w Twoim wypadku rozwiązania, czy jesteś na tyle niecierpliwy, że wolisz zaryzykować leczenie chemiczne, byleby szybko pozbyć się uciążliwego kłopotu?
Nie ma 100% gwarancji na remisję lecząc się domowymi sposobami, ale też nie ma gwarancji na zaleczenie biologią lub chemią, natomiast różnica w skutkach po leczeniu ogromna.
Jeśli chcesz, razem możemy spróbować wszelkich kombinacji, oczywiście bezpiecznych dla zdrowia, udało się w wielu przypadkach ciężkich i opornych zmian łuszczycowych, od Ciebie zależy czy chcesz spróbować. Oprócz poświęconego czasu na leczenie i rad na forum nie masz wiele do stracenia, no i leki- zioła, w które musisz zaopatrzyć się sam, ceny przystępne.
Nie zaproponuję leków, które kolidują z recepturą lekarza prowadzącego.