W tym miejscu piszemy o przebiegu swojego leczenia, radzimy się innych odnośnie leczenia własnego przypadku choroby.
#24782
Cześć

Jako, że sam uporałem się z łuszczycą, to chciałbym pomóc i Wam. Podzielę się swoją wiedzą i doświadczeniami.

Wyprzedzam durne pytania i sugestie. To co wam przekażę nie jest formą promowania nikogo tylko ma na celu bezinteresowną pomoc drugiemu człowiekowi.

Wypowiedź będzie obszerna, ale myślę, że warto przez nią przebrnąć.

Może od początku. Mam na imię Maciek i mam 25 lat. Mniej więcej od 8 roku życia zmagałem się z łuszczycą. Chorobę tę dostałem od dziadka :) Mniej więcej do 23 roku życia łuszczyca nie stanowiła dla mnie większego problemu. Raz na jakiś czas smarowałem plamki sterydem i po kłopocie (plamki na rękach, nogach, plecach i głowie).

2 lata temu zaczął się koszmar. Plamki zaczęły się pojawiać w zastraszającym tempie (właściwie codziennie spodziewałem się czegoś nowego na swoim ciele i to w miejscach w których nigdy nie było zmian łuszczycowych). Byłem wówczas bardzo zdziwiony tym co się dzieje, ponieważ dotychczas moja łuszczyca miała łagodną formę.

Łeb cały czerwony, cały w łusce, swędzi, piecze. Wystarczyło delikatnie dotknąć włosów i łupież leciał jak szalony. Dłonie, ręce, nogi, stopy, pośladki etc. Słowem masakra !

Cóż mogłem zrobić ? Udałem się do mojej pani dermatolożki po leki. Myk do apteki i świeża porcja sterydów na ciało. Pomagało na chwilę (każdy wie o co chodzi). Zmiany skórne wracały. Potem przyszedł czas na droższe leki (nazwy już nie pamiętam, ale jeden z droższych na rynku, który miał być niby rewolucją przy leczeniu łuszczycy). Efekt ten sam, a kasa poszła w błoto znowu. Potem była maść robiona w aptece (taka żółtawa do smarowania na kilka minut, bo bardzo podrażnia skórę - też wiecie o co chodzi).

W momencie, gdy już nie panowałem nad sytuacją zacząłem szukać. Poradziłem się mojego przyjaciela, z którym dzieliłem pokój w czasie studiów. Jakbym chciał opisać jego historie zdrowotne to by mi powieść wyszła :) W każdym razie gość nie miał życia przez tzw. syndrom jelita drażliwego. Powiedział mi zrób badania na obecność pasożytów !
Dobra, skoro tyle rzeczy próbowałem to co mi szkodzi zrobić i to badanie. Kolega dokładnie opisał mi do kogo mam się udać, kiedy, gdzie, jak, po co i dlaczego.

Wysłałem próbki kału do Laboratorium Felix w Warszawie. Laboratorium to prowadzi lekarz weterynarii, która ma znacznie obszerniejszą wiedzę na temat parazytologii niż lekarze w typowych przychodniach. Więc jeśli chcesz mieć rzetelny wynik badać wyślij swój kał właśnie tam :D Uprzedzam nie róbcie badań w typowych przychodniach, sanepidach czy innych osławionych prywatnych placówkach. Też mógłbym o rzetelności robionych badań popisać trochę...

Badania zrobione. Wynik: lamblie oraz grzybica organizmu. Paradoksalnie ucieszyłem się z wyniku, bo to mogła być przyczyna mojego nieszczęścia.

Następnie z wynikami do dr Ozimka do Warszawy. Też mógłbym długo pisać dlaczego akurat do niego. Po prostu uwierzcie mi na słowo, że wiedziałem co robię i do kogo się udaje :) Dostałem receptę na leki, by pozbyć się robaków i wróciłem do rodzinnego miasta.

Akurat rozpoczął się okres wakacji, studia skończone, więc mogłem zająć się leczeniem. Restrykcyjna dieta, zero cukrów, dużo warzyw, sterylna czystość etc. Po zmianie nawyków żywieniowych i codziennych czułem się doskonale ! Rozwinę ten temat dla zainteresowanych.

Minęło kilka miesięcy i zmiany zaczęły znikać ! Niczym ich nie smarowałem. Wystarczyło znaleźć i uporać się z przyczyną choroby, a nie leczyć jej skutki !

Teraz mija już prawie rok odkąd jestem czysty (jak to brzmi! :D).

PODSUMOWANIE
1. Rozwiązanie problemu najczęściej nie leży w nim samym, a poza nim.
2. Leczcie przyczynę choroby a nie jej skutki.
3. Szukajcie, obserwujcie i powiększajcie swoją wiedzę.
4. Nie wierzcie bezgranicznie w to co pani doktor Wam powie.
5. Nigdy się nie poddawajcie.
6. Pomagajcie innym.

Jeśli macie jakiekolwiek pytania to chętnie na nie odpowiem.

Pozdrawiam
Maciek
#24788
gratuluję i cieszę się, że ty się cieszysz :) zabrałam się do czytania z zapałem mimo morderczej godziny i odkryłam, że jak dla mnie ty nie odkryłeś nic nowego. przerobiłam już to co ty i jakieś tam zmiany ciągle mam, obecnie coś na głowie zostało i nie znika. więc dla mnie droga dobra, aczkolwiek troszkę błądzi. szukam więc dalej bo coś jednak ciągle nie pozwala mi się doleczyć do końca.
#24790
Witaj Maćku ciesze sie że znalazłes SWÓJ SPOSÓB na SWOJA ŁUSZCZYCE,co prawda nic nowego nam nie powiedziałas ale moze ja powiem Ci cos ze swojej walki...otórz choruję 2X dłuzej niż Ty żyjesz,przeszłąm wszelkiego rodzaju terapie,głodówki,oczyszczania,jestem tak zdiagnozowana jak mało kto i to ciagle :P ,przechodziłam wszelakiego rodzaju diety bardziej i mnie restrykcyjne...niestety moja łuszczyca ma wszelkie owe zabiegi w głebokim poważaniu ;) czasem lekko odpusci i...wraca.

Jestes jednym z nielicznych szczesliwców którzy dieta potrafia powstrzymac nowe wysypy na jakis czas,co do wyleczenia? :zipit:

Zdrowy człowiek jest wtedy gdy prowadzi normalny tryb życia,bez diet i restrykcji....gdy przerwiesz swoja diete...wysyp powróci :notguilty:

Zyczę powodzenia i siły bo mając 25 lat chce sie zyc całą piersią ,cieszyc sie ze swobody i młodosci bo one szybko miną,a nie myslec ciągle o....SEPTYCE? I DIETACH :)
#25327
Cześć, czytałem już rożne historie nt łuszczycy, jej zaleczeń itp.
Natomiast pierwszy raz czytam o badaniu w laboratorium weterynaryjnym co jest bardzo ciekawe i nie zaszkodzi spróbować, może to faktycznie pasożyty są jedną z przyczyn łuszczycy ale myślę że dotyczy to tylko nie których przypadków, a pozostała reszta ma kilka niedających się zidentifikować przyczyn których skutkiem są zmiany skórne.

Najlepiej jakby mieć wyniki z kilku laboratorium żeby mieć porównanie.

Z ochłani internetu można wyczytać że większość chorób uznanych za genetyczne to pasożyty.

Pozdrawiam
#26393
Również gratuluję, że Ci się udało!:) Przestrzegam jednak wszystkich przed nadmiernym entuzjazmem - nie każdą przyczynę ł.da się usunąć. Np. ja choruję na Hashimoto i to od tego się zaczęło - stan zapalny na tarczycy, który wciąż nasila objawy ł. Hashimoto jest nieuleczalne niestety, więc jedyne, co mogę zrobić, to przeciwdziałać stanom zapalnym poprzez dietę i stosowanie wszystkiego, co bezpieczne, a ma działanie przeciwzapalne;) Żadnych pasożytów nie mam, problemów z zębami, wszystkie wyniki badań w normie, itd.;)
#26412
Zgadza się, Szater;) Nic dodać, nic ująć. Niestety to, że z tarczycą ogólnie jest od jakiegoś czasu lepiej (stan zapalny się wstrzymał, stare zmiany na tarczycy zbladły, nowe się już nie pojawiły) nie zmienia faktu, że mój organizm (a konkretniej układ odpornościowy) generalnie już zawsze, cały czas będzie atakował sam siebie. I tego się nie da ani wyleczyć, ani powstrzymać. To przyczyna nie do usunięcia ;) Stany zapalne wciąż będą i będzie się to odbijać na skórze.

Aktualnie jestem w trakcie przyjemnej lektury - książka "Antyrak", polecam! Książka m.in. o tym, ile koncerny spożywcze ładują w nas chemii powodującej stany zapalne (więc także nasilającej łuszczycę - w moim przypadku:p) i o tym, co jeść i czego nie jeść, by stanom zapalnym zapobiec. Dietę wcielę w życie i odezwę się kiedyś, jeśli będą efekty ;)