- 25 lis 2015, o 23:28
#25396
Cześć, mam na imię Daga i jestem łuszczykiem od 12 lat
.
Trafiłam tu w wyniku ataku frustracji z powodu kolejnego nawrotu i..doszłam do wniosku, że frustracja tez może czasami się przydać
.
Jak każdej biedronce, nie jest mi łatwo zaakceptować siebie. Kiedy wykwity pojawiały się tylko na ciele, miałam "wylane". Na głupie pytania (Ej, co to za syf masz na plecach?) odpowiadałam głupio - Dżumę. Mało eleganckie, mało grzeczne, bardzo skuteczne.
Czasem ktoś pytał jak człowiek (Ej, co to masz? Boli?) i jak człowiek odpowiadałam, że łuszczycę, że mnie nie boli, że prezent genetyczny od ojca, dla mnie i siostry
. O dziwo, zwykle było więcej pytań, luźna rozmowa.
Kiedy wysyp objął głowę, coś mi przeskoczyło w podejściu do samej siebie. Na gorsze, niestety. I tak się zmagam, żeby powrócić do stanu "przed".
Leczono mnie od "zawsze" sterydowo, dopiero tutaj dowiedziałam się, jakie głupie i na wyrost to było, zwłaszcza, ze wykwity miałam w ilości i sile przeciętnej. Bez tragedii.
Teraz powoli zaczęłam odstawiać sterydy, wspomagana przekopanym forum i dobra radą odnośnie ostropestu i tanich sklepów internetowych
.
Liczę, że mi się poprawi, że unormuję stres (uruchamia mi lawinę nowych ognisk), systematyczniej zadbam o leczenie i dopasuję dietę nieco "pod" Panią Ł. i zlikwiduję na dłużej ogniska na głowie.
A jest to możliwe, skoro 2 ślimaczących się ognisk (przedramię i plecy) pozbyłam się ze 2 lata temu.
Dobrze, że jest w sieci takie miejsce, szkoda tylko, że potańcówek pod znakiem Ł. nie robią w Katowicach
.
Byle do przodu!

Trafiłam tu w wyniku ataku frustracji z powodu kolejnego nawrotu i..doszłam do wniosku, że frustracja tez może czasami się przydać

Jak każdej biedronce, nie jest mi łatwo zaakceptować siebie. Kiedy wykwity pojawiały się tylko na ciele, miałam "wylane". Na głupie pytania (Ej, co to za syf masz na plecach?) odpowiadałam głupio - Dżumę. Mało eleganckie, mało grzeczne, bardzo skuteczne.
Czasem ktoś pytał jak człowiek (Ej, co to masz? Boli?) i jak człowiek odpowiadałam, że łuszczycę, że mnie nie boli, że prezent genetyczny od ojca, dla mnie i siostry

Kiedy wysyp objął głowę, coś mi przeskoczyło w podejściu do samej siebie. Na gorsze, niestety. I tak się zmagam, żeby powrócić do stanu "przed".
Leczono mnie od "zawsze" sterydowo, dopiero tutaj dowiedziałam się, jakie głupie i na wyrost to było, zwłaszcza, ze wykwity miałam w ilości i sile przeciętnej. Bez tragedii.
Teraz powoli zaczęłam odstawiać sterydy, wspomagana przekopanym forum i dobra radą odnośnie ostropestu i tanich sklepów internetowych

Liczę, że mi się poprawi, że unormuję stres (uruchamia mi lawinę nowych ognisk), systematyczniej zadbam o leczenie i dopasuję dietę nieco "pod" Panią Ł. i zlikwiduję na dłużej ogniska na głowie.
A jest to możliwe, skoro 2 ślimaczących się ognisk (przedramię i plecy) pozbyłam się ze 2 lata temu.

Dobrze, że jest w sieci takie miejsce, szkoda tylko, że potańcówek pod znakiem Ł. nie robią w Katowicach

Byle do przodu!