Jesteś nowy(a) na forum? Przywitaj się, przedstaw, napisz kilka słów o sobie, swoich zainteresowaniach, jak rozpoczęła się u Ciebie łuszczyca.
 Gazda z diabelnej
#21237
Pamiętam jak lekarka,która zdiagnozowała u mnie łuszczycę w 1989 roku powiedziała mi "musi nauczyć się pan cierpliwości" i od tamtej pory pokornie uczę się jej. Niestety uczę się jej do dnia dzisiejszego a przychodzi mi to coraz trudniej. Czym ja już byłem leczony to jedynie Pan Bóg wie chyba wszystkim. Mam wrażenie że byłem traktowany jak królik doświadczalny jako pierwszy w moim szpital dostałem Sandinum Neoral. Jako pierwszy w województwie wypróbowano na mnie terapie biologiczną Embral był w moim przypadku nie zwykle skuteczna. Niestety po pół roku przyjmowania prze zemnie tego leku nie wiem czy dyrektor szpitala czy NFZ nie zgodzili się na dalszą kurację. Po dwóch miesiącach po przerwaniu kuracji Łuszczyca wróciła ponownie a moja lekarka szukała dla mnie ratunku na Klinice dermatologicznej UJ w Krakowie. Tam zostałem zakwalifikowany do programu leczenia biologicznego co wiązało się z dojazdami do Krakowa. Aby dostać jeden zastrzyk humiry musiałem poświęcić cały dzień tam i z powrotem do miasta,w który mieszkam jest ponad 200 km dla tego terapie z wykorzystaniem tego że zostałem zakwalifikowany w Krakowie otrzymałem u siebie w gabinecie reumatologicznym na ŁZS. Brałem ją ponad rok i w tym czasie ja nie wiedziałem co to jest Łuszczyca. Niestety system,jaki nie wiem,wyrzucił mnie z programu. A w tym czasie odezwało się przyjmowanie prze zemnie od 1990 roku sterydów. Serce nerki,zapalenie,żył,cukrzyca sterydowa skutecznie uniemożliwiło mi powrót do programu. W chwili obecnej leczony jestem tradycyjnymi metodami co w moim przypadku jest mało skuteczne.
Awatar użytkownika
 szater
#21240
Witaj Gazdo...słabszy chyba czas masz teraz...nieprawdaż?troszke tych przejsc miałes to sie "materiał" ludzki zmeczyłPowiem ci ze ja także czasem nie mam sił ale dzielnie sie zbieram do kupy....dałam rade prawie 50 lat życ...dam chyba i reszte ;) Też przeszłam wszelkie możliwe terapie,metody,sposoby i leki.Niektóre jak Tigason...testowałam na sobie,powstał nowy bardziej oczyszczony neotigason...szkodzi tak samo.Jak piszesz przeszedłes dwa rodzaje leczenia biologicznego....to duza ingerencja w organizm,nikt jeszcze nie zna skutków ubocznych długofalowych owego leczenia stad i u ciebie te powikłania.Zapewniam ze sterydy z całą swoją szkodliwoscią są duż9o bezpieczniejsze i przewidywalne niż biologi.Postaraj sie zmienic troszke swoje życie,zastosuj wiecej ruchu-pływaniue najlepsze,moze dostosuj diete,znajdz cel w życiu i ciesz sie kazda chwilka,nawet ta najmniejszą.Dobrze ze trafiłes na forum dużo w tej skarbnicy wiedzy podpowiedzi....miłej lektury xd
 Gazda z diabelnej
#21294
Masz rację dużo przeszedłem już w swoim życiu Tylko niestety z Twoich rad skorzystać już nie mogę bo oprócz łzs mam osłabione serce a do kompletu cukrzyce sterydową i jak by tego mało było to na dokładkę dodaje miopatie sterydową (zanik mięśni). Ja w ciągu 1 roku z 110 kilo doszedłem do 65. Niestety od ponad roku nie wychodzę z domu :devillaugh:
Awatar użytkownika
 szater
#21296
wydaje mi sie że bardzo chcesz pokazac jaki jestes nieszczesliwy....wiesz WSZYSCY tutaj naprawde sporo przeszlismy :P zawały,nerwice,depresje,tarczyca czy cukrzyca to powikłania polekowe,połuszczycowe wiec....szoku nie doznałam czytając ;) .Podejscie do życia musisz koniecznie zmienic,bo nawet jak cos zostaje nam zabrane dane jest inne trzeba tylko spojrzec z optymizmem.Oczywiscie nie moja rolą jest przekonywanie kogokolwiek do czegokolwiek,to już kazdy musi sobie odpowiedziec ...czego oczekuje,czego szuka i co chce znalezc.Nie dane nam jest czynienie cudów,wspieramy sie tak jak potrafimy...zycze wiec powodzenia :)