- 1 sty 2014, o 21:45
#21078
Podczytuję Was od niedawna i postanowiłam się zarejestrować, bo brakuje mi sił. Mam Hashimoto i luszczyca u mnie jest chorobą pochodną. Mieszkam w UK i tutaj leczenie łuszczycy nie różni się za bardzo od polskiego, czyli - lecz się sam... Hashimoto opiekuje się znakomita specjalistka w Polsce, ale w kwestii łuszczycy próbuje radzić sobie sama... Tutejszy lekarz chciał pomóc - konsultował się ze znajomą dermatolożką i w momencie kosmicznego ataku (kosmiczna skorupa!) nakazano mi nakładanie Cocois codziennie i zmywania tego Cocosalem. Musiałam przerwać po 4 dniach, bo skórę miałam tak wysuszoną, że pękała... Betnovate pomaga, ale nie chcę zlewać się sterydami. Obecnie myję głowę Capasalem, ściąga łuskę ale to w sumie na tyle - powraca ona zwykle tego samego dnia
Jestem wykończona! Męczę się z tym potworem na głowie od 3 lat, w tym roku luszczyca rozprzestrzeniła się z tyłu głowy na boki i czubek oraz wewnątrz uszu... Rozważam wprowadzenie terapii octem i olejem kokosowym i ostateczne rozprawienie się z glutenem, ale brakuje mi wiary. Przepraszam za przydługie i depresyjne powitanie, ale naprawdę czuję się paskudnie bezsilna.
