Rozmowy dotyczące choroby współistniejącej z łuszczycą, czyli łuszczycowego zapalenia stawów (łuszczycy stawowej).
Awatar użytkownika
 szater
#17384
zdezorientowany pisze:Nie wiem, czy ty czytasz co ja piszę, czy nie rozumiesz kwestii.
Miałem robione następujące badania:
-RM stawów krzyżowo-biodrowych (zwężenie szpar, niewielkie nadżerki), dłoni (torbieliki) oraz stop
- usg przewodu pokarmowego (wszystko w porządku, nerki zdrowe)
-RM stawów krzyżowo-biodrowych wykazało ich niewielkie zapalenie
-wielokrotne badania krwi wykluczające czynnik reumatyczny, wskazujące podwyższone OB, CRP i kwas moczowy
-usg lewego kolana i lewej stopy wykazujące stany zapalne.
W nocy mogę spać spokojnie.
Jakie badania zalecasz jeszcze?
zdezorientowany niezależnie od tego czy masz Rzs czy Łzs( bo ze chore stawy są to widac po wynikach , rezonansie magnetycznym i twoich info do mnie na PW) jestes na dobrej drodze,leczenie napewno przyniesie ci ulge,poprawi jakosc zycia i....uspokoi cie...powodzenia :*
ja na pełne zdiagnozowanie,poparte pieczatka reumatologa ;) ...czekałam 10lat...leczenie i tak szło...wiec spokojnie
#17387
Rok składałem papiery do służb mundurowych. Jestem po studiach inżynierskich, pewnie im to nie pasowało i mnie nie przyjęli. A tak miałbym 14 lat do emerytury, a tak ciągle ponad 40:(
Tak, chciałbym zostać ratownikiem chemicznym. Muszę, po prostu muszę być sprawny. Ta choroba jest o tyle straszna, a miałem do czynienia z gorszymi, że człowiek może być niesprawny. Pracuję już ponad rok i zbierałem sobie na mieszkanie, chciałem do tego mieć w przyszłości jakiś domek na wsi, lubię lasy. Wypadałoby się ożenić, jakoś sobie te życie ułożyć, mieć przynajmniej te 1 dziecko. Aby to wszystko spełnić trzeba być sprawnym. Jak mi to lekarz powiedział o ŁZS to się strasznie załamałem, teraz tak sobie zastanawiam jak mam swoje życie dalej toczyć.
Muszę szybko brać tą chemię, aby ochronić w jak największym stopniu kolagen w stawach. Te badania robiłem, bo lekarze kazali. USG, bo mogło być coś z płucami. RTG rąk, stóp i stawów bo reumatolog myślał pewnie o ŁZS, a RM dla potwierdzenia ŁZS.
Jakie objawy Wam towarzyszą, mowa o osobach chorych na ŁZS? Macie zdeformowane ręce, możecie biegać, schodzicie normalnie po schodach? Ja schodzę po schodach jak dziecko, jedna noga, potem druga. Wchodzę już normalnie. Jak chodzę to najłatwiej mi to idzie chodzenie na piętach. Muszę zrobić kilka szybkich kroków, aby chodzić normalnie i przenosić ciężar ciała na stopy.
Awatar użytkownika
 szater
#17389
Ja choruje przeszło dwadziescia lat,stawy ruina ale miesnie MUSIAŁY PRZEJAC ROLE STAWÓW! cwiczenia,cwiczenia,cwiczenia.Psychicznie tez trzeba sie wspomóc,rozluznisz sie emocjonalnie to i łatwiej bedzie chodzic,działac.Zmiany nie są tragiczne,jestes młody jeszcze wiele mozesz osiągnąc,chorobe zatrzymac.Nie nastawiaj sie na leki,nie wiesz jak zareaguje twoje ciało na MTX....a jak nie bedzie poprawy? mysle ze najpierw powinienes jednak zacząc od psychologa,za bardzo sie nakreciłes.Tak jak ci pisałam czasem cięzko wstac ,ciężko schodzic po schodach,sa dni gorsze i lepsze....ale to wszystko daleka przyszłosc,zadbaj juz dzis o to aby w przyszłosci było ci lzej. :D
 gslaw
#17478
Co do objawów zewnętrznych to mam trochę powykręcane palce u stóp i rąk. W czasie zaostrzenia nie powiem nap..rza wszystko. Chodzi się z trudem długopisu nie można utrzymać w dłoniach, palce puchną strasznie i są gorące. Gdy miałem atak na mój serdeczny palec to nie mogłem dłoni w dole trzymać tylko do góry łapka musiała być bo ból był straszny i pulsujący - noce nie przespane.... nawet jakieś okłady z borowiny robiłem :D
Z czasem wszystko cichło, stawy powoli chłodniały, odpuchały i przestawały boleć, pozostają tylko zwyrodnienia na pamiątkę xd - ale to nie specjalnie widać albo w zasadzie wcale także się nie stresuj.
Podejrzewam a w zasadzie widać to w Twoich postach, że przechodzisz delikatny dołek psychiczny - pojawienie się tej choroby w tym momencie to klasyczny przypadek, jak dla mnie. To następstwo długotrwałego stresu a możliwe że i nawet depresji. Żeby cholerstwo złapać za rogi musisz najpierw odzyskać spokój wewnętrzny, pogodzić się trochę z losem, ustabilizować psychicznie. Popłacz nad sobą i swoim losem jakiś czas a potem weź się w garść i do przodu, do woja przecież miałeś iść :cool: a życie to przecie wojna jest :D nigdy nie wiadomo gdzie wróg zaatakuje.
Olej choróbsko i żyj jak gdyby nigdy nic. Rusz się z domu, zacznij się trochę sportować, podogadzaj sobie trochę - napraw swego ducha a ciało zacznie wracać do równowagi.
Awatar użytkownika
 szater
#17481
gslaw pisze: podogadzaj sobie trochę - napraw swego ducha a ciało zacznie wracać do równowagi.
.....bardzo mi sie taka mysl podoba....dokładnie tak własnie zaczęłam robicObrazek
#17500
Na początku strasznie się załamałem. Człowiek żyje z chorobami, myśli, że kiedyś będzie niesprawny, ale jak będzie miał 60, czy 70 lat, a nie 25.
Chciałem iść do służb mundurowych, akurat nie wojska. Do emerytury zostałoby bliżej. Teraz już się tak bardzo nie załamuje. Na początku się strasznie przejąłem, płakałem. Teraz się lekko uspokoiłem, zastanawiam się co dalej mam robić w życiu.
Akurat u mnie zaczęło się tak jakbym miał ostrogę, czy coś innego bo kulałem na lewą nogę. Teraz mnie napiepsza raz lewe raz prawe ścięgno Achillesa. To jest najgorsze. Jak się rozpędzę to mogę szybko chodzić, biegać nie mogę. Normalnie chodzę na pięcie. To jest dla mnie ciężkie. Jestem przy kości, ale kiedyś nawet osoby chude mogłem wyprzedzić, robiłem po 200 brzuszków.
Myślę o swojej karierze zawodowej. Czy do 67 roku będę sprawny fizycznie? Chyba będę musiał awansować, aby wykonywać mniej fizyczne prace. W sumie to raz na jakiś czas muszę pobiec, czy szybko dojść. Na razie daje radę, ale myśleć o lepszej pracy, uczyć się i chcieć awansować chyba można?
 gslaw
#17515
No cóż musisz sobie odpuścić te marzenia o szybkiej emeryturce. Zresztą akurat ja uważam, że to niesprawiedliwe wobec pozostałych obywateli, bo to oni będą musieli płacić pracując do 67 roku na czyjąś wczesną emeryturkę. :geek:
Co do ścięgien, to niestety przy ataku choroby na jakiś staw automatycznie przestajesz go używać lub bardzo to ograniczasz. Efektem jest zapalenie ścięgna poruszającego danym stawem dodającego następny ból :( ja miałem tak za każdym razem. Zaostrzenie przejdzie Ci z czasem to ścięgno wróci również do normy, ale to niestety trwa.
A tym 67 rokiem życia to naprawdę przestań się już przejmować :D
Awatar użytkownika
 szater
#17517
dobrze ze gsław zwrócil uwage na ten niby mały szczegół...boli staw..wiec maksymalnie,podswiadomie ograniczamy jego uzywanie....ja tak całowicie wykluczyłam ruchomosc w stawie barkowym,bolało wiec starałam sie nim nie ruszac,zaowocowało zapaleniem sciegien i.....ilez to bólu było zanim staw ponownie uruchomiono....nigdy wiecej!
Łapie sie czesto własnie na tym ze gdzies podswiadomie wyłączam chory staw....np.staje na palcach,lub na pięcie....ale zaraz przypominam sobie ból podczas rozruchu zastałego stawu i....pomimo bólu cwicze....tobie tez życze optymizmu...wczesniejsza emerytura,renta to tylko przeklenstwo a nie ulga w życiu....powinno sie stworzyc miejsca pracy dla ludzi chorych a nie wyrzucac ich poza nawias..... :notguilty:
#17524
Będąc jeszcze w 100% zdrowym człowiekiem chciałem pracować w służbach mundurowych. Wysłałem sporo CV (nie do Policji, do innej służby mundurowej), ale wysyłałem do innych miast niż mieszkałem, a pewnie była duża konkurencja i wybrali kogoś z tych miast, bo jak ktoś mieszka na miejscu to nie płaci za wynajem, a pierwsze pensje byłyby niewielkie. Otrzymałem listownie odmowy, ale znalazłem swoją obecną pracę. Jest dobra i zgodna z moim zawodem. Te 15 lat, czy 25 obecnie to taka furtka gdyby człowiek z sił opadł. Kiedy byłem bezrobotny to była doskonała i pewna oferta pracy. Teraz po prostu zastanawiam się, czy dam radę wykonywać moją obecną pracę do emerytury.
Ja nie unikam poruszania stawem, bo chodząc w pracy staram się chodzić normalnie, czyli nie na piętach, ale normalnie czyli przenosić ciężar ciała na palce i robić krok. Tylko będąc w domu mogę sobie wolno chodzić, bo nawet po mieście staram się szybko chodzić. Teraz staram się leków NLPZ nie brać. Mam w plecaku 1 tabletkę NAXI na czarną godzinę, a na bolące pięty i lewe kolano wmasowuje sobie Voltaren.
Jutro idę do innego reumatologa niech zobaczy na moją chorobę i doradzi mi leczenie, rehabilitację.
gslaw pisze:A tym 67 rokiem życia to naprawdę przestań się już przejmować :D
Dlaczego?
  • 1
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7