Tu jest odpowiednie miejsce, aby porozmawiać na temat spożywanych produktów, diety w łuszczycy.
 mirush
#11
Przez dość długi okres czasu (tylko) 'przyglądałem' się z dystansem temu tematowi.
Otóż, jak się okazuje - na podstawie licznych doniesień - jest wręcz zatrważający brak składników zawartych w olejach nieoczyszczonych w naszej codzienne diecie. Ich niedobór okazuje się niejednokrotnie kluczowym dla naszego stanu zdrowia.
Nie tak dawno wpadł mi w łapki taki właśnie ... olej rzepakowy - oczywiście mówię o oleju z nieoczyszczonego tłoczenia.
Od ponad tygodnia pije codziennie 1 łyżkę stołową oleju FitOl - mmmm ... pychotka (ma smak masła śmietankowego) - i już na (chyba) trzeci dzień zauważyłem poprawę na skórze.
Na początku zaczęły mi dość szybko znikać zadziory na dłoniach a ostatki ognisk łuszczycowy - po dość konsekwentnym unikaniu (z pożywienia) tego, co mi szkodzi - zaczęły robić się niezwykle cieniutkie.
Hm ... ciekaw jestem, co będzie dalej, gdyż np. dzisiaj rano (z przyzwyczajenia) chciałem coś skubnąć sobie z moich łydek, a tu ... "zonk".
Oczywiście skubnąłem, tyle że skórka w tym miejscu jest już tak cienka, że zrobiłem sobie rankę.

Ogólnie, to wygląda/zapowiada się to niezwykle obiecująco. :D

Można znaleźć duuużo informacji w necie na ten temat, ale nie wszystkie są treściwe.
Proponuję szybkie uzyskanie informacji ot, np. TUTAJ (proszę nie traktować tego linka, jako reklamy).
Awatar użytkownika
 Paweł
#12
To jest rzeczywiście temat dosyć ciekawy. Nie wiem dokładnie czym się charakteryzują oleje nieoczyszczone, ale podejrzewam, że przy ich produkcji używa się metod, dzięki którym pozostaje więcej nienasyconych kwasów tłuszczowych i tłuszczy oraz składników, które w normalnych olejach zwykle nie występują lub w bardzo małej ilości. Sam np. łykam pigułki z omega -3 a takie oleje też są w to bogate. One nie tylko mogą w pewien sposób pomóc w zachowaniu dobrej kondycji skóry, ale także działają przeciwmiażdżycowo, czy też mają pozytywne działanie na serce.

Raz u mnie w domostwie zabrakło oleju, ale na półce stał inny jakiś to sobie go wziąłem i zrobiłem jajecznicę :D Nie wiem dokładnie co to był za olej, ale miał właśnie taki pyszny smak masła - pewnie to był olej z tych, których tu mowa. Także jak dla mnie warto dodać taki olej do swojego menu, nie tylko ze względów zdrowotnych, ale i smakowych. Hmmm z reguły w domu nie robię zakupów, ale chyba czas, żeby zasugerować inny olej niż przykładowo "Kujawski" ;)
 mirush
#13
Paweł pisze:(...) Sam np. łykam pigułki z omega -3 a takie oleje też są w to bogate. (...)
Nasuwa mi się pytanie, czy zawartość tych pigułek w te kwasy tłuszczowe (jakość tychże kwasów po przetworzeniu przecież) jest chociażby zbliżona do tych w tłoczonym oleju nieoczyszczonym (??)
Nie wiem skąd to u mnie, ale jakoś zawsze byłem podejrzliwy co do wszelakich 'pigułek' ...
Widząc u siebie niesamowicie wręcz korzystne zmiany - bo skoro już są i to zaledwie po kilku dniach - zachęcam wszystkich do wypróbowania.
Za ten olej rzepakowy w butelce 0,5 l. zapłaciłem (chyba) po 35 zł. - mam 2 butelczyny.
Oczywiście, nie jest to mało, ale skoro codziennie wystarczy 1 łyżka stołowa, to raczej na dość długo starczy - no i o zdrówku nie zapominajmy, że jest bezcenne.
Oczywiście zdam kolejną relację po kilku tygodniach terapii olejowej FitOl. Obrazek
Awatar użytkownika
 Paweł
#15
mirush pisze:Nasuwa mi się pytanie, czy zawartość tych pigułek w te kwasy tłuszczowe (jakość tychże kwasów po przetworzeniu przecież) jest chociażby zbliżona do tych w tłoczonym oleju nieoczyszczonym (??)
Ciężko w sumie jest to sprawdzić. Generalnie kupuję akurat te omega 3 z dobrej firmy - z Olimpu. Można by w sumie sprawdzić zawartość tych kwasów w tabletkach i w oleju - skład jest na pewno na obu pokazany, ale...

... no właśnie "ale". Jakiś czas temu była u mnie znajoma mamy - pani doktor - i generalnie prawiła, że dużo z tych witamin i minerałów, które są w tabletkach nie są zbyt dobre. Przykładowo w aptece widzisz jakiś suplement + witamina C (często spotykane). Jak to znajoma mamy wyjaśniła, że te witaminy są praktycznie nic nie warte, bo one nie mogą być skutecznie wchłaniane bez fitoskładników (nie powiem Wam dokładnie co to jest z racji pory ;)). Dodatkowo takie witaminy w tabletkach wypłukują witaminy z organizmu pozyskane w naturalny sposób - poprzez owoce, warzywa itp. Także jak zjesz cytrynę i potem weźmiesz jakąś tabletkę z witaminą C to ona wypłuczę tą pozyskaną z cytryny. Nie wiem ile jest w tym prawdy, ale myślę, że nie kłamała - w końcu to lekarz ;) Może coś w tym być. W sumie nie ma to jak witaminy z naturalnych roślin niż w skondensowanej postaci w tabletkach.
 mirush
#17
Czym innym są minerały pochodzenia organicznego - np. w owocach, warzywach.
A czym innym ... nieorganicznego - np. w tabletkach, czy w zachwalanych (taki bajerek) wodach mineralnych.

Te pochodzenia organicznego są przyswajalne w całości - pamiętam ze szkoły, że w wiązaniach mają węgiel.
Natomiast próba pozyskania przez organizm minerałów pochodzenia nieorganicznego, można przyrównać do próby odżywienia się nimi, poprzez lizanie np. skały.
Przyjmując tabletki (minerały nieorganiczne) maleńka część jednak zostanie, ale nie jest to i bez negatywnego wpływu na pracę komórek, ponieważ są jakby zapychane (zatykane).
Takie komórki także znacznie szybciej się starzeją.
(a o tworzących się 'kamykach' w rożnych częściach ciała już nawet nie wspominam)

I dlatego żywność/minerały pochodzenia organicznego i ich odpowiednie proporcje, są jedynym, rozsądnym sposobem odżywiania.
Jeżeli czegoś z nich brakuje w codziennym menu, to należy to coś uzupełniać, ale najlepiej także pochodzenia organicznego.
Awatar użytkownika
 Paweł
#18
No i to jest racja. Przecież nie od dziś wiadomo, że najlepszym źródłem witamin i minerałów są warzywa, owoce czy też mięso i ryby - tu tak apropo kwasów tłuszczowych nienasyconych. Nie jest to najlepsze rozwiązanie dlatego, że jest tam dużo tych witamin, ale dlatego, że są właśnie bardzo dobrze przyswajalne przez organizm.

A tabletki przykładowo mają napisane, że 1 tabletka dziennie zawiera 100% zapotrzebowania na jakąś witaminę. Ale ile tego faktycznie przyswaja organizm to nie wiadomo. Dobrze by było, gdyby były robione jakieś badania w tym celu - byłoby wówczas ciekawiej i człowiek byłby bardziej świadom.
#23
Pawełło ja jadłam te tableteczki omega-3 dość długo , coś tam się działo ale troszeczke , więc przestałam bo to jak dla mnie żaden rezultat, a co do oleju to lniany ,jak każdemu mówie że dieta dr.Budwig przynosi rezultaty to będę powtarzać w koło bo to naprawde działa przekonałam się na własnej skórze . Po zaprzestaniu brania Enbrelu -leku biologicznego pani ł. wróciła więc zaczęłam szukać- tabletki , dieta Budwig i kasza jaglana, a teraz zmielony ostropest plamisty i uczep trójlistny , ku mojemu zaskoczeniu co do upartej pani ł. zaczęła sobie schodzić a zrobienie tej pasty wcale nie takie trudne i smak jaki chce się można zrobić fajne jest to że w tej paście olej lniany jest przyswajalny w 100% i właśnie zawarte w nim kwasy omega a pijąc sam olej działa tylko w 70% nie na darmo od pradziada nazywano len polskim złotem :D
Awatar użytkownika
 Paweł
#83
Wiecie co jak trochę tych pylów biorę raz dziennie. Ale coraz bardziej zastanawiam nad skomponowaniem dla siebie jakiejś mieszanki ziół i naturalnych składników zamiast tych pigół. Ale to pewnie po lecie, bo lato jest dla mnie okresem niesystematyczności :P

//Edit

Ostatnio mama kupiła ten olej Fitol - to jednak był ten co wcześniej spróbowałem. Nawet nie musiałem nic mówić, a się znalazł w domu :cool: Także od czasu do czasu będę się nim delektować :D
#98
Kupiłem sobie ten Olej lniany 10 stopniowy, butelka zamknięta w pudełko styropianowe.
Więc jak ktoś łyka tabletki omega 3, to niech zapomni o nich.
Jedna łyżka stołowa oleju lnianego 10 stopniowego zawiera równowartość 6 aptecznych tabletek omega 3.
Olej nigdy nie przekroczył 10 stopni więc nie nastąpiło utlenienie kwasów tłuszczowych z grupy omega 3.

Zobaczymy, od wczoraj spożywam 2 łyżki dziennie, po tygodniu zdam sprawozdanie.
Awatar użytkownika
 Paweł
#102
Coraz bardziej skłaniam się właśnie do stosowania naturalnych substancji odżywczych i witamin. Z tym, że lenistwo sprawia, że łatwiej mi tabletki łyknąć :P A tymczasem idę sobie łyknąć aleju rzepakowego :D Wasze zdrowie ;)