Życie z łuszczycą na co dzień, czyli jak radzimy sobie z naszą chorobą w codziennych czynnościach.
Awatar użytkownika
 henia
#12636
Hmmm...może dlatego, że w pewnym okresie swojego życia-choroba, sama dałam sobie prawo do wyobcowania, te moje wypowiedzi bardziej radykalne są.
Może dlatego, że dane mi jest znać sporą grupę tych..."pięknych i młodych", którzy z podniesiona brodą-czasami drgającą fakt, udowadniają mi, potrafimy, damy radę. Uwielbiam ich, i za ich walkę, i za ich "żywotność".

Co do szczęścia, to ja z tych: gonić go, łapać - gdzie i jak się da - "Łap szczęście za ogon, bo nawet jak się wyrwie, zostaną ci pióra" M. Białoszewski :D
 szuwarek
#12669
tak..., tyle, że z tych piór to mogę sobie co najwyżej poduszkę zrobić :( trochę już w życiu przeszedłem i jeśli mam się zadowolić tylko namiastką prawdziwej miłości czy przyjażni to dziękuję, postoję. Boli, bardzo boli kiedy patrzę na szczęście innych ale strach, że ktoś może mnie zranić kolejny raz sprawia, że wolę się zamknąć w swojej skorupce. :(
Awatar użytkownika
 szater
#12672
Zgadzam sie z Tobą szuwarku,podobnie mysli i czuje wiekszosc z nas,walecznosc a prawdziwa przyjazn czy miłosc to troszke inne sprawy.Podziwiam moich znajomych na wózkach-walczą i nie dają sie ale.....no własnie po tej walce zamykają sie w swoich skorupach.Zadawalanie sie byle czym ,byle by było też nie metoda :notguilty: i tak tworzy sie kwadratura koła....jak to mówia podobnie jaka syty głodnego nie zrozumie tak i szczesliwy-nieszczesliwego,można owszem radzic,podpowiadac ale jak sam nie zechcesz wyjsc ze skorupki to w koncu skonczą sie ci co bedą chcieli do niej zapukac. ;) kazdy z nas boi sie nowych sytuacji,nowych doznan,zmian i rewolucji ale pomimo wszystko trzeba stawic czoło,jeszeli już nie centralnie ....to chociaż najpierw z ukosa xd Powodzenia,gdzies tam jest twoja szuwareczka :*
Awatar użytkownika
 antonia
#12675
Z prawdziwej przyjaźni może się zrodzić prawdziwa miłość, taką trzeba pielęgnować, żeby trwała :)
Jeśli ktoś Cię rani z premedytacją to nie jest przyjaciel, nie warto nim sobie głowy zawracać.
Mądre przysłowie mówi: "nie goń tego co przed tobą ucieka"
ja jeszcze dodam od siebie: wdepnąć w g... to nie boli ale trzeba uważać na drogę :)
Jeśli sam będziesz wartościowym człowiekiem to będziesz miał wielu przyjaciół pomimo najgorszych chorób więc zamiast płakać popracuj nad sobą :)
Tutaj już przyjaciół masz :* :*
Awatar użytkownika
 henia
#12677
Szczęście

Mam szczęście!
krzyczą dzieci
chwytając piłkę
z nurtów wody

a ono - na niebie świeci
roześmiane złotem - młode

wyciągnij rękę - zamknij
płonący krążek w pięści
i głośno - głośno krzyknij
- mam szczęście -


Halina Poświatowska
 Gosia1423
#12680
Myślę, że największym problemem z tą chorobą jest to, że tak naprawdę, śmiem nawet twierdzić, że 90% naszego społeczeństwa w ogóle o niej nie słyszało, a rozumieją i wiedzą o co w niej chodzi jedynie sami chorzy. Prosty przykład, jak ktoś widzi na ulicy osobę np. z zespołem downa, to nie wytyka jej palcami i nie pyta co to za choroba, gdyż doskonale zna nazwę tej choroby i wie, że jest spowodowana wadą genetyczną. Po prostu tak człowiek jest skonstruowany, że sobie nieznane traktuje z dystansem i ostrożnością. Tylko szkoda, że te osoby zupełnie nie zdają sobie sprawę z tego, iż swoją niewiedzą ranią innych.
 szuwarek
#12691
Mam 47 lat i jestem już zmęczony ciągłym wyjaśnianiem i udowadnianiem wszem i wobec, że to nie HIV, kiła czy jeszcze jakaś inna plaga egipska. Zgadzam się z Gosią i dlatego wyjechałem na Wyspy. Czuję się już pusty w środku, bo kiedy umiera nadzieja cała reszta traci sens.