Tu umieszczamy tematy dotyczące łuszczycy w ujęciu ogólnym, czyli zwykle nie pasujące do innych działów.
 plama
#11607
Witam! Chciałem się podzielić z wami moimi kolejnymi przemyśleniami na temat łuszczycy. Jestem co raz bardziej skłonny uwierzyć, że stan naszego układu krwionośnego odpowiada w dużej mierze za wykwity skórne. Nieszczelne i przeciekające naczynia są powodem przepuszczania toksyn z naszej krwi do skóry. Wymienię 3 rzeczy, które za tym przemawiają. Po pierwsze jak wspominałem prędzej w innym poście w Ameryce zrobiono scan całego ciała ludziom z łuszczycą na którym było widać zmiany w żyłach. Po drugie według pewnej osoby, którą poznałem na forum uzyskała ona remisję dzięki piciu wyciągu z kasztanowca, który jest lekiem działającym typowo na układ krwionośny. Trzecią tezą potwierdzającą to jest działanie a właściwie pogorszenie się łuszczycy po spożyciu alkoholu. No właśnie dlaczego tak się dzieje? Wiadomo, że alkohol odwadnia nasz organizm i wysusza skórę ale uważam że bardziej chodzi tu o aldehyd octowy, który rozszerza nasze już i tak schorowane naczynia krwionośne i przez co do nasze skóry dostaje się jeszcze więcej toksyn i różnych mikroorganizmów jak grzyby pływających w naszej krwi. Nasza skóra staje się wtedy zainfekowaną skórą a nasze nadgorliwe limfocyty T wciąż walcząc zażarcie z nieproszonymi gośćmi niszczą przy okazji naszą skórę. Wszystko sprowadza się do tego, że należy zadbać o nasz układ krwionośny aby to zrobić należy nie spożywać tłustych rzeczy ani alkoholu, omijać słodycze ponieważ cukier powoduje namnażanie się grzybów, które przedostają się do krwi a później do skóry,zaleca się codzienna dawka ruchu (bieg, rower, nordic walking) i na koniec wspomóc się czymś co pomaga na stan żył. Ja od jakiegoś czasu staram się jak najbardziej żyć według tych zasad (chociaż ostatnio wskoczyło piwko na meczu Euro) i widzę efekty. Mam częściową remisję i mam nadzieję, że uda mi się osiągnąć całkowitą. Większość z tych rzeczy pewnie już wiedzieliście ale tak po prostu miałem ochotę sobie popisać. :P

P.S. Zapomniałem o najważniejszej rzeczy ZAWSZE MYŚLEĆ POZYTYWNIE! :D
Awatar użytkownika
 antonia
#11608
Witam, to ciekawe :) masz też jakieś przemyślenia na temat małych dzieci z łuszczycą?
Awatar użytkownika
 szater
#11610
Czytam sobie te twoje przemyslenia ,które nijak sie maja do mnie....piwo mi nie szkodzi...jak i zaden inny alkohol,pomimo zdrowego trybu zycia nie osiagnęłam remisji samoistnie...jedynie udało mi sie wyrwac miesiac czasem dwa poi leczeniu cygnolina :notguilty: dieta?czy ją stosuje czy nie bez róznicy,głodówke zaliczyłam podczas chemioterapii...i tez siedziała...Jak juz wielokrotnie pisałam łuszczyca od dziecinstwa to duzo bardziej agresywny rodzaj anizeli ta "otrzymana" po 30 czy 40 r.z.
Ciekawa jestem tak jak Antonia Twoich przemyslen odnosnie noworodkow....mamy ich dosc sporo :notguilty:
Myslec nalezy bo to madre i zdrowe ale.....czasem trzeba przyjac fakty oczywiste i ....przestac kopac sie z koniem...
Łuszczyca jest nieprzewidywalna,nie ma zasad i reguł...to jedyny pewnik...zdrówka,optymizmu i radosci... :D
 Basieńka44
#11612
Noworodki mają znikomą odporność organizmu,,,,,,, w naszych czasach jedzenie dla niemowlaków nie jest już tak zdrowe jak być powinno a i szczepienia swoje robią jest ich coraz więcej i bardziej szkodliwych, matki w ciąży też nie odżywiają się już takim jedzeniem jakie było kiedyś to wszystko moim zdaniem nie jest bez znaczenia dla noworodków z chorobami skórnymi,bo nie tylko łuszczyca u nich spotykana,i o dziwo nie stosuje się u tych maluszków metod naturalnych bo mogą zaszkodzić jak kąpiele w ziołach itp.jednak z tego co czytam nie tylko na forach łuszzycowych mamy nie boją się jednak stosować sterydów itp.leczenia :D :D choć skóra dziecka bardziej delikatna chłonie więcej tego dziadostwa jak u nas dorosłych :) :) po za tym organizm dziecka jest w fazie wzrostu poszczególnych organów jak ( wydalniczych też)więc one jeszcze nie są tak sprawne jak u dorosłych zarzucone dodatkowo sterydami antybiotykami po prostu nie dają rady z wykwitami na skórze :D
co prawda pytanie było do plamy ale i ja dodałam swoich mądrości troszkę :D :D :D :D :D
Zgadzam się tu z plamą........... że nasz układ krwionośny przepuszcza za dużo toksyn na skórę jak i w odwrotną stronę niektóre leki bardziej są wchłaniane poprzez uszkodzony naskórek, jak i uciekają witaminy odpowiedzialne za wiele narządów,wiele też osób ma pogorszenie po alkoholu :D :D :D
Odnośnie tłuszczy w diecie przetestowałam na sobie i u mnie one korzystne działanie mają np.
A grzybice ustrojowe powstają tam gdzie są jakieś uszkodzenia czy to naskórka czy w jelitach
Takie są moje obserwacji i przemyślenia
Często słyszę od mojego wewnętrznego że łuszczyca to choroba ogólnoustrojowa metaboliczna i tu się z nim całkowicie zgadzam,a nie defekt skórny którego trzeba ciągle maziać co rusz to nowymi mazidełkami.
Za wadliwym układem krwionośnym według mnie przemawia choćby podwyższony cholesterol co u niektórych :D według niektórych danych organizm produkuje go więcej w stresie właśnie po to żeby ochraniał żyły,a stan zapalny naczyń krwionośnych to duży stres dla organizmu jak i przy każdym innym stanie zapalnym :)
Awatar użytkownika
 antonia
#11613
Wydaje mi się, że to Forum jest stworzone po to aby sobie wzajemnie pomagać, doradzać w miarę możliwości i śmiało pisać o swoich przemyśleniach bez względu na to czy są one słuszne czy nie tak do końca. Skoro nie wiadomo jakie czynniki powodują łuszczycę to też nie wiadomo kto ma rację. Może właśnie na podstawie takich przemyśleń-podpowiedzi na forach ktoś wpadnie na trop skąd się bierze choroba i jak się jej pozbyć :)
 Basieńka44
#11615
I ja też tak myślę :D stąd te moje wywody, obserwuje swój organizm od około 5 lat swoimi sposobami uzyskałam 2 razy remisje czego nie miałam nigdy po farmakologi dla mnie to ma znaczenie olbrzymie
przed pierwszą remisją oprócz zażywania dużych dawek cynku smarowałam skórę fleksidermem (ostropest plamisty w maści)wycofane z obrotu a szkoda świetnie odtruwał skórę
 plama
#11616
głodówkę zaliczyłam podczas chemioterapii...i też siedziała...
Po pierwsze nie chodzi o głodówkę tylko o zdrowe odżywianie a po drugie czego się spodziewałaś po wyniszczeniu organizmu chemią? Nie wiem jak to jest z łuszczycą u niemowlaków, ponieważ ja mam swoją od 24 roku życia i swój post kieruje bardziej do ludzi z takim typem łuszczycy. Mi to pomaga więc dzielę się tym z innymi bo mam nadzieję, że innym to też pomoże bo w końcu jedziemy na tym samym wózku. Każdy ma prawo spróbować. Mój post to tylko luźne przemyślenia i swoiste spostrzeżenia. Nie zatytułowałem go np. "odnalazłem lekarstwo na łuszczycę" ani nic w tym stylu także takie bombardowanie jest raczej nie na miejscu. Rozumiem twoja frustrację po wieloletniej walce z chorobą i widzę że nie jest ci łatwo ale ja jestem jeszcze w stadium gdzie pałam dużym optymizmem i chce nim zarazić innych. Kiedyś też może stanę się takim sceptykiem jak ty szater ale póki co pozwól, że pozostanę przy swoim mniemaniu.
 Basieńka44
#11622
A tu ciekawostka
duża ilość ołowiu - przekroczenie 2000 razy - dodatkowo pokonuje barierę łożyskową i dzieci rodzące się z matek skażonych ołowiem otrzymują na starcie w cudzysłowie prezent, w postaci ołowiu, zamiast wapnia do swych młodych kości.
Zaobserwowano ponadto, że kobiety wieloródki, mają znacząco niższy poziom ołowiu w swoich kościach, a zatem i lepsze zdrowie od kobiet, które nie rodziły i od mężczyzn.
Ten w cudzysłowiu ołowiany prezent przyczynia się też znacząco do ostatnio obserwowanej nasilonej chorowitości naszych milusińskich.
http://www.longevitas.pl/index.php?id=25
Coraz więcej badaczy obwinia właśnie rtęć do spółki z glinem i ołowiem za występujący coraz częściej autyzm u dzieci oraz inne choroby centralnego układu nerwowego jak chorobę Altzcheimera, stwardnienie rozsiane i stwardnienie boczne zanikowe.
Awatar użytkownika
 antonia
#11623
A oto moje podpowiedzi do „nijakich „ przemyśleń :)
Najdłużej w przemyśle kosmetycznym obecny jest formaldehyd. Istnieją podejrzenia, że związek ten jest silnym alergenem, a także wywołuje raka i choroby skóry (podrażnienie, wysuszanie i starzenie się skóry)
http://dziecisawazne.pl/chemia-w-kosmetykach/
i dalej:
Pierwszą substancją chemiczną, na którą należy zwracać uwagę ze względu na jej potencjalnie wysoką szkodliwość, jest glikol propylenowy (propylene glycol). „Potencjalnie”, ponieważ – jak to ma zazwyczaj miejsce w sytuacji, gdzie w grę wchodzą wielkie koncerny obracające wielkimi pieniędzmi – zdania są podzielone. Dla przykładu – popularna Wikipedia przekonuje nas o całkowitej nieszkodliwości glikolu propylenowego dla zdrowia człowieka (jednocześnie przypominając, że w świetle obowiązującego w Polsce prawa glikol propylenowy jest uznany za środek bezpieczny, zatem nie objęty regulacjami i ograniczeniami w stosowaniu go w przemyśle kosmetycznym). Z kolei szereg mediów ekologicznych i promujących naturalny styl życia ostrzega przed tą substancją. Właśnie taki punkt widzenia chcemy przedstawić.
http://dziecisawazne.pl/chemikalia-w-kosmetykach/
 Basieńka44
#11624
Np. ja nie stosowałam wcześniej żadnych kosmetyków typu balsamy kremy podkłady nie było takiej potrzeby masakrować skóry chemią jeśli makijaż z powyższych to sporadydcznie raczej na codzień bardziej skromny a krem no cóż cały czas świetnie sprawdzał się u mnie ten w niebiesko-białym pudełku :) Nivea
ho nie powiem moje córki przekonały się już o to za cudowności w tych kosmetykach som :D
Wiele zależy od indywidualnej przepuszczalności skóry. Osoby z bardziej wrażliwą skórą są bardziej narażone na drażniące efekty stosowania kosmetyków z parabenami (szczególnie noworodki i małe dzieci, których skóra jest wyjątkowo delikatna i przepuszczalna),
ten cytat dla mnie też przemawia za układem żylnym osłabionym np.stresem :)