monika9933 pisze:jest ryzyko, gdy choroba się nawróci. Tatuaż może być zniekształcony albo wyblakły od silnych maści...
hmm... czyli z tego wniosek że w razie nieszczęścia nie mazać niczym konkretnym a dziarce nic się nie stanie... (?)
jak zrobiłam swój pierwszy i jak na razie jedyny tatuaż byłam zdrowa i pan który mi go zrobił zalecił bepanthen, bardzo ładnie się po tym goiło... może zobaczę jak bep. zadziała na moją łuszczycę - dermatolog na twarz kazała bep. lub alantan, a że akurat w domu alantan był (który koniec końców nie działa na mnie) to bep. nie kupiłam ale jak podziała to chyba zaryzykuję z jakąś małą dziarką w niewidocznym miejscu na "próbę" a niemal na pewno mi na niej coś wywali bo po każdym poważniejszym kocim zadrapaniu mam zmiany.
Do dziś byłam załamana że nie będę mogła sobie nic więcej wydziarać, ale mąż kazał mi polatać po necie i się dowiedzieć czy zawsze się to źle kończy i jak później w razie awarii o to zadbać
