- 2 paź 2013, o 12:49
#20112
Cześć, jestem nowa na tym forum, już wcześniej Was podglądałam, jednak nie zdecydowałam się na założenie konta. Teraz postanowiłam się przywitać i poprosić Was o radę.
Mam 21 lat, łuszczycę mam od dziecka- wczesne lata podstawówki i gimnazjum, obfitowały w plamki na nogach, łokciach, uszach i głowie. Później łuszczyca prawie całkowicie zniknęła- zostały niewielkie zmiany na łokciach, którymi nie przejmowałam się prawie wcale. U dermatologa nie byłam od lat- postanowiłam żyć ze swoją chorobą i udawać, że wcale jej nie ma, nie próbując z nią walczyć, bo i ona nie była dla mnie zbyt inwazyjna. Od kilku miesięcy zaczęło się to jednak zmieniać i kompletnie nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Pojawiły się zmiany w miejscach, w których wcześniej ich nie było.. I nie wiem dlaczego. Ostatnio nie mam wielu stresów, stąd dziwię się, że tak mocno mnie to choróbsko dopada. Pojawiły się zmiany na głowie ( jak już wspominałam, nie miałam ich od dawna), rozrosły na łokciach, pojawiły na kolanach i jedna na plecach. Głowa niesamowicie mnie swędzi od jakiegoś tygodnia, jestem załamana, przypomina mi się dzieciństwo, a naiwnie wierzyłam, że ten problem już mnie nie dotyczy, że skoro tyle lat był spokój, to nie wróci... I niestety uszy... Nie wiem jak zabrać się do walki. Dermatologa średnio chcę odwiedzać- wolałabym nie używać maści sterydowych, a jako dziecko, zawsze byłam takowymi raczona, odwiedzając gabinety lekarskie . Od jakiegoś czasu używam Exorex Lotion- jednak chyba nie jest on wystarczający na zasięg zmian, kończy mi się butelka i zastanawiam się, w co inwestować dalej? Wiem, że każdy reaguje inaczej na poszczególne leki. Jednak sama nie wiem, od czego zacząć próby, żeby stawić czoła tym nowym wysypom? Nie ukrywam, że jestem osobą młodą, aktywną, bardzo mnie krępują te nowe zmiany:( Nie mam też czasu na skomplikowane leczenie, często nie ma mnie w domu, uczę się, pracuję, więc boję się, że na "śmierdzące" maści nie będę miała po prostu czasu..
Jak zacząć walkę? Jak przede wszystkim zmusić się do regularności i jak się tego pozbyć? Przynajmniej tych najbardziej uciążliwych zmian.. Tak bardzo się boję, że to dopiero początek wysypu..
Czy obejdzie się bez wizyty u dermatologa? Czy z doświadczeń Waszych wynika, że jednak wiedza lekarska jest niezbędna przy leczeniu konkretnych, indywidualnych przypadków?
Jeżeli ktoś ma ochotę, bardzo proszę o odzew:)
Mam 21 lat, łuszczycę mam od dziecka- wczesne lata podstawówki i gimnazjum, obfitowały w plamki na nogach, łokciach, uszach i głowie. Później łuszczyca prawie całkowicie zniknęła- zostały niewielkie zmiany na łokciach, którymi nie przejmowałam się prawie wcale. U dermatologa nie byłam od lat- postanowiłam żyć ze swoją chorobą i udawać, że wcale jej nie ma, nie próbując z nią walczyć, bo i ona nie była dla mnie zbyt inwazyjna. Od kilku miesięcy zaczęło się to jednak zmieniać i kompletnie nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Pojawiły się zmiany w miejscach, w których wcześniej ich nie było.. I nie wiem dlaczego. Ostatnio nie mam wielu stresów, stąd dziwię się, że tak mocno mnie to choróbsko dopada. Pojawiły się zmiany na głowie ( jak już wspominałam, nie miałam ich od dawna), rozrosły na łokciach, pojawiły na kolanach i jedna na plecach. Głowa niesamowicie mnie swędzi od jakiegoś tygodnia, jestem załamana, przypomina mi się dzieciństwo, a naiwnie wierzyłam, że ten problem już mnie nie dotyczy, że skoro tyle lat był spokój, to nie wróci... I niestety uszy... Nie wiem jak zabrać się do walki. Dermatologa średnio chcę odwiedzać- wolałabym nie używać maści sterydowych, a jako dziecko, zawsze byłam takowymi raczona, odwiedzając gabinety lekarskie . Od jakiegoś czasu używam Exorex Lotion- jednak chyba nie jest on wystarczający na zasięg zmian, kończy mi się butelka i zastanawiam się, w co inwestować dalej? Wiem, że każdy reaguje inaczej na poszczególne leki. Jednak sama nie wiem, od czego zacząć próby, żeby stawić czoła tym nowym wysypom? Nie ukrywam, że jestem osobą młodą, aktywną, bardzo mnie krępują te nowe zmiany:( Nie mam też czasu na skomplikowane leczenie, często nie ma mnie w domu, uczę się, pracuję, więc boję się, że na "śmierdzące" maści nie będę miała po prostu czasu..
Jak zacząć walkę? Jak przede wszystkim zmusić się do regularności i jak się tego pozbyć? Przynajmniej tych najbardziej uciążliwych zmian.. Tak bardzo się boję, że to dopiero początek wysypu..
Czy obejdzie się bez wizyty u dermatologa? Czy z doświadczeń Waszych wynika, że jednak wiedza lekarska jest niezbędna przy leczeniu konkretnych, indywidualnych przypadków?
Jeżeli ktoś ma ochotę, bardzo proszę o odzew:)