W tym miejscu piszemy o przebiegu swojego leczenia, radzimy się innych odnośnie leczenia własnego przypadku choroby.
#20112
Cześć, jestem nowa na tym forum, już wcześniej Was podglądałam, jednak nie zdecydowałam się na założenie konta. Teraz postanowiłam się przywitać i poprosić Was o radę.

Mam 21 lat, łuszczycę mam od dziecka- wczesne lata podstawówki i gimnazjum, obfitowały w plamki na nogach, łokciach, uszach i głowie. Później łuszczyca prawie całkowicie zniknęła- zostały niewielkie zmiany na łokciach, którymi nie przejmowałam się prawie wcale. U dermatologa nie byłam od lat- postanowiłam żyć ze swoją chorobą i udawać, że wcale jej nie ma, nie próbując z nią walczyć, bo i ona nie była dla mnie zbyt inwazyjna. Od kilku miesięcy zaczęło się to jednak zmieniać i kompletnie nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Pojawiły się zmiany w miejscach, w których wcześniej ich nie było.. I nie wiem dlaczego. Ostatnio nie mam wielu stresów, stąd dziwię się, że tak mocno mnie to choróbsko dopada. Pojawiły się zmiany na głowie ( jak już wspominałam, nie miałam ich od dawna), rozrosły na łokciach, pojawiły na kolanach i jedna na plecach. Głowa niesamowicie mnie swędzi od jakiegoś tygodnia, jestem załamana, przypomina mi się dzieciństwo, a naiwnie wierzyłam, że ten problem już mnie nie dotyczy, że skoro tyle lat był spokój, to nie wróci... I niestety uszy... Nie wiem jak zabrać się do walki. Dermatologa średnio chcę odwiedzać- wolałabym nie używać maści sterydowych, a jako dziecko, zawsze byłam takowymi raczona, odwiedzając gabinety lekarskie . Od jakiegoś czasu używam Exorex Lotion- jednak chyba nie jest on wystarczający na zasięg zmian, kończy mi się butelka i zastanawiam się, w co inwestować dalej? Wiem, że każdy reaguje inaczej na poszczególne leki. Jednak sama nie wiem, od czego zacząć próby, żeby stawić czoła tym nowym wysypom? Nie ukrywam, że jestem osobą młodą, aktywną, bardzo mnie krępują te nowe zmiany:( Nie mam też czasu na skomplikowane leczenie, często nie ma mnie w domu, uczę się, pracuję, więc boję się, że na "śmierdzące" maści nie będę miała po prostu czasu..

Jak zacząć walkę? Jak przede wszystkim zmusić się do regularności i jak się tego pozbyć? Przynajmniej tych najbardziej uciążliwych zmian.. Tak bardzo się boję, że to dopiero początek wysypu..
Czy obejdzie się bez wizyty u dermatologa? Czy z doświadczeń Waszych wynika, że jednak wiedza lekarska jest niezbędna przy leczeniu konkretnych, indywidualnych przypadków?
Jeżeli ktoś ma ochotę, bardzo proszę o odzew:)
#20113
Witaj natka :)
Myślę, że możesz się wybrać do dermatologa i poprosić o leki/terapię bezsterydową. Do wyboru signolina, pochodna wit.D, dziegcie, naświetlania, dermokosmetyki... No i oczywiście leczenie niekonwecjonalne np: na skórę głowy polecam maseczkę z drożdży oraz kąpiele świetnie wspomagają u mnie leczenie a przy okazji odprężają :D Trzeba próbować wielu metod, bo na każdego co innego działa.
Może wypowie się, ktoś jeszcze na temat tego Exorexu, ja nie używałam, teraz próbuje Cocoisu też z tej samej grupy dzieciu, ale poprawy nie widzę :(
pozdrawiam
#20114
moze tylko takie małe poprawki:cygnolina nie signolina a analogów wiD3 juz nie ma Daivonex wycofany(mozna jeszcze kupic Dovonex lub Daivonex ale bez recepty u ludzi którzy oferuja owe masci na forach) obecnie w Polsce mamy tylko jedna masc z kalcipotrium to Daivobet-analog witD3 +steryd.
Leczenie naszej przypadłosci niestety wymaga systematycznosci,wytrwałosci i cierpliwosci,jezeli tego nie jestes w stanie sobie zapewnic....nici z leczenia srodkami nieinwazyjnymi bo i cygnolina i prodermina(dziegcie) wymagaja poswiecenia czasu(zapach tej drugiej jest masakryczny) ale działaja naprawde super.Nie znam niczego co zadziała szybko,bez problemów,bez zapachu i poswieconego czasu...no chyba że sterydy :notguilty:
#20117
Dziękuję Wam za odpowiedzi. Jutro zapiszę się do dermatologa, a poza tym chyba muszę nauczyć się trochę pokory wobec tej choroby i wreszcie zaakceptować, że coś takiego mi się przytrafiło i należy poświęcić temu trochę czasu. Cóż, spróbuję nowych maści, może znajdę coś, co mi pomoże.
Pozdrawiam
#20120
Podjęcie decyzji o leczeniu się metodami naturalnymi, musi być jednoznaczne z narzuceniem sobie reżimu w ich praktykowaniu - nawet kosztem np. snu.
Inaczej nic nie zdziałamy, ba, możemy tylko sobie zaszkodzić w sensie nasza skóra leczona tymi specyfikami, niesystematycznie, może się na nie po prostu uodpornić.

Mnie osobiście, taką bohaterka na tym polu, jest Biata :*
#20121
A jak Twoja skóra reaguje na naświetlania?
Może spróbuj najpierw 20 mjn kąpiele w słonej wodzie, smarowanie maścią z wit.A + naświetlanie. To jest dosyć dobry i łagodny sposób na szybkie podleczenie zmian. :)