W tym miejscu piszemy o przebiegu swojego leczenia, radzimy się innych odnośnie leczenia własnego przypadku choroby.
#23340
Jakoś się musisz ratować. Spróbuj kąpieli w płatkach owsianych jeśli masz wannę, a jak nie to pilingi owsiane pod prysznicem, potem maści z nagietka, jeszcze lepiej działają z wrotycza, ale to trzeba wykonać samemu. Poczytaj jak to się robi, dużo tu opisów na ten temat. :)
#23346
plamka* pisze:podejrzewam że u mnie na wyrzut złozył się ogormny stres jaki przezywałam ...plus gwałtowne zderzenie ze słoncem na urlopie i te przeklęte kremy z filtrem ktore podrazniły mi skóre ( choc zazwyczaj słonce mi pomagało ) ..ale ze ł jest nieprzywidywalna to tym razem ani słona woda ani słonce ani sprzyjajacy klimat mie nie pomogły
Jak słoneczko miało Ci pomóc gdy schowałaś się przed nim pod maską filtrów? Czy sądzisz, że nakładanie takiej ilości chemii na chorą złuszczycowaną skórę może jej pomóc?
Oto co się składa na filtry przeciwsłoneczne w kremach:

Z filtrów fizycznych wykorzystuje się obecnie przede wszystkim:
•dwutlenek tytanu (TiO2),
•tlenek cynku.

Z filtrów chemicznych (absorbujących) należy wymienić takie związki jak:
•oktokrylen
•trisiloxan drometrizolu i jego pochodne - spotykany pod handlowymi nazwami silatrisol.
•butyl methoxydibenzoylomethane (Parsol 1789 ) - czyli avobenzon.
.Tinosorb M
To wszystko w dobrej wierze wmasowuje się w skórę, na dodatek nabijając kasę producenta, nic dziwnego, że potem są opłakane skutki.
#23347
skład jest koszmarny..pamietam ze tego kremu z filtrem uzywałam rok temu i nic sie nie działo..wrecz czułam ze skóra swietnie reaguje na słonce i na krem ale w tym roku..dramat :angry: ..jestem wsciekła na siebie ze dopuściłam do takiego wysypu :( :angry:
ale mam juz ogromna nauczke na przyszłość..
#23348
Czasami wysypu nie da się uniknąć, łuszczyca ma to do siebie, że nie można jej zachowania przewidzieć. Nieraz nic jej nie przeszkadza, a czasami nawet pogoda potrafi nas dokładnie oszpecić. Teraz jest właśnie taki czas, trzeba się uzbroić w dobry humor, to pomaga :)
#23350
Ja na swoje szczęście poznałam niedawno takich ludzi jak ja, czyli łuszczyków i dostałam takiego pozytywnego kopa, że już nigdy łuszczyca nie będzie stanowić dla mnie problemu z tytułu urody. Do tej pory również miewałam chwile załamania, żałuję, że wcześniej nie zdecydowałam się na takie spotkanie, to wielki zastrzyk entuzjazmu i chęci do życia a przede wszystkim lekcja dystansu do siebie i swojej choroby.