W tym miejscu piszemy o przebiegu swojego leczenia, radzimy się innych odnośnie leczenia własnego przypadku choroby.
#6722
henia pisze:
swiecki45 pisze:Żel też mogę sobie w d... wsadzić.Jak na razie wróciłem do punktu wyjścia.Zacząłem natłuszczać głowę olejem lnianym budwigowym oczywiście po pracy.Na razie łuska mi schodzi na bieżąco ale zaczerwienione zmiany są jakbym się poparzył jak powiedziała koleżanka w pracy.
Co dałeś w zamian tego cocoisu? w sensie czym atakujesz tę Swoją głowę? Co z Daivonexem?
Mam znajomego, który leczy się tylko olejem lnianym. Ostatni coś nic mi nie podesłał, w sensie foto. Aż muszę się sama upomnieć ;)
Po cocoisie żywokostem głowę maziałem ale też nic z tego.Olej lniany teraz w głowę wcieram.Daivonex po pachami nie działa,wysyp coraz większy...
#6723
O tym, że coś może działać na jakąś cześć ciała dobrze a na inną źle; to ja się dopiero na forumku dowiedziałam. Ale gadałam z ludźmi, i to jakby sprawdzone wieści.
Dlatego moje pytania: czy tym cocoisem smarowałeś się też na ciele, np. pod tymi Swoimi pachami? I tam też nie było efektów?
No i pytanie odnośnie daivonexu: leciałeś nim na głowie? czy tylko ciało?

Pytania moje dlatego tak dociekliwe, bo może dadzą jakąś wskazówkę, co tam u Ciebie dalej robić? Nie jest komfortowa sytuacja, kiedy w leczeniu ł., trzeba zrezygnować z dziegci czy pochodnych vit.D3. Małe pole manewru pozostaje, niestety.
#6725
Klaudiusz ja to sie zastanawiam co te gwałtowne wysypy powoduje....kurcze ...cos musi siac,jakis stan zapalny,no nie ma bata.Cokolwiek juz powinno ruszyc...chociaz odrobine :angry:
#6730
henia pisze:O tym, że coś może działać na jakąś cześć ciała dobrze a na inną źle; to ja się dopiero na forumku dowiedziałam. Ale gadałam z ludźmi, i to jakby sprawdzone wieści.
Dlatego moje pytania: czy tym cocoisem smarowałeś się też na ciele, np. pod tymi Swoimi pachami? I tam też nie było efektów?
No i pytanie odnośnie daivonexu: leciałeś nim na głowie? czy tylko ciało?

Pytania moje dlatego tak dociekliwe, bo może dadzą jakąś wskazówkę, co tam u Ciebie dalej robić? Nie jest komfortowa sytuacja, kiedy w leczeniu ł., trzeba zrezygnować z dziegci czy pochodnych vit.D3. Małe pole manewru pozostaje, niestety.
Cocois tylko na głowie bo pod pachami dermatolog mi odradziła.Daivonex tylko pod pachami.Dwa razy leciałem tam diprosalikiem za sugestią dermatolog ,zeszło ale teraz jest masakra.W sumie kicha....
Ostatnio zmieniony 6 sty 2012, o 22:46 przez swiecki45, łącznie zmieniany 1 raz.
#6731
szater pisze:Klaudiusz ja to sie zastanawiam co te gwałtowne wysypy powoduje....kurcze ...cos musi siac,jakis stan zapalny,no nie ma bata.Cokolwiek juz powinno ruszyc...chociaz odrobine :angry:
Krysieńko,sama wiesz że powodów może być bez liku.Oczywiście stress bezdyskusyjnie ale na to raczej wpływu nie mam.Może i te sterydy teraz tak długo odbijają...Co do stanu zapalnego,może zatoki czy coś koło tego bo taki niby pseudokatarek mam niby to znaczy że nos z zasady drożny ale po kichnięciu czy nawet i bez tego czasami do ducia się nadaje;)Pozdrawiam.
#6755
swiecki45 pisze: Cocois tylko na głowie bo pod pachami dermatolog mi odradziła.Daivonex tylko pod pachami.Dwa razy leciałem tam diprosalikiem za sugestią dermatolog ,zeszło ale teraz jest masakra.W sumie kicha....
Na Twoim miejscu, wywinęłabym dokładnego fikołka: na łepetynkę Daivonex, na ciało cocois. Nawet jeżeli się to nie sprawdzi, to przynajmniej będziesz miał pełną jasność, że na Ciebie nie działają: dziegcie i pochodne D3.
#6784
Kłaniam się medycynie akademickiej ale nie zginam karku.Od wielu lat pociąga mnie medycyna niekonwencjonalna,energoterapia,uważam nawet że to prawdziwa ścieżka mojego życia którą powinienem kroczyć.Życie składa się z różnych niby oderwanych od siebie zdarzeń jednak w rzeczywistości wszystko ma jakiś sens.Możliwe że to co mnie spotkało jest jakimś kopniakiem losu do przodu abym zajął się tym co lubię i do czego dostałem osobistą motywację.Nie stać mnie na eksperymentowanie z maściami i innymi pierdułami żeby po wydaniu kilkuset+ złotych miesięcznie stwierdzać że to jednak dalej nie to.Pierdyknę od jutra daivoneksem pod pachami bo nie zdał egzaminu.Na głowę przestanę wcierać olej lniany bo widzę ze łuski przybywa.Dzisiaj papka z drożdży na oleju rycynowym a z tego co wiem to ten ostatni gra tu główne skrzypce, powinien być jednak podgrzany i stosowany jako okład.Po tym natłuszczenie olejem arachidowym na zimno tłoczonym,można olejem z oliwek lub mieszanką obu.W dzień do pracy niestety emolium bo mniej się rzuca w oczy.Może i taki ciepły okład z samego rycynusu zastosuję pod pachami.Z tego co wiem rycynus wyciąga z ciała toksyczne związki.Dieta też ma duże znaczenie i do tego nastawienie psychiczne ale to już temat na dłuższą rozprawkę.Pozdrawiam i życzę wszystkim pokonania tej zarazy.
#6785
Słabszy dzień?
Niby rozumiem Twój tok myślenia, z częścią tych Twoich wywodów, zgadzam się. Ale tu, to ja inną praktykę stosuję:
swiecki45 pisze:...Nie stać mnie na eksperymentowanie z maściami i innymi pierdułami żeby po wydaniu kilkuset+ złotych miesięcznie stwierdzać że to jednak dalej nie to.Pierdyknę od jutra daivoneksem pod pachami bo nie zdał egzaminu...
Bardzo mi przykro, że tak podchodzisz do tych naturalnych metod leczenia ł. może dlatego, że u mnie one się sprawdziły? Metody oparte o mazidła naturalne, to przede wszystkim sprawdzian naszej wytrwałości, systematyczności ale też cierpliwości.
Pierdyknąć je możesz oczywiście zawsze, takie Twoje prawo i taki Twój wybór. Ale w/g mnie nie wykorzystałeś w pełni ich możliwości. Może za szybko chciałeś, może podszedłeś do nich od złej strony? W moim odbiorze to drugie.
Z mojego oglądu Twojej walki, to jakby tego co najważniejsze w walce z ł.-cierpliwości, Ci zabrakło.
Rzucanie się z jednego w drugie to: ani zdrowe ani skuteczne.
swiecki45 pisze:...Od wielu lat pociąga mnie medycyna niekonwencjonalna,energoterapia,uważam nawet że to prawdziwa ścieżka mojego życia którą powinienem kroczyć....
Polecam, krocz, ale też ostrzegam: tam to dopiero trzeba cierpliwości, i składania kawałka po kawałku. I zawsze, powtarzam zawsze, będziesz stał przed dylematem: czy to się u mnie sprawdzi?
swiecki45 pisze:...Możliwe że to co mnie spotkało jest jakimś kopniakiem losu do przodu abym zajął się tym co lubię i do czego dostałem osobistą motywację...
Możliwe. Ze swojego doświadczenia, mogę tylko powiedzieć: wszystko w życiu zdarza się nam po coś. Trzymam kciuki za Twoją drogę. Niech ona u Ciebie się sprawdzi. Pozdrawiam :)
#6796
Basieńka44 pisze:Swiecki......................jak już chcesz iść w tą medycynę niekonwencjonalną to może na początek zainteresuje cię to a przynajmniej da jakiś obraz całości.
http://www.bioslone.pl/forum/index.php?topic=5664.0
O teorii ścienienia ścian jelita już wiem;).Henia pisze o cierpliwości...Cóż,powtórne ponad miesięczne wcieranie rakotwórczego cocoisu wobec żadnych oznak poprawy raczej go powinno u mnie dyskwalifikować.Miesiąc daivoneksu przy pogarszającym się stanie też raczej nie wskazuje na kontynuacje.Cierpliwość tak ale zarazem zdrowy rozsądek że jak coś nie działa to nie należy się przy tym upierać.Wielu z piszących osób stosuje jednocześnie kilka metod leczenia tak wiec ich relacje też nie są do końca miarodajne.
  • 1
  • 9
  • 10
  • 11
  • 12
  • 13
  • 20