- 13 maja 2012, o 17:53
#11121
Witam wszystkich ponownie:)
kilka miesięcy temu dzięki forum usiłowałam oswoić się z tą paskudną Ł:) Gdzieś tam w postach odnośnie maści pytałam o porady co do leczenia łuszczycy kropelkowatej. Od lutego smaruję chore miejsca Daivonexem i żelem z żywokostu, już się cieszyłam bo w niektórych miejscach np. klatka piersiowa i brzuch wszystko ładnie się zaleczyło, a winnych widoczna była poprawa. Niestety kropeczki wróciły, a na przedramieniu zrobiła mi się taka "kaszka", wygląda to jak uczulenie. Nie wiem teraz czy jest sens smarować się dalej, bo po prostu Daivonex (krem, smaruję na noc) tak wolno działa, czy spróbować czegoś innego, tylko czego??? Pozdrawiam serdecznie:)
kilka miesięcy temu dzięki forum usiłowałam oswoić się z tą paskudną Ł:) Gdzieś tam w postach odnośnie maści pytałam o porady co do leczenia łuszczycy kropelkowatej. Od lutego smaruję chore miejsca Daivonexem i żelem z żywokostu, już się cieszyłam bo w niektórych miejscach np. klatka piersiowa i brzuch wszystko ładnie się zaleczyło, a winnych widoczna była poprawa. Niestety kropeczki wróciły, a na przedramieniu zrobiła mi się taka "kaszka", wygląda to jak uczulenie. Nie wiem teraz czy jest sens smarować się dalej, bo po prostu Daivonex (krem, smaruję na noc) tak wolno działa, czy spróbować czegoś innego, tylko czego??? Pozdrawiam serdecznie:)