Rozmowy dotyczące choroby współistniejącej z łuszczycą, czyli łuszczycowego zapalenia stawów (łuszczycy stawowej).
 konkret
#26978
U mnie bóle nadgarstków, łokci i barków sa od trzynastu lat i do tej pory nie ma w nich zmian stawowych. Nie ma tez obrzęków. Da się z tym żyć.
Może się wydawać ze Twój reum powiedział Ci :" przyjdź za parę lat i przynieś mi głowę pod pachą, to powiem Ci że jest ucieta". Ale tak naprawdę czasem ciężko jest postawić diagnozę i proces ten zajmuje parę lat. Spróbuj dostać się do szpitala reumatologicznego albo jakiejś kliniki wykrywania wczesnego zapalenia stawów. ( Druga opcja w Twoim przypadku wydaje się lepsza). Tam może dowiesz się czegoś więcej.
I jeszcze pytanie. Nawet jeśli miałabyś Łzs to co dalej? Zaryzykujesz stosowanie leków uderzających w układ odpornościowy?
Awatar użytkownika
 antonia
#26979
Ja mam ŁZS stwierdzone "na oko" przez pielęgniarkę, bo lekarz nie miał czasu mnie badać :angry:, ale zgadzam się z diagnozą, bo sama wcześniej to czułam. Wiadomo, że z bólem bywa różnie, raz jest lepiej, innym razem prawie nie do wytrzymania. Widząc ignorancję i brak zainteresowania pacjentem zaczęłam sama szukać sposobów na uśmierzenie bólu, aż mi się wreszcie powiodło. Bardzo pozytywnie na mnie działa witamina D3 w dużych dawkach- 20,000 IU + K2 MK-7 400mcg (obecnie zmiana na K2 MK-9 500 mcg), oraz pieprz cayenne - 1 łyżeczka dziennie. Zdałam sobie sprawę, że mnie przestaje boleć po ok. dwóch tygodniach od stałego, codziennego zażywania witamin. Kilka razy próbowałam się upewnić, czy to na pewno jest wpływ witamin próbując je odstawić, lecz po kilku dniach ból powracał, tak więc nie mam co do tego wątpliwości.
 konkret
#26984
Witamina d ma również działanie przeciwzapalne, więc może tak wysoka dawka uśmierza Twój ból stawów.
Mam do Ciebie Antonia dwa pytania. Czy jakiś czas temu nie stosowalas witaminy d w mniejszej dawce? Tj. około 10000 jednostek dziennie?
I drugie. Czy na forum jest ktoś kto korzysta z Twojej metody i również się wypowie?
Awatar użytkownika
 antonia
#26985
O dobroczynnym wpływie witaminy D na zdrowie dowiedziałam się przez przypadek, kiedy to usłyszałam krótką wiadomość w radio, że w Australii znane są przypadki zaleczenia, lub wyleczenia (nie usłyszałam dokładnie) dużymi dawkami witaminy D3. Nigdy więcej nie powtórzono tej rozmowy, ale to wystarczyło by rozbudzić moją ciekawość i zainteresować się tematem. Byłam gotowa na eksperyment, ale nie wiedziałam jaką bezpieczną dawkę mogę przyjmować. I wkrótce znów przypadkiem dowiedziałam się, że pewien niemiecki lekarz z powodzeniem leczy zalecając dawki wit. D3 40,000 IE dziennie.
Przetrząsnęłam internet by postudiować trochę temat i natrafiałam na ciekawe artykuły, wszystkie pozytywne co do jej działania i zaczęłam eksperymentować na sobie. Zaczęłam od 5000 jedn. dziennie + K2MK-7 200 mcg i co 2 tyg. zwiększałam dawkę obserwując skórę. Przy 25,000 + K2MK-7 400 mcg zrobiłam badania na poziom i okazało się, że jeszcze jest trochę za niski. Doszłam do 30,000 lecz czasami występowały lekkie zawroty głowy, więc obawiając się przedawkowania cofnęłam się do 25,000, ze zmianą K2 MK-7 na K2 MK-9 500mcg (wygodniej w użyciu).
W międzyczasie brałam jak zwykle kąpiele magnezowe i balsam wrotyczowy na zmianę z glistnikowym i powoli łuszczyca ustąpiła.
Gdy na dłuższy czas ok. 2-3 tyg. przestawałam przyjmować witaminy, na skórze zaczęły się znów pojawiać czerwone punkty łuszczycowe wielkości łebka zapałki. Tak więc wracałam do witamin, kąpieli i ziół j.w. i zmiany znów się goiły. Tak to trwa już dwa lata, skórę mam czystą, ale odpuścić leczenia nie mogę, bo wiem że łuszczyca też nie odpuści.
Przy okazji brania D3 podleczyłam inne swoje permanentne choroby i przy okazji kondycję :D

Odp. na drugie pytanie:
wiele osób pisze do mnie na PW i interesuje ich moje leczenie.
Czy im pomogło? Nie wiem, takie leczenie wymaga cierpliwości i systematyczności, nie każdy je ma.
Obecnie w modzie są biologi i sterydy, może krzywdy nie wyrządzą, może nie w tym pokoleniu, trudno przewidzieć skutki, ale są łatwiejsze i szybsze efekty.
 MłodaDama
#26996
konkret pisze:U mnie bóle nadgarstków, łokci i barków sa od trzynastu lat i do tej pory nie ma w nich zmian stawowych. Nie ma tez obrzęków. Da się z tym żyć.
Może się wydawać ze Twój reum powiedział Ci :" przyjdź za parę lat i przynieś mi głowę pod pachą, to powiem Ci że jest ucieta". Ale tak naprawdę czasem ciężko jest postawić diagnozę i proces ten zajmuje parę lat. Spróbuj dostać się do szpitala reumatologicznego albo jakiejś kliniki wykrywania wczesnego zapalenia stawów. ( Druga opcja w Twoim przypadku wydaje się lepsza). Tam może dowiesz się czegoś więcej.
I jeszcze pytanie. Nawet jeśli miałabyś Łzs to co dalej? Zaryzykujesz stosowanie leków uderzających w układ odpornościowy?
Leżałam w szpitalu reumatologicznym właśnie ze względu na te nadgarstki... badania są w normie. Pytasz czy zdecydowałabym się na ryzykowne leczenie. Powiem tak. Zazwyczaj nie reaguje na leczenie a jak już mój organizm zareaguje to bez skutków ubocznych. A jeśli stan zapalny moich rąk uniemożliwiałby rozwijanie pasji - to tak, zaryzykowałabym.