- 28 lis 2012, o 21:45
#16011
Pozdrawiam wszystkich zaprzyjaznionych mniej lub bardziej z luszczyca.
Nie wiem od kiedy sie zaczela moja "przygoda" z ta choroba-towarzyszyla mi od zawsze-moja mama ma luszczyce (zaleczona w tej chwili) od dziecka wiedzialam co to jest, skad te dziwne zapachy-dziegdziowe w lazience, te poplamione masciami reczniki, te biale luski na dywanie...U mojej mamy szczyt choroby byl w latach 80-90 wiec i metody leczenia byly inne-prosze nie dziwic sie tym dziegdziom:-) Ja gdy mialam jakis 12 lat zauwazylam "otoczke" wokol owlosionej skory glowy-mama tylko na to spojrzala i juz wiedziala co sie swieci... Moja luszczyca byla (odpukac w niemalowane) dosyc lagodna, zmiany na glowie, glownie z tylu glowy lub na skroniach,lupiez, pojedyncze plamki a to na plecach, a to na lokciach-plamki nie swedzace, nie luszczace sie takie czerwone placuszki z obwodka, ktore znikaly po opalaniu czy wizytach w solarium w caigu kilku tygodni.
Bylam w ciazy 4 razy w tym 2 razy poronilam -w ciagu ostatniego roku. Podczas poprzednich ciaz oczywiscie mialam skore jak niemowle, ani jednej zmiany na glowie, ani kropeczki lupiezu. Po porodach zadnych ostrych nawrotow mimo karmienia piersia, ciezkiego przebiegu jednej cesarki zmiany pojawily sie gdzies po 2 latach od ostaniego porodu i byly jak zwykle-plamka na glowie, plamka na plecach, nic wokol blizny po cc...
Potem bylo gorzej, po pierwszym poronieniu-masakra-glowa, czolo, brwi, skronie az do brody. Juz nie wiedzialam jaka fryzure mam nosic zeby to zakryc-najlepiej chyba kask czolgisty. Mieszkam za granica -od razu dostalam Daivonex na glowe i Silkis do twarzy do tego zalecenia co do szamponu i kremu lagodzacego (Cilcafate). Zmiany po Daivonex cofnely sie w ciagu 3 tygodni zupelnie-glowa i twarz znowu gladkie. Po drugim poronieniu oczywiscie powtorka z rozrywki-juz bylam przygotowana. Doslownie w dzien wyjscia ze szpitala-zmiany dokladnie w tym samych miejsca co poprzednio, leczenie to samo, efekt ten sam. Pol roku spokoju.
Teraz znow emisja. Bez poronienia, bez zadnych przezyc specjalnych-no zycie wiadomo jest czasem nieprzewidywalne, ale zadnych wstrzasow w ciagu ostatnich miesiecy nie bylo. Ot taka "jesienna niespodzianka".
Znow zmiany na czole, skroniach do brody, brwi, miedzy brwiami-pokonalam w 3 tyg...teraz widze ze "berecik" schodzi w tyl-wiec uszy, za uszami, tyl glowy, kark...matko....!!! same czerwone placki, bez luski, ale juz swedzace!
Rozpisalam sie niemilosiernie, ale jak juz znalazlam to forum to nie popuszcze
mam tyle pytan, watpliwosci...moze tez porad i patentow? W koncu jestem panna Luszczykowka, po mamie Luszczykowej.
Wiem od dziecka, ze to choroba jak kazda inna, sa duzo gorsze i bardziej niebezpieczne, sa tez lagodniejsze. Mozna z nia zyc, mozna zalozyc rodzine, byc szczesliwa i spelniona kobieta.
No nic poki co pozdrawiam, witam serdecznie i lece pozagladac w inne tematy
Nie wiem od kiedy sie zaczela moja "przygoda" z ta choroba-towarzyszyla mi od zawsze-moja mama ma luszczyce (zaleczona w tej chwili) od dziecka wiedzialam co to jest, skad te dziwne zapachy-dziegdziowe w lazience, te poplamione masciami reczniki, te biale luski na dywanie...U mojej mamy szczyt choroby byl w latach 80-90 wiec i metody leczenia byly inne-prosze nie dziwic sie tym dziegdziom:-) Ja gdy mialam jakis 12 lat zauwazylam "otoczke" wokol owlosionej skory glowy-mama tylko na to spojrzala i juz wiedziala co sie swieci... Moja luszczyca byla (odpukac w niemalowane) dosyc lagodna, zmiany na glowie, glownie z tylu glowy lub na skroniach,lupiez, pojedyncze plamki a to na plecach, a to na lokciach-plamki nie swedzace, nie luszczace sie takie czerwone placuszki z obwodka, ktore znikaly po opalaniu czy wizytach w solarium w caigu kilku tygodni.
Bylam w ciazy 4 razy w tym 2 razy poronilam -w ciagu ostatniego roku. Podczas poprzednich ciaz oczywiscie mialam skore jak niemowle, ani jednej zmiany na glowie, ani kropeczki lupiezu. Po porodach zadnych ostrych nawrotow mimo karmienia piersia, ciezkiego przebiegu jednej cesarki zmiany pojawily sie gdzies po 2 latach od ostaniego porodu i byly jak zwykle-plamka na glowie, plamka na plecach, nic wokol blizny po cc...
Potem bylo gorzej, po pierwszym poronieniu-masakra-glowa, czolo, brwi, skronie az do brody. Juz nie wiedzialam jaka fryzure mam nosic zeby to zakryc-najlepiej chyba kask czolgisty. Mieszkam za granica -od razu dostalam Daivonex na glowe i Silkis do twarzy do tego zalecenia co do szamponu i kremu lagodzacego (Cilcafate). Zmiany po Daivonex cofnely sie w ciagu 3 tygodni zupelnie-glowa i twarz znowu gladkie. Po drugim poronieniu oczywiscie powtorka z rozrywki-juz bylam przygotowana. Doslownie w dzien wyjscia ze szpitala-zmiany dokladnie w tym samych miejsca co poprzednio, leczenie to samo, efekt ten sam. Pol roku spokoju.
Teraz znow emisja. Bez poronienia, bez zadnych przezyc specjalnych-no zycie wiadomo jest czasem nieprzewidywalne, ale zadnych wstrzasow w ciagu ostatnich miesiecy nie bylo. Ot taka "jesienna niespodzianka".
Znow zmiany na czole, skroniach do brody, brwi, miedzy brwiami-pokonalam w 3 tyg...teraz widze ze "berecik" schodzi w tyl-wiec uszy, za uszami, tyl glowy, kark...matko....!!! same czerwone placki, bez luski, ale juz swedzace!
Rozpisalam sie niemilosiernie, ale jak juz znalazlam to forum to nie popuszcze

Wiem od dziecka, ze to choroba jak kazda inna, sa duzo gorsze i bardziej niebezpieczne, sa tez lagodniejsze. Mozna z nia zyc, mozna zalozyc rodzine, byc szczesliwa i spelniona kobieta.
No nic poki co pozdrawiam, witam serdecznie i lece pozagladac w inne tematy
