Emma, nie brałam metotreksatu, ale brałam wszytkie inne świństwa - Neotigason, cyklosporyny, lampy, wszystkie możliwe maści, sterydy itd... Pewnie dlatego mój organizm teraz powiedział: NIEEE! i odrzuca wszystko, na każdą "propozycję" reagując uczuleniem. Na leczenie biologiczne zostałam zakwalifikowana, ponieważ w styczniu trafiłam do szpitala, z cicho powtarzaną (chyba, żeby mnie nie przerazić) diagnozą: zespół Lyella. Naskórek mi spełzał na szczęście (bo gorzej byloby gdyby to dotyczyło też tych niewielu zdrowych miejsc) tylko z miejsc zaatakowanych łuszczycą i troszkę w ustach. Zmiany łuszczycowe zaczęły też sączyć. Nie było to miłe
Myślę, że to zdecydowało, że nie podano mi metotreksatu, tylko od razu Humirę.
Niestety, do remisji to mi chyba jeszcze daleko. Ale wielu z "biologicznych", z którymi sie spotykam na oddziale mówi, że poprawa następowała u nich po ok. 3-4 miesiącach, do ponad pół roku. Ja na razie jestem na etapie przejścia łuszczycy ze zwykłej w krostkową, po sterydach, które brałam prawie trzy miesiące (niby z przerwami, ale jednak za dużo), po dziegciach - uczulenie, po cygnolinie - uczulenie i poparzenie, skóra w ok. 60% zajęta przez malutkie kropeczki, w niektórych miejscach zlane w większe placki, no i wygląda jak poparzona. Ale stawy chyba jakby mniej bolą. Na pewno nie bolą kolanowe.