Rozmowy na temat leczenia domowego, ziołolecznictwa, suplementacji, terapii niekonwencjonalnych.
 dora1000
#1353
Ja nadal próbuje zioła. Napewno przygotowanie samemu tych ziół wychodzi o wiele taniej. Mnie zioła wyniosły 27 zł. A gotowe są o wiele droższe, i na krótszy czas starczają. Wierze moc ziół, ponieważ miałam kiedyś problemy z sercem. Dzięki ziołom które brałam przez trzy miesiące mój problem zniknął jak ręką odjął. Wiem że trzeba cierpliwości i systematyczności. Nie może być czegoś takiego że dziś wypije jutro nie. Nie ma to wtedy żadnego sensu leczenia. Tak że teraz ostro pije moje ziółka. Zobaczymy po miesiącu jaki będzie efekt. Oczywiście dam Wam znać. Pozdrawiam. Piszcie jak na Was działają zioła i czy są efekty.
 betka
#1754
Ratunku!:))
Dostałam ostropest plamisty w prezencie od męża:)) i nie wiem, czy to to - mała paczuszka: 50 g, zmielone, ale... do kąpieli! Napisane jest: zioła do kąpieli, produkt naturalny, no i że stosować do kąpieli. To jak? Można jeść?
:))
Awatar użytkownika
 henia
#1755
Ło matko a skąd ten Twój ślubny taką gramaturę wynalazł xd
Może autor ulotki, miał na myśli kąpiel wątroby w tym ostropeście, cholerka go wie :surprised: .
Wcinaj, ale 50g. to ni w pic i w cyc xd , jak zaczynasz to przynajmniej ze 3 miechy trza to pociągnąć, inaczej szkoda zachodu, myślę.
:D - 50 g, jakiś oszczędny Ci się mąż trafił ;)
Awatar użytkownika
 Paweł
#1760
Ja już chyba 4 miesiąc wcinam ostropest ;) Te 50g to bym wciągnął nosem :D Co zauważyłem ,a co na pewno ma związek z tym zielskiem to fakt, że lepiej się wypróżniam od jakiegoś czasu.
Awatar użytkownika
 szater
#1761
....tam juz stronka czy producent nie gra roli....ja nigdy nie spotkała na nalepce informacji ze to ZIOŁA DO KAPIELI .....i to jest zastanawiajace a nie gramatura :devillaugh:
 betka
#1786
http://www.herbapol.krakow.pl/site.php? ... =491&lok=3
Ja mam to, co powyżej podlinkowałam.
Henia:) Mąż rzeczywiście oszczędny, jakbyś go znała!:)
Paweł:) Ja to bym chętnie popatrzyła, jak Ty te 50 g nosem traktujesz:)
Szater:) Chyba wiem, w czym dzieło - na tej ulotce mojej jest informacja, że to zmielony owoc ostropestu, a u Ciebie są nasiona ostropestu.
No i ni hu, hu, nie wiem, czy mam jeść, czy nie:)) Oj, te chłopy - zawsze jakiegoś kłopotu narobią:))
A ja dziś ze szpitala wróciłam. Jaka mnie niespodziewanka spotkała, zapraszam do poczytania na "Leczeniu biologicznym"...
Awatar użytkownika
 henia
#1796
Mężusia Twojego nie znam ale znam Krakusów xd
Owocami ostropestu są jego nasiona, nie tu problem więc. To rodzaj ostu, który owocuje nasionkami -tak jak słonecznik. Moja jedyna obawa, to czy tam nie ma żadnych domieszek. Przeczytałam, że produkt naturalny więc łykaj. My to robimy ze względu na naturalny sylimarol w nim zawarty, który bardzo dobrze wpływa na prace naszej wątroby- pomaga w procesach oczyszczających :*
Ostatnio zmieniony 18 lut 2011, o 20:35 przez henia, łącznie zmieniany 1 raz.
 betka
#1804
Znaczy jeść?:)) Może jakoś namówię Małżonka, żeby mi kupił ciut więcej...:)))
A czy wtedy odstawić Sylimarol w tabletkach, bo sobie łykam czasem...
  • 1
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9