Szater ale Ci się pięknie w tej Twojej główce zadziało...w sensie tej głodówki....SZACUN
.
Ale widzisz...czasem nawet najszczersze chęci nie pomogą...taka jest moja opinia.
Prowadzenia Ciebie podczas... głodówki... to mógłby podjąć się tylko...lekarz...ewentualnie...otrzaskany terapeuta.I nie chodzi mi tu wcale o czupurność Twojej osoby...ale o leki...czy je w ogóle można odsawić?Powiem tak...moja psyche.. na dziś nie bierze takiej opcji nawet pod rozwagę.Aczkolwiek rozmawiałam z ludźmi... którzy po przejściu 2 zawałów... byli w stanie odstawić leki i przejść na drogę tylko i wyłącznie suplementacji.
Wracając do Twoich...jeżeli...jeżeli czy ..raczej....pełna moja zgodność... właśnie do takiego traktowania... głodówki.TAK.. to bardzo dobra metoda lecznicza... ale
konieczne jest zachowanie pewnych
niezbędnych wymgań czy obostrzeń.
Rozwiązanie Twoich wątpliwości widzę poprzez.. kontakt z ludźmi propagującymi i prowadzącymi tę formę leczenia...sama pierwsza swoją głodówkę przeszłam wlaśnie na turnusie prowadzonym pod egidą prof.M.Tomby.Być może... nawet gdzieś niedaleko Ciebie... takie turnusy są organizowane.Jedziesz gadasz i wszystko wiesz.. w sensie tak lub nie.I takie turnusy są o tyle fajniesze niż samodzielna głodówka...że tam się nie nudzisz..nie wymiękasz i się leczysz...będąc całkowicie pewnym.. że sobie nie szkodzisz.
Ja po 10 dniach byłam zachwycona...lżejsza... nie tylko o parę kilogramów ale też... o kilka zer na swoim koncie.Pozdrawiam